– Jeżeli klienci wycofują zlecenia z powodu niejasnej sytuacji, to oznacza to dalszą degradację. To już jest przedostatni krąg piekła. Dlatego apeluję do wszystkich zainteresowanych stron: czas na działanie i decyzje – mówi w rozmowie z money.pl Robert Kuraszkiewicz, prezes firmy Rafako, która lada moment może upaść.
Rafako to jedna z czołowych firm w kraju specjalizująca się w produkcji kotłów dla sektora energetycznego. Od wielu lat zmaga się jednak z poważnymi problemami.
Zdaniem nowego zarządu spółki jedyną drogą do uzdrowienia jest konwersja zadłużenia na kapitał i pomoc publicznych podmiotów. W rozmowie z money.pl prezes Robert Kuraszkiewicz mówi o aktualnej sytuacji firmy i przestrzega przed jej dalszą degradacją.
Apel do władz ws. Rafako. Prezes kreśli scenariusze
– Jesteśmy w bardzo trudnym położeniu. Zdarza się, że po wygraniu ofertowania klienci rezygnują z naszych usług ze względu na sytuację finansową. Mówiąc wprost: jesteśmy na ostatnim etapie funkcjonowania firmy. Jeżeli klienci wycofują zlecenia z powodu niejasnej sytuacji, to oznacza to dalszą degradację. To już jest przedostatni krąg piekła, do jakiego można zejść z danym przedsiębiorstwem – mówi prezes Kuraszkiewicz, który w firmie jest od trzech miesięcy.
Rafako zatrudnia obecnie ok. 800 pracowników. Jeszcze w 2019 r. powstawały analizy, które mówiły, że bez rządowej kroplówki firma upadnie, a bezrobocie w powiecie raciborskim, gdzie spółka ma swoją siedzibę, wzrośnie o ponad 70 proc.
Setki milionów złotych miałyby stracić także zaangażowane w dług Rafako spółki Skarbu Państwa.
Mówię to z pełnym przekonaniem. Uratowanie Rafako w sensie biznesowym i finansowym powinno leżeć w interesie wierzycieli znacznie bardziej niż jej upadłość. Więcej na tym uzyskają, niż gdyby Rafako zostało bankrutem – mówi obecny szef spółki.
Jak twierdzi, obecnemu zarządowi udało się przekonać podzielonych dotąd akcjonariuszy do zgodnego przyjęcia uchwał otwierających możliwość restrukturyzacji. Równocześnie doszło do podpisania z wierzycielami spółki porozumienia odsuwającego spłatę zobowiązań.
„Czas na działania”
Według zarządu jedyną metodą uzdrowienia Rafako jest konwersja zobowiązań (zmiana warunków pożyczki lub kredytu – przyp. red.) na kapitał, a początkiem tego procesu powinno być zaangażowanie Agencji Rozwoju Przemysłu.
– Agencja Rozwoju Przemysłu ma narzędzia i będzie w stanie pomóc nam stanąć na nogi. Wiem, że wniosek o zgodę na konwersję jest już w ministerstwie. Czekamy na decyzję. Spółka nie ma możliwości, żeby metodami operacyjnymi, bez oddłużenia – czyli de facto konwersji – wyjść na prostą. Pierwszy warunek został spełniony – zostały przyjęte uchwały, które dają możliwość bezwarunkowej konwersji – tłumaczy prezes.
Dlatego apeluję do wszystkich zainteresowanych stron: czas na działanie i decyzje. Marzec to jeden z ostatnich miesięcy, kiedy możemy niejako bezstratnie przejść przez proces uzdrowienia Rafako – argumentuje.
Ten apel nie jest bezpodstawny. W styczniu 2023 r. będący wówczas w opozycji Donald Tusk, spotkał się z załogą firmy. Stwierdził wówczas, że „Rafako trzeba ratować”.
Władza wam łaski nie robi. Serce krwawi, że zupełnie za darmo Niemcy tu wejdą ze swoją produkcją – mówił wówczas Tusk.
Czarny scenariusz i nadzieja
Zdaniem prezesa Kuraszkiewicza wciąż prawdopodobna jest realizacja czarnego scenariusza. Dojdzie do niego, jeśli w sprawie spółki zapanuje „inercja i brak działania”.
