Banery wyborcze Daniela Obajtka, Marcina Romanowskiego i Jana Kanthaka drukowano w tajnym garażu w Aleksandrowie — ujawnił Onet. Prace nadzorowali m.in. urzędniczka z Ministerstwa Sprawiedliwości oraz asystent sędziego okręgowego z Krakowa. Prokuratura podejrzewa, że mogło dojść do złamania przepisów wyborczych.
Druk nadzorował Łukasz B., główny podejrzany w śledztwie, które prowadzi Prokuratura Regionalna w Lublinie. Wobec mężczyzny wydano postanowienie o przedstawieniu mu 32 zarzutów. — Są to przestępstwa skarbowe, kwestie związane z wyłudzeniem podatku i fałszowaniem dokumentacji — mówi nam Beata Syk-Jankowska, rzeczniczka prasowa lubelskiej prokuratury.
Spółka zaciera ślady
Za druk banerów wyborczych polityków PiS odpowiada spółka Kazimierz. Przynajmniej tak to wygląda w przypadku europosła Daniela Obajtka, który w trakcie kampanii wyborczej pokazał fakturę za wydruk swoich materiałów wyborczych — 525 sztuk za niemal 20 tys. zł. Pozostali kandydaci nie przedstawili żadnych dokumentów.
Firma powstała w 2021 r. i jako przedmiot przeważającej działalności przedsiębiorcy wpisano turystykę. Spółka może organizować imprezy oraz przewozić pasażerów w celach turystycznych Prowadzi też działalność związaną z rozbiórką i burzeniem obiektów budowlanych, tynkowaniem, tapetowaniem i stolarką budowlaną.
Jak już informowaliśmy na początku czerwca br., żaden punkt dotyczący działalności spółki nie dotyczył poligrafii oraz drukowania jakichkolwiek materiałów. Podejrzenia śledczych wzbudzał również fakt, że siedziba była zarejestrowana w Kazimierzu Dolnym. Okazało się, że w kamienicy pod podanym adresem działa wyłącznie lokal gastronomiczny.
Kilka dni po naszej publikacji w KRS pojawił się wniosek o zmianę treści umowy spółki Kazimierz. Jako siedzibę podano adres w Aleksandrowie, gdzie znajduje się garaż, w którym drukowano banery wyborcze. Ponadto spółka dopisała, że prowadzi działalność agencji reklamowych, prawniczą, rachunkowo-księgową i doradztwo podatkowe. Zmieniona została również nazwa na „Agencja reklamowa Kazimierz”.
Wniosek o dokonanie zmian został zaakceptowany dopiero w piątek, 21 czerwca br., po dwóch tygodniach od złożenia.
Prokuratura zechce przesłuchać polityków PiS
W trakcie ostatniego przeszukania garażu w Aleksandrowie, do którego doszło 17 maja br., policja zabezpieczyła nie tylko plotery do druku materiałów, ale również komputery oraz telefony komórkowe.
Jak nieoficjalnie ustaliliśmy, śledczym udało się odzyskać dane — w tym te usunięte — na wszystkich nośnikach. Obecnie trwa dokładna analiza zawartych tam informacji. To może być kluczowe dla prowadzonego postępowania.
Podczas wykonywania swoich czynności mundurowi zatrzymali obywatela Ukrainy, który — jak zeznał — został zatrudniony do obsługi tych urządzeń.
— W trakcie przeszukania obsługujący urządzenia obywatel Ukrainy dostał SMS od osoby, która go zatrudniła, z poleceniem ukrycia laptopów wykorzystywanych do drukowania banerów. Nie udało mu się to — mówił nam nasz informator, który zna sprawę.
Prokuratura prowadzi też korespondencję z komitetem wyborczym w sprawie faktur za druk materiałów wyborczych. Niewykluczone, że Daniel Obajtek, Marcin Romanowski i Jan Kanthak będą wzywani do złożenia wyjaśnień.
— Na pewno będziemy chcieli przesłuchać kandydatów, których banery były drukowane w tym garażu. Musimy ustalić, czy sami zlecali wykonywanie tych plakatów, czy odbywało się to poprzez ich pełnomocników — mówi Onetowi Rafał Kawalec, rzecznik prasowy Prokuratury Okręgowej w Zamościu.
Prezeska z zarzutami
Jak już informowaliśmy, druk materiałów wyborczych polityków PiS nadzorował Łukasz B., na którym ciąży szereg zarzutów. Okazuje się, że podobnie jest z prezeską tej firmy.
Ustaliliśmy, że 74-letnia Krystyna B., formalna właścicielka spółki Kazimierz, która — według Daniela Obajtka — legalnie drukowała banery wyborcze w tajnym garażu, również ma postawione zarzuty prokuratorskie.
Jak nas informuje Prokuratura Regionalna w Lublinie, w 2019 r. kobieta usłyszała zarzut dot. wyłudzenia podatku VAT w wysokości ok. 250 tys. zł. Według śledczych w 2013 r. Łukasz B. wspólnie i w porozumieniu z Krystyną B. oraz Anną B. doprowadził do fikcyjnego obrotu nieruchomością.
Łukasz B. to znana postać w Biłgoraju i okolicach. Jego rodzina jest silnie związana z obozem Zjednoczonej Prawicy. Siostra Łukasza B. — Agata Borowiec — była posłanką PiS w latach 2015-2019. To ona jest współwłaścicielką nieruchomości, gdzie działała tajna drukarnia polityków PiS. Krystyna B. jest matką byłej parlamentarzystki.
Kolejny brat — Andrzej Borowiec — za rządów Zjednoczonej Prawicy pełnił funkcję dyrektora Regionalnej Dyrekcji Lasów Państwowych w Lublinie. Obecnie jest wójtem gminy Aleksandrów, tej samej, w której znajduje się tajna drukarnia.
Tajna drukarnia w garażu
Słynny już garaż został dwukrotnie przeszukany przez policję. Pierwszy nalot miał miejsce w październiku 2023 r., tuż przed wyborami parlamentarnymi. Wówczas policja szukała skradzionych materiałów wyborczych ówczesnej posłanki PiS Beaty Strzałki. W garażu nie tylko ujawniono jej banery. Pełną parą trwał druk materiałów ówczesnego wiceministra sprawiedliwości Marcina Romanowskiego.
W piątek, 17 maja br., policja zrobiła kolejny nalot na posesję w Aleksandrowie. Funkcjonariusze mieli podejrzenia, że tajna drukarnia PiS znów działa. I nie pomylili się — na miejscu ujawnili dwie drukarki, które przygotowywały banery wyborcze kandydatów PiS do europarlamentu — Daniela Obajtka i Jana Kanthaka.
13 czerwca br. poseł KO Roman Giertych upublicznił nagrania, na których widać, jak Łukasz B. oraz towarzyszące mu inne osoby, drukują plakaty Marcina Romanowskiego.
— Dochodzenie prowadzone jest pod nadzorem prokuratury. Będzie ono rozszerzane o czyny, które można zakwalifikować jako przestępstwa wskazane w Kodeksie wyborczym. Mowa m.in. o nielegalnym wspieraniu komitetu wyborczego, z pominięciem oficjalnych źródeł finansowania — tłumaczył prokurator Rafał Kawalec.
Na początku czerwca br. Daniel Obajtek pozwał Onet w trybie wyborczym za naszą publikację dot. tajnej drukarni PiS. Sąd Okręgowy w Krakowie uznał wszystkie twierdzenia zawarte w publikacji za dowiedzione i prawdziwe. Onet wygrał sprawę z Danielem Obajtkiem, któremu nie pomogła ekspresowa rozprawa przed sądem.