“Wyborcza” ujawnia: Sędzia od Ziobry nie ogłaszał wyroków. 16 procesów do powtórki

Niezależny dziennik polityczny
Zaufany człowiek Zbigniewa Ziobry pisał wyroki, ale ich nie ogłaszał. Odkryto to po czterech latach, gdy skazani odbyli już kary. Przedstawiamy wyniki naszego śledztwa.

– Wyrok staje się wyrokiem dopiero, gdy jest podpisany i ogłoszony na rozprawie. To abecadło wykładane na pierwszym roku aplikacji sędziowskiej – podkreśla w rozmowie z “Wyborczą” jeden z sędziów.

Informacje o skandalu z udziałem Daniela Jurkiewicza, do niedawna prezesa Sądu Okręgowego w Poznaniu, krążyły wśród prawników od kilku tygodni. Każdy coś słyszał, ale nikt nie znał szczegółów. Sąd nie chwalił się odkryciem. Poszliśmy tropem tych informacji.

Atuty Daniela Jurkiewicza

46-letni Daniel Jurkiewicz zrobił błyskawiczną karierę w czasie rządów Zbigniewa Ziobry, stając się jedną z twarzy “dobrej zmiany” w wielkopolskich sądach.

Przez lata nie awansował. Zmieniło się to, gdy do władzy doszedł PiS. Najpierw został prezesem niedużego sądu w 25-tysięcznym Wągrowcu. W czerwcu 2023 roku zaczął kierować Sądem Okręgowym w Poznaniu. Jego awanse podpisywał minister sprawiedliwości Zbigniew Ziobro.

Kariery Jurkiewicza nie zatrzymała nawet niska jakość orzecznictwa: wiele jego wyroków z sądu rejonowego zmieniano lub uchylano w drugiej instancji, a sędzia wizytator oceniał jego pracę negatywnie. Jurkiewicz miał inne atuty – był lojalny wobec władzy.

Sędzia odkrył nieistniejący wyrok

Przed awansem do Poznania Jurkiewicz orzekał w wydziale karnym w Sądzie Rejonowym w Wągrowcu. Trudno tu o skomplikowane sprawy, większość to drobnica: niezapłacone alimenty, jazda po pijanemu samochodem, kradzież, włamanie, posiadanie paru gramów marihuany.

Część skazanych ma na koncie po kilka wyroków. W takiej sytuacji kary można połączyć w jedną. W listopadzie 2023 roku sędzia Jacek Bytner dostał akta jednego ze skazanych. Miał rozważyć wydanie wyroku łącznego.

Bytner jednak zdębiał. Gdy wczytał się w akta, odkrył, że jeden z wyroków podpisany przez Jurkiewicza nie został ogłoszony na rozprawie, więc w świetle prawa nie jest wyrokiem i nie obowiązuje. Nie można zatem połączyć go z innym istniejącym wyrokiem.

– Nie było wątpliwości, że Jurkiewicz nie dopełnił obowiązków sędziego. Sam dostarczył na to dowód – mówią nasi informatorzy.

I zdradzają: – W protokole rozprawy Jurkiewicz zapisał, że na ogłoszeniu wyroku nikt się nie stawił, więc on odstępuje od ogłoszenia wyroku. Tak nie wolno.

Sędzia Bytner odkrył to 22 listopada 2023 roku. Następnego dnia w wydziale karnym sądu w Wągrowcu zarządzono kwerendę – analizę akt wszystkich spraw prowadzonych przez Jurkiewicza od października 2019 roku.

Pracownicy sądu sprawdzili w systemie informatycznym Sędzia 2, że Jurkiewicz zakończył w tym czasie 116 spraw. Po przejrzeniu akt odkryli, że od ogłoszenia wyroku odstąpił w 20 sprawach.

– Te wyroki są w aktach, ale w świetle prawa nie istnieją – mówią nasi informatorzy. – Problem w tym, że w większości przypadków skazani już odbyli kary.

Daniel Jurkiewicz nie ogłosił 20 wyroków

Jedziemy do Wągrowca, by zapoznać się z aktami tych spraw. Część jest niedostępna, w pozostałych znajdujemy potwierdzenie naszych informacji.

