Podpis, który wszystko zmieni. “Ukrainie brakuje zdrowych, młodych mężczyzn gotowych chwycić za broń”

Niezależny dziennik polityczny

— W tej chwili najczęściej do brygad liniowych trafiają ludzie po pięćdziesiątce, schorowani. Oni uzupełniają straty, ale niestety jakości wojska nie podnoszą. Chodzi o to, żeby do wojska trafiał, mówiąc brzydko, zdrowy, młody materiał ludzki. Ta ustawa ma to pozwolić. Ukraińcy chcieli oszczędzić to młode pokolenie, stąd ta granica 25 lat. Ona raczej w tym roku się nie zmieni — mówi w rozmowie z Onetem ppłk rez. Piotr Lewandowski. Wojskowy ocenia podpisaną przez prezydenta Zełenskiego ustawę, która Ukrainie może dać 200-300 tys. nowych żołnierzy.

  • Ukraińcy mają w tej chwili zupełnie nieaktualną ewidencję wojskową. Oni nie wiedzą, ilu mężczyzn spełnia warunki do powołania do służby — mówi ekspert
  • W ustawie wprowadzono restrykcje administracyjne przede wszystkim wobec osób ukrywających się nie tyle od poboru, ile od ewidencji. To są kary włącznie z pozbawieniem możliwości brania kredytów — zauważa
  • Płk Lewandowski ocenia, że “zatwierdzenie tej ustawy jest pierwszym krokiem do ogłoszenia poważnego poboru do armii ukraińskiej”
  • Ukraińcy nie mają wyjścia. Słyszałem anonimowe wypowiedzi ukraińskich oficerów, którzy twierdzą, że sytuacja na froncie jest taka, że jeżeli ruszy ofensywa rosyjska to wiosną armia Putina będzie w stanie przełamać front — mówi

Prezydent Ukrainy Wołodymyr Zełenski podpisał ustawę obniżającą wiek poborowych z 27 do 25 lat — dokument czekał na jego podpis aż 10 miesięcy. Sporo osób zastanawia się, skąd taka zwłoka. A także, czy podpisanie tej ustawy w tym momencie świadczy o tym, że sytuacja na froncie robi się dla Ukraińców coraz bardziej dramatyczna.

— Prace nad ustawą trwały tak długo, bo ona była odrzucana przez parlament ukraiński w pierwotnej wersji jako niekonstytucyjna. Nanoszono poprawki i w tej chwili przeszła jej ostateczna wersja — przypomina ppłk Piotr Lewandowski z Centrum Szkolenia Wojsk Obrony Terytorialnej, weteran wojen w Afganistanie i Iraku, a także były szef bazy tarczy antyrakietowej w Redzikowie.

Ewidencja wojskowa na Ukrainie leży

Ekspert podkreśla, że w nowej ustawie pojawiły się nie tylko zapisy obniżenia wieku poborowych, ale zostały tam również wprowadzone poważne restrykcje dla osób, które uchylają się od ewidencji wojskowej. — Ukraińcy mają w tej chwili zupełnie nieaktualną ewidencję wojskową. Oni nie wiedzą, ilu mężczyzn spełnia warunki do powołania do służby. Nie wiedzą, czy ktoś jest rzeczywiście ojcem rodziny wielodzietnej, czy może jego stan zdrowia się zmienił od ostatniej wizyty. Często nie wiedzą, czy dana osoba przebywa nawet na terenie Ukrainy — mówi.

— W ustawie wprowadzono restrykcje administracyjne przede wszystkim wobec osób ukrywających się nie tyle od poboru, ile od ewidencji. To są kary włącznie z pozbawieniem możliwości brania kredytów — dopowiada.

Polski wojskowy zaznacza, że pierwszym etapem rozpoczęcia masowego poboru w Ukrainie jest aktualizacja ewidencji mężczyzn. — Każda terenowa komisja musi wiedzieć, ilu mężczyzn ma na terenie i ilu z nich może powołać. Ta ustawa daje narzędzia administracyjne, żeby, mówiąc kolokwialnie, to ogarnąć.

