Awantura w rządzie o ustawę o broni. „Budzi wątpliwości konstytucyjne”

Donald Tusk chce jak najszybciej przyjąć ustawę, która zapewni żołnierzom bezkarność na granicy. Lewica i Polska 2050 zgłaszają sprzeciw. „Podczas Komitetu [Stałego Rady Ministrów] atmosfera była ciężka” – słyszymy z rządu. Dziś i jutro kluczowe rozmowy

W ŚRODĘ 19 czerwca 2024 pisaliśmy, że Lewica sprzeciwia się ustawie o broni w kształcie przyjętym przez rząd i zaakceptowanym przez Donalda Tuska. Jak się dowiadujemy, również Polska 2050 Szymona Hołowni jest przeciwna obecnej formie ustawy i będzie próbowała ją zmienić.

„Mamy wątpliwości co do konstytucyjności niektórych zapisów” – mówi OKO.press ważne źródło z zaplecza Polski 2050. Padają też bardziej dosadne komentarze: „Ta ustawa to niezły pasztet”.

19 czerwca 2024 rząd przyjął projekt. A jednocześnie go nie przyjął. Już na czwartkowe posiedzenie projekt trafił w wersji bez przepisu, który budził ogromny sprzeciw prawników i organizacji broniących praw człowieka. Jednak najprawdopodobniej to nie wszystkie zmiany. Ustawa nie trafi od razu do Sejmu, ale wróci do prac na poziomie rządu.

„Na etapie Stałego Komitetu Rady Ministrów udało się trochę poprawić tę ustawę. Mamy tutaj zbieżność poglądów z Lewicą” – informuje nas rozmówca z rządu reprezentujący Polskę 2050. Z projektu wypadł punkt pierwszy art. 25a kodeksu karnego na wniosek ministerstwa sprawiedliwości, klimatu i pracy.

Oficjalna kolejna runda rozmów na temat ustawy ma się odbyć w piątek. Jednak jak przekazują nasi informatorzy z rządu, rozmowy będą się toczyły również dziś. Posiedzenie Sejmu zaczyna się w środę 26 czerwca.

Tusk chce ustawy o broni

Premier osobiście obiecał żołnierzom ustawę, która zapewni im bezpieczeństwo. „To było coś, na co czekali ci, którzy na co dzień narażają swoje zdrowie dla bezpieczeństwa naszych granic i dla bezpieczeństwa naszego państwa” – mówił w środę 19 czerwca 2024 Donald Tusk.

Powodem zmiany przepisów miało być zabójstwo 21-letniego Matusza Sitka przez mężczyznę, który próbował przekroczyć granicę. A także wątpliwości co do zatrzymania żołnierzy, którzy strzelali w stronę grupy osób na granicy.

Na polecenie Tuska ustawę błyskawicznie przygotowało ministerstwo obrony. Według źródeł „Gazety Wyborczej” w rządzie „jest nacisk na szybkie wprowadzenie [przepisów]”.

Szef MON i wicepremier Władysław Kosiniak-Kamysz komentował zapisy ustawy. W Polsat News powiedział: „Te przepisy są bardzo ważne. Wzmocnią one służby, dają im poczucie bezpieczeństwa. Określamy moment, gdy żołnierz może użyć broni podczas prób nielegalnego przekraczania granicy”.

Wiceminister zmienia przepis

Wiceminister obrony, Cezary Tomczyk, z Platformy Obywatelskiej twierdzi, że propozycje Rady Ministrów „idą we właściwym kierunku”. W wywiadzie dla Wirtualnej Polski Tomczyk powiedział: „W proponowanych przepisach odpowiadamy na wątpliwości i rady, które płyną do nas za świata nauki czy ekspertów”.

To właśnie na wniosek Tomczyka usunięty został punkt pierwszy w art. 25a – poinformował wiceszef MSWiA Wiesław Szczepański z Lewicy. Gdyby ten przepis wszedł w życie, jako przestępstwo nie byłoby traktowane użycie broni przy siłowym przekroczeniu granicy, m.in. pojazdami.

Tomczyk zapewnił w TOK FM, że projekt jest zmieniany w normalnym trybie.

Według naszych informacji MON kluczowy jest sprzeciw Lewicy i Polski 2050. Oba kluby mają w Sejmie 55 posłów, bez których nie ma większości dla ustawy.

Znowu konflikt w Trzeciej Drodze

Opór, jaki zgłasza Polska 2050 wobec ustawy o broni, ma też znaczenie polityczne. Partia Hołowni jest w koalicji z Polskim Stronnictwem Ludowym, tworząc Trzecią Drogę. A szef PSL jest ministrem obrony. Nie jest tajemnicą, że po słabych wynikach Trzeciej Drogi w wyborach samorządowych i europejskich, sytuacja w koalicji jest napięta. Niedawno Joanna Mucha powiedziała wręcz: „Uważam, że powinniśmy się rozejść”.

