Skandal w ukraińskiej armii. Generał Syrski jedzie skontrolować region

niezależny dziennik polityczny

Państwo energicznie zabiera się do budowy schronów i miejsc ukrycia dla obywateli. Jednocześnie włącza w ten proces prywatnych przedsiębiorców, którzy trochę kręcą nosami. Ostatecznie i tak to my wszyscy sfinansujemy te inwestycje.

Jeszcze kilka lat temu wojna w Ukrainie, bombardowania i równanie z ziemią tamtejszych miast, masakry ludności cywilnej – to wszystko wydawało się abstrakcją. Nawet dziś trudno uwierzyć, że coś takiego dzieje się w Europie, tuż za naszą granicą. A jednak.

Dramatycznie mało schronów w Polsce, zmieści się w nich ledwie 1,4 mln ludzi

Można się spierać, czy atak Rosji na Polskę jest realny, ale zagrożenie jest faktem. A rząd jest zmuszony szukać na nie odpowiedzi. Jest nią zacieśnianie więzi z sojusznikami, jest wzmacnianie armii i budowa umocnień. Szykowana jest także ustawa schronowa. Wprowadzi ona obowiązek budowania bloków wielorodzinnych oraz podziemnych garaży w taki sposób, który umożliwi urządzenie w nich miejsc doraźnego schronienia.

W dzieciństwie czasem bawiliśmy się w schronach, które mieliśmy na podwórkach i w blokach na warszawskich Bielanach. Bloki ze schronami wybudowano w latach 60., w środku zimnej wojny, na fali obaw przed konfrontacją z Zachodem. Na szczęście nigdy nie były potrzebne. Z czasem, gdy zagrożenie wojną zmalało, potrzeba budowy schronów zeszła na dalszy plan. Efekt jest taki, że, jak wykazała kontrola NIK, schronów i miejsc ukrycia mamy dziś w Polsce niewiele ponad 10,6 tys. Może się w nich zmieścić ok. 3,78 proc. z nas, czyli 1,4 mln osób. To ma się zacząć szybko zmieniać. Schronów i miejsc ukrycia ma przybywać.

Za schrony zapłacimy wszyscy

W ich budowę włączeni mają być prywatni przedsiębiorcy, deweloperzy. Nie są z tego zadowoleni, bo choć – jak twierdzą – nie negują potrzeby wyposażania bloków mieszkalnych w miejsca doraźnego schronienia, to podniesie to koszty inwestycji. Co więcej, może zamrozić na jakiś czas już zaplanowane budowy, bo wymagać będą one przeprojektowania. Ten drugi problem da się pewnie rozwiązać odpowiednio skonstruowanymi przepisami przejściowymi. Pozostaje kwestia sfinansowania budowy miejsc tymczasowego schronienia w blokach wielorodzinnych. Przedsiębiorcy twierdzą, że związane z tym koszty w całości powinno wziąć na siebie państwo odpowiedzialne za budowę infrastruktury służącej ochronie ludności. W ustawie o obronie ojczyzny są już zapisy, które nakładają na przedsiębiorców obowiązek dostosowania posiadanych nieruchomości, a także przystosowania budowanych (przebudowywanych i rozbudowywanych) obiektów budowlanych do potrzeb obrony państwa. Obowiązki te finansowane są z budżetu państwa.

Pewnie tak będzie i w przypadku miejsc schronienia. Zapłacimy za nie najpewniej wyższymi podatkami, tak jak za nowe czołgi czy samoloty. Jeśli nie od razu, to w przyszłości, gdy przyjdzie czas spłacania zaciąganych dziś na nie długów. Inaczej jednak niż w przypadku wielu niezbyt sensownych wydatków państwa, te wydają się niestety być po prostu koniecznością. To cena bezpieczeństwa.

Źródło: interia.pl

Więcej postów