Trzeba mieć świadomość, że każdy tydzień zwłoki przybliża firmę ku przepaści. Musimy również pamiętać, że w przypadku upadłości bezpowrotnie stracone zostanie 340 mln zł państwowych pieniędzy – mówi szef Rafako.
Dodaje, że ewentualna upadłość Rafako mogłaby wpłynąć na losy ważnego projektu – elektrociepłownię Radlin.
Jeśli Rafako nie dokończy jej budowy, może to oznaczać konieczność zwrotu prawie 500 mln zł funduszy unijnych i opóźnić oddanie do użytku tej kluczowej dla Śląska inwestycji – ostrzega Robert Kuraszkiewicz.
By uzdrowić spółkę – twierdzi zarząd – trzeba spełnić kilka warunków.
– Pierwsze trzy warunki, czyli przyjęcie uchwał, odroczenie zobowiązań i zaangażowanie ARP, zostały spełnione. Pozostało jednak jeszcze kilka warunków, których spełnienie zależy od różnych podmiotów. Wszystkie deklarują chęć pomocy Rafako. Obawiamy się jednak sytuacji, gdy któreś z nich będą czekać z podjęciem decyzji na decyzję innych. To stworzyłoby dla Rafako „zamknięty krąg śmierci” – mówi prezes.
Zdaniem zarządu spółka ma wciąż bardzo duży potencjał. – Jestem pewien, że są na rynku klienci dla Rafako. Mamy od niektórych jasne deklaracje, że jak tylko wyjaśni się sytuacja spółki, to do nas wrócą i będą z nami współpracowali – przekonuje.
– Wierzymy, że w 2026 r. spółka po koniecznym uzdrowieniu może wygenerować przychód rzędu 1 mld zł. Nie jest to historyczny pułap, ale obecnie to także byłby bardzo satysfakcjonujący wynik. Wiemy, że jest to możliwe. Mamy zdiagnozowane segmenty rynku, w których Rafako może osiągać bardzo dobre wyniki. Poza tym spółka ma do odegrania ważną rolę w transformacji polskiej energetyki – podkreśla prezes Kuraszkiewicz.
Z czego wynikają problemy Rafako?
Problemy spółki z ponad 70-letnią historią ciągną się od wielu lat. Wynikają m.in. z zawartych w przeszłości kontraktów. Najgłośniejszym był ten na budowę bloku 910 MW w Jaworznie dla Tauronu. Umowa warta ponad 5 mld zł stała się zarzewiem najgłośniejszego sporu w krajowej energetyce. Rafako zostało oskarżone przez Tauron o nienależyte wykonanie bloku.
Blok został uruchomiony z opóźnieniem w listopadzie 2020 r., ale już w czerwcu 2021 r. musiał zostać wyłączony. Jego działalność wznowiono w kwietniu 2022 r., potem jeszcze dwukrotnie był czasowo wyłączany. Więcej piszemy o tym TUTAJ.
W ostatnich latach spółka miała kłopot z przeprowadzeniem działań restrukturyzacyjnych, wierzycielami i przede wszystkim z płynnością.
Jesienią 2023 r. ówczesny zarząd zdecydował o przystąpieniu do sporządzenia wniosku o ogłoszenie upadłości. W październiku pojawiła się informacja, że firmie brakuje pieniędzy nawet na bieżące realizowanie zobowiązań i miesięczne wypłaty pensji dla pracowników. Otrzymała wtedy od Polskiego Funduszu Rozwoju pożyczkę na bieżącą działalność w wysokości 15 mln zł.
Pod koniec stycznia 2024 r. część wierzycieli Rafako, w tym PKO BP, BGK, PZU i mBank, zgodzili się na przesunięcie spłaty należności. Mają być one ostatecznie uregulowane do 30 kwietnia.
W III kwartale 2023 r. firma odnotowała 42,67 mln zł skonsolidowanej straty netto przypisanej akcjonariuszom jednostki dominującej wobec 1,39 mln zł straty rok wcześniej. Strata operacyjna wyniosła 23,74 mln zł (wobec 2,31 mln zł zysku za ten sam okres roku poprzedniego).
Źródło: money.pl
Tusk:”Serce krwawi, że zupełnie za darmo Niemcy tu wejdą ze swoją produkcją’ – no to będzie jak z jego polityką miłości, i stoczniami..