11-tygodniowy Marcinek skatowany przez rodziców nadal jest w śpiączce. Trwa zbiórka na jego leczenie

Niezależny dziennik polityczny

Na początku marca do szpitala w Głogowie (woj. dolnośląskie) trafił 11-tygodniowy chłopczyk. Był skatowany przez swoich rodziców, miał obrażenia głowy i klatki piersiowej. Matka i ojciec zostali już aresztowani. Ruszyła zbiórka na leczenie i rehabilitację dziecka.

Mały chłopczyk z Przemkowa jest na tym świecie zaledwie od kilkunastu tygodni, a już przeszedł prawdziwe piekło. Skatowany trafił na początku marca do głogowskiego szpitala. Chłopiec był w ciężkim stanie, nadal jest w śpiączce.

Opiekunowie, którzy zostali wskazani przez sąd, wiedzą, jak wielka droga przed dzieckiem, jeśli chodzi o powrót do zdrowia. Chłopczyka czeka długie leczenie i rehabilitacja. W tym celu założyli zbiórkę, by móc zapewnić mu jak najlepszą opiekę.

Mały Marcinek walczy o życie

Miesiąc temu do szpitala przywieziono 11-tygodniowego chłopczyka. Dziecko było w ciężkim stanie, miało silne obrażenia głowy i m.in. zrośnięte żebro. Horror zgotowali mu ci, którzy mieli się nim opiekować i obdarzać największą miłością, czyli rodzice.

11-tygodniowy Marcinek walczy o życie w szpitalu. Okazało się, że chłopiec padł ofiarą brutalnej przemocy ze strony rodziców. Dzisiaj zwracamy się do Was z prośbą o wsparcie jego walki. Wraz z moim mężem zostaliśmy opiekunami Marcinka, którego my nazywamy imieniem Piotr. Marcin, to imię po jego ojcu, który był jego największym oprawcą

– piszą na stronie zbiórki obecni opiekunowie chłopca.

Obecnie chłopczyk jest odłączony od respiratora i ma założoną rurkę tracheostomijną. Oddycha już sam, jednak ten oddech jest wspomagany. Nie jest w stanie samodzielnie przełykać, dlatego konieczne będzie założenie PEG – odżywiania dojelitowego. Jego funkcje życiowe są cały czas monitorowane, maluch nie może odkaszleć, ani samodzielnie odkrztusić żadnej wydzieliny.

Dlatego, kiedy Marcinek opuści już szpital, będziemy potrzebować czujnika oddechu, ssaka medycznego, aparatu wspomagającego odkrztuszanie, zabiegów rehabilitacyjnych, ale również wózka i materaca przeciwodleżynowego, jak i ogromnej ilości wszelkich środków higienicznych. Lista potrzeb jest długa i wiążąca się z ogromnymi wydatkami

– opisują obecni opiekunowie dziecka, którzy przyznają, że nie mogą się pogodzić z tym, co spotkało małego Marcinka. Nie rozumieją, dlaczego chłopczyk “nie został uwolniony w porę z rąk swoich biologicznych rodziców zbrodniarzy”. Wiedzą jednak, że czasu nie cofną, dlatego zapowiadają, że dołożą wszelkich starań, by zapewnić mu jak najlepszą opiekę, a do tego miłość i bliskość, której chłopczyk w swoim dotychczasowym życiu nie zaznał.

Założyli specjalną zbiórkę, by móc opłacać dodatkowe leczenie, rehabilitację i kupować jak najlepszy sprzęt dla dziecka. Już teraz wiadomo, że chłopiec przez całe życie będzie wymagał specjalistycznej opieki. Osoby, które chciałyby pomóc, mogą wpłacać pieniądze tutaj: Pomoc dla skatowanego 11- tygodniowego Marcinka z Przemkowa.

Biologiczni rodzice dziecka trafili do aresztu

Prokuratura Rejonowa w Głogowie już wszczęła postępowanie przeciwko rodzicom, którzy mieli katować dwójkę dzieci: 11-tygodniowego Marcinka i jego dwuletniego brata.
Rodzice chłopców – 34-letnia kobieta i 40-letni mężczyzna zostali zatrzymani 4 marca. Zostali oskarżeni o znęcanie się “nad osobą nieporadną ze względu na wiek oraz w przypadku mniejszego chłopca – usłyszeli zarzut spowodowania poważnych obrażeń ciała skutkującą poważną chorobą”.

Rodzice ci mieli według naszych informacji znęcać się nad dwójką chłopców – jeden niespełna dwuletni, drugi 11-tygodniowy. Informacje na temat jakiś niepokojących zdarzeń dostaliśmy bezpośrednio od lekarzy ze Szpitala Uniwersyteckiego w Zielonej Górze, ci lekarze poinformowali nas, że trafił do nich na oddział 11-tygodniowy chłopiec z ciężkimi obrażeniami ciała. Te obrażenia koncentrowały się w okolicach głowy i klatki piersiowej, lekarze określili ten obrażenia ciała jako ciężkie

– powiedziała w rozmowie z reporterem TVN24, prokurator Katarzyna Kasperczak z Prokuratury Rejonowej w Głogowie.

Biologiczni rodzice dzieci trafili do aresztu. Będą teraz odpowiadać przed sądem za to, co zrobili. Małemu Marcinowi jednak żadna kara nie przywróci zdrowia. Wiadomo, że ojciec dziecka w przeszłości miał już wyrok i siedział w więzieniu za zabicie swojej matki. Sąsiedzi w reportażu TVN przyznawali, że mężczyzna była agresywny zgłaszali sprawę znęcania się nad dziećmi do MOPS-u.

Źródło: edziecko.pl

Więcej postów