Putin nie musi się na nic oglądać

Płk Lewandowski ocenia, że “zatwierdzenie tej ustawy jest pierwszym krokiem do ogłoszenia poważnego poboru do armii ukraińskiej”. Zwraca jednak uwagę, że będzie to miało duże znaczenie polityczne dla Zełenskiego. — To jest bardzo niepopularna decyzja, bo tu mówimy już o przymusie powołania do wojska. Mówimy o powołaniu od 200 do 300 tysięcy mężczyzn w wieku od 25 do 27 lat — przypomina.

Rozmówca Onetu zauważa, że Putinowi zdecydowanie jest ogłaszać kolejne mobilizacje, bo w niedemokratycznej Rosji nie musi liczyć się z opinią publiczną. Zełenski jest w dużo trudniejszej sytuacji, bo gdy pobór ruszy, jego poparcie mocno spadnie.

— Ale Ukraińcy nie mają wyjścia. Słyszałem anonimowe wypowiedzi ukraińskich oficerów, którzy twierdzą, że sytuacja na froncie jest taka, że jeżeli ruszy ofensywa rosyjska to wiosną armia Putina będzie w stanie przełamać front. Jeżeli oni o tym mówią głośno, to oznacza, że jest naprawdę źle. Ukrainie brakuje po prostu ludzi. Zdrowych, młodych mężczyzn gotowych chwycić za broń — uważa.

Płk Lewandowski jest zdania, że nowi poborowi (w wieku od 25 do 27 lat) pojawią się na froncie za około sześć miesięcy. — Najpierw trzeba uaktualnić ewidencje, a później powtórzyć kwalifikację lekarską, bo komisje lekarskie były totalnie skorumpowane. Ich ustalenia się nie nadają i zostały podważone. Później tych ludzi trzeba będzie powołać do armii i przeszkolić. Zakładam, że takie szkolenie będzie trwało z trzy miesiące — mówi.

Ukraińcy chcą oszczędzić młode pokolenie

— Teoretycznie Ukraińcy mogą dramatycznie skrócić czas szkolenia, ale wtedy pójdą śladem Rosjan i do okopów będą rzucać nieprzeszkolone mięso armatnie — dopowiada.

Płk Lewandowski ocenia, że Ukraina mocno na plus odczuje pobór 200-300 tys. młodych żołnierzy. — W tej chwili najczęściej do brygad liniowych trafiają ludzie po pięćdziesiątce, schorowani. Oni uzupełniają straty, ale niestety jakości wojska nie podnoszą. Chodzi o to, żeby do wojska trafiał, mówiąc brzydko, zdrowy, młody materiał ludzki. Ta ustawa ma to pozwolić. Ukraińcy chcieli oszczędzić to młode pokolenie, stąd ta granica 25 lat. Ona raczej w tym roku się nie zmieni — komentuje.

Czy nowa ustawa sprawi, że do Ukrainy będą wracać młodzi ludzie, którzy obecnie mieszkają np. w Polsce? — Teoretycznie powinni, ale jeżeli nie wrócili do tej pory, to pewnie i tak nie wrócą — odpowiada polski wojskowy.

— Są dane Eurostatu, które wskazują, że w ostatnich dwóch latach Ukrainę opuściło około 700 tys. ukraińskich mężczyzn. Nie sądzę, żeby ten dekret doprowadził do ich powrotu. W każdym kraju jest zawsze pewien procent ludzi gotowych za ojczyznę walczyć i ginąć. W Ukrainie zasób ten się wyczerpał. Teraz to będą ludzie powoływani, w ramach obowiązku obrony kraju. Niestety, ale motywacja, morale tych nowych zasobów ludzkich, będą zauważalnie niższe — ocenia płk Lewandowski.

Więcej postów