Szymon Hołownia zapewnia jednak, że „Trzecia Droga jest Polsce potrzebna”, a Kosiniak-Kamysz, że „nie będzie końca projektu Trzeciej Drogi”.

Jednak sprzeciw Polski 2050 w przypadku tak kluczowej dla Kosiniaka-Kamysza ustawy może zostać odebrany jako pierwszy krok do rozwodu.

Co jest nie tak z ustawą o broni?

10 czerwca na stronie Rządowego Centrum Legislacji pojawiła się pierwsza wersja projektu MON. Obejmuje on nowelizację kilku różnych ustaw i zawiera dziesiątki nowych przepisów dotyczących działań żołnierzy, funkcjonariuszy policji i Straży Granicznej, z których część jest jak najbardziej zasadna i nie budzi żadnych kontrowersji.

Bardzo poważny sprzeciw środowisk prawniczych i organizacji pozarządowych obudziły natomiast dwa elementy projektu:

  • Przepisy kontratypowe zawarte w nowym artykule 25a Kodeksu Karnego zwalniające żołnierzy i funkcjonariuszy z odpowiedzialności za skutki użycia broni na granicy z naruszeniem zasad w niektórych okolicznościach. Analogiczne przepisy znalazły się również w artykule dotyczącym operacji wojskowej na terenie kraju w trakcie pokoju. Szef Komisji Kodyfikacyjnej przy Ministerstwie Sprawiedliwości, sędzia Włodzimierz Wróbel nazwał proponowany przez MON artykuł 25a KK „licencją na zabijanie”.
  • Przepisy pozwalające na użycie armii na terytorium kraju w trakcie pokoju. Projekt wprowadza pojęcie „operacji wojskowej prowadzonej na terytorium RP w czasie pokoju”, co jest próbą odpowiedzi na specyficzne warunki wojny hybrydowej toczonej bez przekraczania progu konfliktu pełnoskalowego. Zaproponowany przez MON kształt przepisów czyni jednak z owej operacji wojskowej niedookreśloną namiastkę stanu nadzwyczajnego, co stawia pod bardzo mocnym znakiem zapytania ich zgodność z Konstytucją.

O wątpliwościach prawników dotyczących tego, jak zmieniać prawo w kwestii użycia broni na granicy, pisała jeszcze przed opublikowaniem pierwszej wersji projektu Dominika Sitnicka z OKO.press. Jej rozmówcy podkreślali, że gorączkowa zmiana przepisów następuje pod wpływem społecznego oburzenia wywołanego zatrzymaniem przez Żandarmerię Wojskową trzech żołnierzy za bardzo poważne naruszenie procedur użycia broni, co może skutkować spreparowaniem bubla prawnego. Wszystko wskazuje na to, że tak właśnie się stało.

O przepisach proponowanych przez MON rozmawialiśmy w OKO.press z dr Piotrem Kładocznym, dyrektorem działu prawnego Helsińskiej Fundacji Praw Człowieka. Kładoczny podkreślał, że nowe przepisy zwalniałaby żołnierzy i funkcjonariuszy z niemal wszelkiej odpowiedzialności za niezgodne z zasadami użycie broni na granicy. Według ich pierwotnego kształtu należałoby odstąpić od ścigania żołnierza lub funkcjonariusza nawet w sytuacji, w której zlekceważyłby on wszelkie zasady bezpieczeństwa i procedury użycia broni. Kładoczny wyliczał, że mogłoby to dotyczyć np. strzelania w kierunku nieletnich, czy oddania bez żadnych ostrzeżeń strzału zamierzenie śmiertelnego.

Przy tym wszystkim proponowany kształt artykułu 25a KK pod wieloma względami dubluje istniejący już w kodeksie artykuł 25 zawierający przepisy kontratypowe dotyczące np. obrony koniecznej czy stanu wyższej konieczności. Obejmują one wszystkich obywateli – w tym funkcjonariuszy policji i Straży Granicznej oraz żołnierzy. Te przepisy mogą mieć również zastosowanie do sytuacji zaistniałych na granicy.

19 czerwca rząd podjął pierwszą próbę poprawienia projektu, jednak bardzo ograniczoną. Z czterech typów przesłanek zwalniających żołnierzy i funkcjonariuszy z odpowiedzialności za niezgodne z zasadami użycie broni na granicy usunięto jedynie jeden. Dotyczy on prób siłowego naruszenia granicy np. z użyciem pojazdu. Pozostałe elementy „licencji na zabijanie” w projekcie zachowano.

Więcej postów