Nasza czytelniczka mieszka sama w domu pod Warszawą. Ma energooszczędne oświetlenie i niewiele urządzeń AGD. Mimo to jej rachunki za prąd wynosiły niemal 3 tys. zł. Jej zdaniem winien jest stary licznik. Jest zdeterminowana, by wyjaśnić sprawę do końca.
Pani Tamara kupiła w 2023 r. dom wolnostojący pod Warszawą. Mieszka w nim sama. Budynek został oddany do użytku w ubiegłym roku. Ogrzewany jest gazem.
– Za energię zgodnie z umową rozliczam się co dwa miesiące z PGE. Pierwszy rachunek, który otrzymałam, wyniósł 28 zł, co mnie zdziwiło. Gdy zgłosiłam się w tej sprawie do PGE, w odpowiedzi usłyszałam, że prawdopodobnie ktoś źle naliczył mi prognozę. Następnie przysłano mi korektę, po której złapałam się za głowę – opowiada money.pl.
Nasza rozmówczyni dostała najpierw fakturę na kwotę około 1,7 tys. zł, a następnie kolejny rachunek w wysokości prawie 3 tys. zł. – Te rozliczenia są nierealne – ocenia.
„Licznik obwiązany kabelkiem”
Pani Tamara złożyła reklamację do PGE. Wskazała w niej dwie – jej zdaniem błędnie wystawione – faktury. Poprosiła też o sprawdzenie licznika. Powód?
Urządzenie wygląda jak zdezelowany antyk. Licznik nie ma żadnego zamka, co oznacza, że każdy może się do niego podpiąć – tłumaczy.
PGE w odpowiedzi poinformowało panią Tamarę, że reklamacja jest bezzasadna. Jednak w lipcu – nieoczekiwanie – firma zleciła wymianę jej licznika.
Do naszej czytelniczki odezwał się pracownik Operatora Systemu Dystrybucyjnego (OSD), który zajmuje się mierzeniem ilości prądu zużywanego przez odbiorców oraz montażem liczników.
Był w szoku, gdy zobaczył mój licznik obwiązany kabelkiem. Na moje pytanie, co stanie się ze starym licznikiem po wymianie, usłyszałam, że zostanie poddany utylizacji. W związku z tym nie zgodziłam się na demontaż – opowiada pani Tamara.
Licznik zawyża odczyt
W trakcie wspomnianej wizyty pracownik OSD sporządził również raport.
Przyznał w nim, że licznik zawyża mój odczyt o blisko 1000 kWh. Wyjaśnił jednocześnie, że on z tym nic nie może zrobić – twierdzi nasza rozmówczyni.
Na podstawie tego odczytu PGE przygotowało korektę. W efekcie rachunek pani Tamary zmalał z prawie 3 tys. zł do 900 zł.
Nadal stanowi to jednak ogromną kwotę – uważa nasza rozmówczyni.
Nie czuje się usatysfakcjonowana tym, jak sprawa została załatwiona.
„Reklamacje należy składać do OSD”
Poprosiliśmy PGE o komentarz w tej sprawie. Czekamy na odpowiedź.
Pani Tamara razem z ostatnią fakturą dostała od spółki pismo, w którym PGE informuje ją, że w sytuacji, gdy „OSD nie ma dostępu do układu pomiarowo-rozliczeniowego, albo nie może dokonać odczytu, PGE ma prawo do wystawienia faktur VAT na podstawie szacowanego zużycia energii elektrycznej, w oparciu o średniodobowe zużycie z ostatniego okresu rozliczeniowego lub na podstawie deklarowanego zużycia”.
Spółka wskazuje też, że reklamacje dotyczące stanu licznika i błędnych rozliczeń należy składać do OSD. Na fakturach wystawianych na podstawie szacowanego odczytu „każdorazowo umieszczamy informację z prośbą o weryfikację wskazań licznika rozliczonych w fakturze” – wyjaśnia PGE.
Na koniec przeprasza naszą czytelniczkę za niedogodności związane z całą sytuacją.
Spółka tłumaczyła się „ludzkim błędem”
Niedawno na łamach money.pl opisywaliśmy podobną sytuację. Nasz czytelnik dostał od firmy E.ON niemal czterokrotnie wyższy rachunek za energię niż opłata, którą ponosił dotąd za ten sam okres. Ten nagły wzrost go zszokował.
Gdy poprosiliśmy spółkę o wyjaśnienie, doszło do zaskakującego zwrotu w sprawie. Okazało się, że kilka lat temu pan Paweł zaczął otrzymywać błędne rozliczenia za energię na skutek wadliwych ustawień w systemie po wymianie licznika.
E.ON poinformował naszego czytelnika, że „z uwagi na błąd systemu bilingowego od maja 2018 r. do maja 2024 roku rozliczenia za sprzedaż energii elektrycznej prowadzone były z uwzględnieniem błędnego zużycia”.
Skutek był taki, że nadpłata dla pana Pawła za cały ten okres wyniosła ponad 1762 zł.
Spółka tłumaczyła sytuację „błędem ludzkim”. Jej zdaniem z powodu upływu lat trudno dziś jednak dociec, czy pomylił się inkasent, czy może osoba, która zapisywała dane do systemu.
Wątpliwości dotyczące licznika. Co można zrobić
Co mówią przepisy na temat wątpliwości związanych z odczytami liczników za energię?
Urząd Regulacji Energetyki wyjaśnia, że „w przypadku podejrzeń błędnego działania licznika, odbiorca ma prawo zażądać od przedsiębiorstwa energetycznego sprawdzenia układu pomiarowo-rozliczeniowego”. Firma energetyczna powinna to zrobić nie później niż w ciągu 14 dni od otrzymania takiego zgłoszenia.
Każdy ma prawo zażądać od spółki energetycznej sprawdzenia prawidłowości działania licznika. To nie wszystko. Można także zażądać dodatkowego badania w wybranym przez nas laboratorium. Zgodnie z przepisami firma energetyczna jest zobowiązana do umożliwienia przeprowadzenia takiej ekspertyzy. Jej koszty pokrywa jednak odbiorca.
Wielka akcja wymiany liczników
W całej Polsce od dawna trwa wielki proces wymiany tradycyjnych liczników na nowe, umożliwiające zdalny odczyt. Do końca 2030 r. ma być wymienionych 17 milionów urządzeń.
Ogólny koszt akcji, szacowany na ok. 9 mld zł, pokryją w całości operatorzy energetyczni.
Nowe liczniki automatycznie zbierają, przesyłają i przechowują dane dotyczące zużycia prądu, bez konieczności wizyty inkasenta w miejscu instalacji licznika.
Umożliwiają też m.in. zdalne włączenie i wyłączenie zasilania. Pojawiają się w związku z tym nowe zagrożenia związane z kwestią naszego bezpieczeństwa.
Niedawno Krajowa Izba Gospodarcza Elektroniki i Telekomunikacji ostrzegła, że firmy spoza Europy – głównie z Azji – które produkują liczniki, mają ułatwiony dostęp do polskiego rynku. Organizacja uważa także, że obecnie w Polsce brakuje podmiotu, który odpowiadałby za weryfikację potencjalnych dostawców zdalnych liczników.
Źródło: money.pl