Sprawy dotyczą drobnych przestępstw. Jurkiewicz ma raczej łagodną rękę. Mężczyźnie, który przez dwa lata kradł prąd za prawie 30 tys. zł., wymierza rok i cztery miesiące prac społecznych.

Do takich prac wysyła też dwóch złodziei, którzy włamują się do altany na działce i kradną narzędzia za kilkaset złotych. Jeden z nich, upośledzony umysłowo, nie wykonuje wyroku, więc sąd zamienia mu prace społeczne na 199 dni aresztu.

Inny skazany dostaje rok więzienia w zawieszeniu za posiadanie i udostępnianie nieletniemu marihuany. Resocjalizację nadzoruje kurator. Jest zadowolony, bo skazany zachowuje się dobrze, stroni od używek, wpłacił też nawiązkę na Monar. W nagrodę sąd zwalnia go z dozoru kuratora.

Wyrokiem w zawieszeniu kończy się też sprawa mechanika, który wziął od klienta pieniądze za naprawę samochodu, ale jej nie wykonał.

Jurkiewicz skazuje również trzech pijanych kierowców i dwóch ojców, którzy unikają płacenia alimentów na dzieci. Jeden z ojców to recydywista, więc dostaje pół roku bezwzględnego więzienia. Kierowcy – oprócz prac społecznych czy grzywien – dostają też kilkuletnie zakazy prowadzenia pojazdów.

Poważny błąd sędziego Jurkiewicza

Na ogłoszenie wyroków nikt nie przychodził: ani prokurator, ani obrońcy, ani oskarżeni. Sędzia Jurkiewicz zapisywał to w protokole rozprawy, a potem dodawał: “Sąd postanowił uznać orzeczenie za ogłoszone i z uwagi na okoliczność, iż nie stawił się nikt, odstąpić od ogłoszenia [wyroku]”.

Sędziowie tłumaczą nam, że wyrok trzeba ogłosić zawsze, nawet jeśli oznacza to mówienie do pustej sali. Informację o ogłoszeniu (odczytaniu) wyroku zamieszcza się w protokole rozprawy. To dowód, że formalności dopełniono.

Według naszych informatorów Jurkiewicz dobrze o tym wiedział, bo nie jest sędzią od wczoraj. Popełnił jednak poważny błąd: źle zinterpretował nowy przepis, który wszedł w życie w październiku 2019 roku. Zapisano w nim, że jeśli w sali rozpraw nikt się nie stawił, sędzia może odstąpić od “ogłoszenia orzeczenia lub zarządzenia wydanego na posiedzeniu jawnym”. Miało to ułatwić pracę sędziom.

Jurkiewicz właśnie na ten przepis powołał się, odstępując w 20 sprawach od ogłoszenia wyroku. Wynika to wprost z protokołów rozpraw, które widzieliśmy.

Jest tylko jeden problem: posiedzenie jawne to nie to samo, co rozprawa.

Najprościej wyjaśnić to tak: w wydziale karnym część spraw trafia na rozprawy, część na posiedzenia, np. gdy oskarżony chce dobrowolnie poddać się karze albo sąd rozważa umorzenie sprawy ze względu na niepoczytalność sprawcy lub znikomą szkodliwość społeczną czynu.

Sędzia tę różnicę powinien znać. Wszystkie orzeczenia wydawane na rozprawie, w tym wyroki, nadal należy ogłaszać i nie ma od tej zasady wyjątku. Mówi o tym inny przepis.

Wyroków nie ma, kary wykonane

W postanowieniu z marca 2022 roku potwierdził to także Sąd Najwyższy: “Brak ustnego ogłoszenia wyroku wydawanego na rozprawie głównej powoduje, że nie dochodzi do wydania wyroku”, a “dokument opatrzony nazwą »wyrok«, nawet jeżeli zostanie włączony do akt sprawy, nie wywołuje skutków prawnych”.

Skutki jednak były. Według naszych ustaleń większość skazanych pogodziła się z wyrokami i nie złożyła apelacji. W takiej sytuacji pracownicy sądu już po tygodniu uznali nieogłoszone wyroki za prawomocne i przystąpili do ich wykonywania.

