Polskie kopalnie czeka spore wyzwanie w związku z nowym unijnym prawem. Będą musiały ograniczyć emisje metanu. Sposobem ma być wychwytywanie i wykorzystywanie tego gazu. Spółki górnicze czeka konieczność inwestycji w tę technologię. Ale metan może się też im na coś przydać. Da się z niego produkować energię wartą miliony euro.
- Polskie kopalnie odpowiadają za znaczące emisje metanu do atmosfery
- Ograniczenie emisji tego gazu cieplarnianego z kopalni narzuca prawo UE
- Metan zamiast do atmosfery może trafiać do instalacji wytwarzających ciepło i prąd
- Można go wykorzystać do produkcji energii wartej miliony euro rocznie
Unia Europejska walczy z emisjami gazów cieplarnianych. Na celownik w końcu trafiły emisje metanu pochodzące z branży wydobywczej, m.in. z kopalni węgla.
Przed Polską stoi w związku z tym spore wyzwanie. Nasze kopalnie węgla odpowiadały aż za 62 proc. emisji metanu z tego sektora w Unii – podaje think tank Ember. To w naszym kraju mieści się prawie jedna trzecia wszystkich aktywnych kopalni w UE – dodają autorzy analizy.
Nowe unijne prawo wymaga, by przy wydobyciu złóż naturalnych odpowiednio obchodzić się z metanem. Gaz trzeba będzie wychwytywać i niszczyć lub odpowiednio wykorzystać. Celem jest doprowadzenie do określonego limitu wielkości emisji metanu na tonę węgla.
To, ile metanu powstaje przy wydobyciu, zależy w dużym stopniu od rodzaju i głębokości danego złoża. Niestety, to fatalne wiadomości dla polskiego górnictwa. Nasze złoża węgla w dużej mierze leżą głęboko, a ich eksploatacja wiąże się z dużymi emisjami. Zwłaszcza w przypadku węgla koksującego, niezbędnego do produkcji stali.
Normy ograniczenia emisji metanu dla węgla koksującego będą jeszcze opracowywane. Ale już ustalono, w jakim stopniu kopalnie węgla energetycznego będą musiały zmniejszyć ilość tego gazu wydostającego się do atmosfery. Ustalone limity sprawią, że Polska – jako jedyny kraj obok Rumunii – będzie musiała zmniejszyć ilość gazu związanego z wydobyciem – wynika z analizy Ember. Pozostałe kraje też będą musiały się dostosować, ale w ich przypadku chodzi jedynie o już zamknięte kopalnie.
Nie jest jednak aż tak źle, jak mogłoby się wydawać – wynika z analizy think tanku. Wdrożyć nowe regulacje będzie musiało pięć kopalni węgla kamiennego używanego w energetyce – szacuje Ember.
Cztery z nich, należące do Polskiej Grupy Górniczej, będą musiały wychwytywać ok. 60 proc. metanu, żeby spełnić unijne normy. Wyższy Urząd Górniczy wskazuje, że średnią w polskim górnictwie w 2022 roku było wychwytywanie ok. 38 proc. CH4.
PGG już pracuje nad zwiększeniem skuteczności wychwytywania do 50 procent. Punktem docelowym jest też wykorzystanie go w ok. 90-95 procentach. Wykorzystywanie metanu polega na użyciu go jako paliwa w instalacjach kogeneracyjnych, czyli dających jednocześnie prąd oraz ciepło.
Podobny cel ma Jastrzębska Spółka Węglowa (JSW), wydobywająca węgiel koksujący. Chociaż dla tego rodzaju węgla jeszcze nie ma norm emisji metanu, to spółka już pracuje nad dojściem do poziomu wychwytania ok. 50 proc. w 2025 roku. Obecnie jest to ok. 40 proc. – przekazuje nam Tomasz Siemieniec, rzecznik prasowy JSW. Wykorzystanie wychwytywanego metanu także ma wzrosnąć do 95 proc. (z obecnych 70 procent).
To wymaga nakładów inwestycyjnych, ale na wykorzystywaniu metanu można też skorzystać. Jak wskazuje Ember, zwiększenie efektywności wychwytywania metanu do 50 proc. w skali kraju może pozwolić na generację 1 TWh energii elektrycznej w skali roku. To prąd o wartości ok. 79 mln euro. Do tego dochodzi ciepło, którego nowych źródeł w Polsce, w związku z odchodzeniem od spalania węgla w ciepłowniach, wciąż jest za mało.
Jak słyszymy w rozmowie z rzecznikiem JSW, w kogeneracjach zresztą wykorzystuje się metan przy kopalniach JSW już od wielu lat. Instalacje kogeneracyjne przy kopalniach ma też PGG. Ta przy Ruchu Halemba dostarcza ciepło nie tylko na potrzeby spółki, ale także społeczności lokalnej.
Metan (CH4) to drugi najczęściej emitowany gaz cieplarniany. Może przyczyniać się do ocieplania klimatu nawet bardziej niż dwutlenek węgla (CO2). Chociaż metan utrzymuje się w atmosferze krócej niż CO2, to zatrzymuje nawet kilkadziesiąt razy więcej ciepła.
Metan to główny składnik gazu ziemnego i biogazu z odpadów rolniczych. Duże ilości metanu dostają się do atmosfery w wyniku procesów naturalnych. Ale za 60 proc. emisji odpowiada obecnie ludzkość. Emisje generowane przez człowieka biorą się głównie z rolnictwa, gospodarki odpadami oraz wydobycia paliw kopalnych: ropy naftowej i węgla.
Ograniczenie emisji w tych dwóch pierwszych sektorach wymagałoby od nas dużych zmian w sposobie odżywiania. Ogromnym źródłem emisji metanu jest hodowla zwierząt i rozkład materii organicznej, np. resztek jedzenia. W zmniejszaniu emisji metanu z górnictwa na pomoc może przyjść zaś technologia.
Jak wskazuje Ember, wdrożenie norm z unijnego rozporządzenia będzie skutkowało obniżeniem emisji metanu w górnictwie o 48 proc. Co prawda to prawie połowa, ale nadal za mało, by osiągnąć unijny cel klimatyczny zmniejszenia emisji gazów cieplarnianych o 55 proc. do 2030 roku. To wymagałoby zmniejszenia emisji o 58 procent.
Żródło: interia.pl
Baardzo ciekawe.. unia martwi się o metan w atmosferze ale akceptuje chemię rozpryskiwaną nad ekosystemem przez cysterny odrzutowe siejące tzw chemitrails.
Niech tylko Polska osiągnie zysk z wychwytywania metanu i uzyska z tego energię i ciepło to ta komunistycznio-trockistowska unia zaraz wprowadzi prawo likwidujące taką konkurencję dla Niemiec. Jak z transportem, górnictwem, rolnictwem, budownictwem i wieloma innymi gałęziami gospodarki. Niszczenie konkurencji to cel .