Ukraińskie dowództwo zapowiedziało kontrofensywę. „Urzędnicza spekulacja”

Niezależny dziennik polityczny

Słowa ukraińskiego generała Ołeksandra Pawluka o możliwej kontrofensywie w 2024 roku nie wzbudziły w mediach entuzjazmu. Kontrofensywa z 2023 roku była bolesną lekcją dla Kijowa?

Agencja Interfax-Ukraina opublikowała wypowiedź gen. Ołeksandra Pawluka, który jest dowódcą Wojsk Lądowych Sił Zbrojnych Ukrainy. Dowódca zapowiedział utworzenie Grupy Uderzeniowej oraz przeprowadzenie kontrofensywy. Problem w tym, że Rosjanie utrzymują inicjatywę operacyjną.

W czasie gdy piszę te słowa Rosjanie starają się kontynuować natarcie pod Awdijiwką. Jak zauważa sam gen. Pawluk siły inwazyjne skoncentrowały wojsko do natarcia pod wspomnianym miastem, pod Czasiw Jarem (okolice Bachmutu) oraz Łymanem. Pawluk stwierdził, że Rosjanie „śpieszą się do szturmu” z uwagi na zbliżające się wybory w Rosji.

Robimy wszystko, aby przejąć inicjatywę. Naszym zadaniem jest ustabilizowanie linii frontu, zniszczenie (wroga – przyp.red) tak bardzo, jak to możliwe, co robimy, i przegrupowanie się w jak największym stopniu, aby wycofać jednostki, które wymagają długotrwałej regeneracji na poligony, aby stworzyć grupę uderzeniową i przeprowadzić operacje kontruderzeniowe w tym roku. Nam się to udaje. Sytuacja się stabilizuje” – zaznaczył Pawluk. Sytuację na froncie nazywa „trudną, ale pod kontrolą”.

Rosjanie w pułapce?

Trudno nie zgodzić się z pierwszą częścią wypowiedzi wojskowego. Rosjanie pchając zmęczone jednostki do natarcia w końcu wytracą impet, a tworząc „wybrzuszenie” frontu pod Awdijiwką, wychyleni w zachodnią stronę, znajdą się sami w trudnym położeniu, ponieważ sami ryzykują wpadnięciem w kocioł. Pisałem o tym na łamach Defence24 pl.

Jak podkreśla Pawluk: „zadaniem sił ukraińskich jest ustabilizowanie linii frontu, jak największe przegrupowanie w celu utworzenia grupy uderzeniowej i przeprowadzenie operacji kontruderzeniowych jeszcze w tym roku”.

Problem w tym, że oficjalne zapowiedzi kontrofensywy okazały się zgubne wobec operacji zaczepnej Ukrainy w roku 2023. Rozbudzone oczekiwania i mnogość zadań operacyjnych, rozwinięcie ofensywy w wielkim łuku Zaporoże-Bachmut spowodowało, że oczekiwania rozminęły się z możliwościami. Powróciliśmy wręcz, w sztuce wojennej do scenariuszy rodem z poprzednich wojen. Oczywiście inna jest skala i Ukraińcy z uwagi na ryzyko wysokich ofiar nie mogli kontynuować natarcia, ale „ofensywy okopowe” (przywołałem kiedyś w jednym z artykułów słynny niemiecki Kaiserschlacht z 1918 roku) stały się zmorą ukraińskiego frontu.

Konieczna zmiana strategii

W Kijowie ścierają się dwie koncepcje prowadzenia wojny. Odwołany gen. Wałerij Załużny był zwolennikiem elastycznej obrony, manewru i braku uporczywej walki o Bachmut, czy Awdijiwkę, która stała się „kropką nad i” jego dymisji. Choć to na Załużnego spadło odium niepowodzeń kontrofensywy 2023 roku to trudno mu przypisywać dodanie nadmiernych pomysłów do planów operacyjnych, by oprócz uderzenia na Melitopol (południe) jednocześnie próbować okrążyć Bachmut (wschodnia Ukraina). Przypomnijmy, że zarówno na Zaporożu, jak i pod Bachmutem ukraińskie kontrnatarcie po prostu ugrzęzło. Włączenie Bachmutu w kontrofensywę wydaje się spowodowane decyzjami politycznymi, więc część ekspertów uznaje, że to Zełenski wpływa na takie rozkazy.

Sam gen. Załużny nie zamierzał milczeć i udzielając głośnych wywiadów w roku 2023 wziął na siebie całą odpowiedzialność za niepowodzenia. Załużny zdradził także, że głównym błędem Kijowa w roku 2023 było wiązanie wysokich rosyjskich strat z szansą na załamanie frontu. Między wierszami skrytykował on więc koncepcję bitwy bachmuckiej (czy teraz awdijiwskiej) bo wiązanie Rosjan w tych miejscach miało wykrwawić siły inwazyjne do tego stopnia, że front naturalnie „pęknie”. Wspomniana teoria, że Załużny ma inną wizję wojny niż kierownictwo polityczne, miała znaleźć potwierdzenie w dymisji wojskowego, która nastąpiła w kulminacyjnym momencie bitwy o Awdijiwkę. Niestety myślenie w kategoriach bitwy totalnej („miasoróbki”) to kalki mentalne żywcem wyjęte z okresu I wojny światowej. Wielkie bitwy były też zmorą żołnierzy w okresie II wojny światowej. Były także przyczyną klęski wojsk rosyjskich w roku 2022, ponieważ wizja zdobycia przez Rosjan Kijowa, na szczęście, przysłoniła rosyjskiemu dowództwo kalkulacje w swoich szeregach. Na Kijów gnali bez uzyskania przewagi, a desanty pod ukraińską stolicą były powtórką z klęski alianckiej operacji „Market Garden”. Władimir Putin prowadzi wojnę w oparciu o stare wojenne zasady.