Tylko w czterech przypadkach apelacje rozpoznawał Sąd Okręgowy w Poznaniu. Przydzieleni do tych spraw sędziowie nie zwrócili jednak uwagi na informację, że Jurkiewicz odstąpił od ogłoszenia wyroku, mimo że znajdowała się w protokole rozprawy.

– Doszło do absurdalnej sytuacji, w której sąd drugiej instancji utrzymał w mocy bądź zmienił cztery nieistniające wyroki – mówią nasi informatorzy.

I podkreślają: – Mamy teraz prawomocne wyroki drugiej instancji przy nieistniejących wyrokach pierwszej instancji.

Z kwerendy przeprowadzonej w sądzie w Wągrowcu wynika, że w 16 przypadkach nieogłoszone wyroki wykonano w całości – skazani odpracowali zasądzone prace społeczne, zapłacili grzywny, odsiedzieli kary w więzieniu, a w jednym przypadku w domu, z elektroniczną obrożą na nodze.

W przypadku kar więzienia w zawieszeniu minęły już okresy próby – skazani pilnowali się i nie popełnili w tym czasie nowego przestępstwa. W przypadku pijanych kierowców zakończyły się z kolei kilkuletnie zakazy prowadzenia pojazdów. Kierowcy znów mogą prowadzić.

Procesy do powtórki

Od kilku tygodni sąd w Wągrowcu próbuje posprzątać bałagan stworzony przez Jurkiewicza. Nie jest to proste.

Cztery prawomocne wyroki z drugiej instancji obalić może jedynie Sąd Najwyższy. Kasacje musiałby jednak złożyć prokurator generalny Adam Bodnar. Według naszych ustaleń sąd o to wystąpił. Na razie przyszła odpowiedź w dwóch sprawach – prokurator generalny odmówił wniesienia kasacji. Zapytaliśmy w prokuraturze o powody, ale nie dostaliśmy odpowiedzi.

W pozostałych 16 sprawach, w których nie było apelacji, sytuacja jest prostsza. Sąd w Wągrowcu uznał, że nieogłoszone wyroki nie istnieją, więc nie mogły się też uprawomocnić. W tej sytuacji trzeba powtórzyć 16 procesów.

– Dla tak małego sądu to jednak spore obciążenie – zauważają nasi informatorzy.

Powtórki procesów rodzą też pytania o kary już wykonane. Przykład: zapłacone grzywny sąd powinien teraz zwrócić skazanym, skoro wyrok nigdy nie istniał. Według naszych informacji co najmniej w jednym przypadku sąd tego nie zrobił – grzywnę zapłaconą przez pijanego kierowcę postanowił zabezpieczyć na koncie sądu na poczet przyszłej kary w powtórzonym procesie.

Kierowcy, którzy dostali zakaz prowadzenia samochodów, w nowych procesach mogą dostać je raz jeszcze. Będą liczone od początku. Natomiast skazani na więzienie w zawieszeniu – jeśli wyrok będzie taki sam – znów będą musieli podlegać okresowi próby, czyli pilnować się przed popełnieniem kolejnego przestępstwa.

Sąd wie o kompromitacji

Według naszych ustaleń sąd w Wągrowcu już trzy lata temu mógł odkryć, że Jurkiewicz nie ogłasza wyroków. W styczniu 2021 roku Jurkiewicz skazał na więzienie mężczyznę, który nie płacił alimentów, a dwa miesiące później inna sędzia Anna Filipiak połączyła ten wyrok z innym i wydała wyrok łączny. Nie zauważyła, że Jurkiewicz wyroku nie ogłosił.

Filipiak była przewodniczącą wydziału karnego, w którym orzekał Jurkiewicz, a dziś jest także prezeską sądu w Wągrowcu. Trzy lata temu sytuacja była nieco inna – to Jurkiewicz był prezesem tego sądu, Filipiak mu podlegała.

Gdy Jurkiewicz został prezesem Sądu Okręgowego w Poznaniu, powołał Annę Filipiak na wizytatorkę ds. karnych.