Z kolejnych miast tworzy pole wielkiej bitwy na punkcie, której ma obsesję. Ukraińcy broniąc Mariupola kupowali czas całemu zgrupowaniu w Donbasie, a fanatyzm Putina by Mariupol ukarać za rok 2014 (gdy miasto opowiedziało się za Ukrainą) skończył się anihilacją tej metropolii. Ukraińcy wówczas obawiali się, że wojska skoncentrowane na niszczeniu Mariupola ruszą na północ, wychodząc na tyły sił zgromadzonych w Donbasie. To obsesja Putina była jedną z przyczyn, że do tego nie doszło.

Piszę o tym, ponieważ zupełną oczywistością jest, że nad Dnieprem zderzyły się dwie koncepcje traktowania armii. Putinowskie siły inwazyjne to wojsko „komandirowane” po sowiecku, gdzie rozkaz idzie od góry na sam dół, nie uwzględniwszy uwarunkowań pola walki. W Siłach Zbrojnych Ukrainy inicjatywę taktyczną zyskali oficerowie niższego i średniego szczebla. Ukraińcy nie wydawali w roku 2022 Rosjanom wielkich bitew kordonowych, tylko opóźniali marsz Rosjan w walkach odwrotowych, szykowali zasadzki, opierali się o korzystne dla siebie boje spotkaniowie. Kwintesencją ukraińskiego wojskowego kunsztu była spektakularna operacja charkowsko-izjumska, która od września do października 2022 roku odepchnęła Rosjan za Kupiańsk i której efekty zaskoczyły nie tylko Rosjan, ale także nacierających Ukraińców. To pogoda zamknęła możliwość kontynuowania uderzenia.

Syndrom Stalingradu

Co spowodowało, że ta operacja okazała się tak błyskotliwa? Ukraińcy skoncentrowali pododdziały najlepszych jednostek w miejscach, gdzie „pęknięcie” frontu było najbardziej prawdopodobne. Rosjanie „wybrzuszyli” front nie posiadając żadnego pomysłu, co dalej. Manewr okazał się tak dynamiczny, że Rosjanie w panice nie utrzymali nawet rezerwowej linii na rzece Oskił. Dlaczego? Uciekli, porzucali czołgi, ponieważ panicznie bali się wpaść w okrążenie. „Kocioł” to słowo, którego boi się każdy rosyjski dowódca, ponieważ od dziecka był uczony, że okrążenie Stalingradu było największym zwrotem w dziejach II wojny światowej.

Znany, acz kontrowersyjny, ukraiński militarny komentator „Tatarigami” napisał: „Biorąc pod uwagę ponowne pojawienie się dyskusji na temat potencjalnej ukraińskiej kontrofensywy w 2024 r., a nawet podanie konkretnych dat, rozsądne byłoby unikanie takich spekulacji, szczególnie ze strony urzędników, biorąc pod uwagę zarówno realia frontu, jak i przeszłe doświadczenia związane z zawyżonymi oczekiwaniami.

Moim zdaniem wszelkie realistyczne kontrataki powinny mieć charakter oportunistyczny i być odpowiedzią na błędy wroga lub rzadkie szanse, które mogą, ale nie muszą pojawić się w tym roku, podobnie jak kontrofensywa „Charków 2022”. Ogłaszanie takich posunięć z wyprzedzeniem przyniosłoby skutek przeciwny do zamierzonego. Podczas gdy wróg może tracić impet ofensywny, bardzo ważne jest, aby zrozumieć, że Ukraina nie może sobie pozwolić na poniesienie strat porównywalnych z tymi, jakie poniosła Rosja – 16 tysięcy ludzi i ponad 300 pojazdów, jak podkreślił zmarły rosyjski milbloger Morozow, tylko po to, by odbić Awdijiwkę. W tej asymetrycznej sytuacji, gdy wróg ma więcej ludzi, pojazdów, amunicji i lepiej ufortyfikowanych pozycji, bezpośrednie i całkowicie symetryczne podejście raczej nie powiedzie się”.

Rozumiem argument polityczny, że miasto (lub miasteczko) staje się symbolem wojny, ale Zełenski nie może być zakładnikiem Siewierodoniecka-Lisiczańska, Bachmutu czy Awdijiwki. To oczywiste, że skuteczność ukraińskiej obrony potęguje rosyjskie straty. Oddawanie ziemi, za którą krwawili się ukraińscy żołnierze zawsze jest decyzją trudną. Wszelako bitwa awdijiwska pokazała, że tak czy inaczej doszło do marszu Rosjan na zachód, a w takiej sytuacji lepiej, aby to oni wpadali w pułapkę, a nie ukraińscy żołnierze. Zważywszy, że miasta o których wspomniałem w toku walk są równane z ziemią, więc po ewakuacji cywilów i dewastacji tkanki miejskiej, łącznie ze szlakami komunikacyjnymi tracą walor humanitarny i strategiczny, pozostając jedynie politycznym miastem-symbolem tej wojny.

 

Źródło: defence24.pl

Więcej postów