O kompromitacji Jurkiewicza, której skutkiem jest powtórzenie 16 procesów, Filipiak wie oficjalnie od listopada 2023 roku, gdy zgłosił to sędzia Jacek Bytner. Od tego czasu informacja ta krąży wśród prawników jako anegdota. Jest pretekstem do kpin z Jurkiewicza.

Według naszych informatorów sprawa jest jednak poważna, bo odstępując od ogłoszenia wyroków w 20 sprawach, Jurkiewicz nie dopełnił obowiązków sędziego i powinien ponieść za to odpowiedzialność dyscyplinarną, a być może także karną.

– Działał na szkodę interesu publicznego, podważył zaufanie do wymiaru sprawiedliwości – przekonują.

Wiedziała i nie zawiadomiła

Według naszych ustaleń prezeska sądu w Wągrowcu nie zawiadomiła o tej sprawie rzecznika dyscyplinarnego.

W przesłanej nam odpowiedzi Filipiak przekonuje, że kierowała się obowiązującymi przepisami. Powołuje się na przepis, z którego wynika, że rzecznik dyscyplinarny podejmuje czynności wyjaśniające z własnej inicjatywy lub na żądanie ministra sprawiedliwości, prezesów sądów apelacyjnego lub okręgowego, kolegium tych sądów lub Krajowej Rady Sądownictwa. Przepis nie wymienia prezesów sądów rejonowych.

– Żaden przepis nie zabrania jednak prezesowi sądu rejonowego informować rzecznika o przewinieniach podwładnych. Takie sytuacje już się zdarzały – mówi nam jeden z sędziów.

Filipiak tłumaczy, że o odkryciu nieogłoszonych wyroków poinformowała wydział wizytacyjny Sądu Okręgowego w Poznaniu, i na tym jej rola się zakończyła.

Prezesem sądu okręgowego, który mógłby zawiadomić rzecznika dyscyplinarnego, był w tym czasie Daniel Jurkiewicz. Oznacza to, że musiałby donieść sam na siebie. Nie zrobił tego.

Prokuratura wie i nie reaguje

Według naszych informacji sąd w Wągrowcu zawiadomił o nieistniejących wyrokach miejscową prokuraturę. Nie było to jednak zawiadomienie o podejrzeniu popełnienia przez Jurkiewicza przestępstwa, lecz informacja, że procesy trzeba powtórzyć. Sąd przekazał ją, by prokuratura mogła się do tych spraw przygotować.

Potwierdza to rzecznik poznańskiej prokuratury Łukasz Wawrzyniak: – Do Prokuratury Okręgowej w Poznaniu ani też do Prokuratury Rejonowej w Wągrowcu nie wpłynęło zawiadomienie o podejrzeniu popełnienia przestępstwa. Nie jest też prowadzone aktualnie postępowanie karne w tym zakresie.

Prokuratura mogłaby wszcząć śledztwo z urzędu, nie potrzebuje do tego zawiadomienia. Do tej pory tego nie zrobiła. Wawrzyniak tłumaczy, że obecnie trwa analiza “pod kątem oceny prawidłowości wyrokowania w sprawach karnych prowadzonych w sądzie w Wągrowcu”, a wnioski zostaną przekazane Prokuraturze Regionalnej w Poznaniu.

Bodnar odwołuje

Pod koniec lutego 2023 roku minister sprawiedliwości Adam Bodnar zawiesił Daniela Jurkiewicza w pełnieniu funkcji prezesa sądu okręgowego i wszczął procedurę zmierzającą do odwołania go z tego stanowiska. Bodnar zarzucił Jurkiewiczowi, że jako prezes sądu rażąco nie wywiązywał się z obowiązków. Kolegium sądu zgodziło się na odwołanie Jurkiewicza. 

Jurkiewicz stracił stanowisko 28 lutego. Nadal pozostaje jednak sędzią Sądu Okręgowego w Poznaniu. Awansował do niego dzięki rekomendacji upolitycznionej Krajowej Rady Sądownictwa.

Źródło: wyborcza.pl

Więcej postów