Rząd szykuje aktualizację programu energetyki jądrowej w Polsce, ale będzie gotowa dopiero w drugim półroczu. Na razie nie ma wątpliwości tylko co do tego, że w powstanie jedna duża elektrownia atomowa na wybrzeżu w gminie Choczewo. Trudno przewidzieć, czy rząd poprze też dwa inne wielkie projekty – w Wielkopolsce i w rejonie Bełchatowa.
Temat inwestycji w energetyce jądrowej powrócił w ostatnich dniach za sprawą wiceministrów klimatu i środowiska Macieja Bando i Miłosza Motyki. Z ich wypowiedzi wynika, że właściwie przesądzona jest tylko jedna inwestycja – na Pomorzu i być może tylko dlatego, ze stan przygotowań jest już taki, że trudno teraz byłoby ogłosić rezygnację, zwłaszcza wobec istotnego poparcia opinii publicznej dla tego projektu. Obaj ministrowie – Maciej Bando w TVN 24 a Miłosz Motyka na Kongresie Transformacji Energetycznej – zapewnili, że pierwszy reaktor będzie budowany w gminie Choczewo.
Ta lokalizacja jest ostateczna, zmian nie przewidujemy – stwierdził wczoraj Miłosz Motyka.
Znak zapytania nad „koreańskim” projektem PAK
Nie ma jednak pewności, że rząd poprze pomysły poprzedników, by budować trzy elektrownie jądrowe w Polsce. Drugą (po Choczewie) lokalizacją ma być rejon Konina na terenie ZE PAK, a inicjatywa należała właśnie do tej spółki z Grupy Polsat (Zygmunta Solorza) oraz Polskiej Grupy Energetycznej, które na partnera i dostawcę technologii wybrały koreański potentat KHNP. Formalnie to komercyjny projekt dwóch polskich firm, ale PGE jest kontrolowana przez Skarb Państwa i to Minister Aktywów Państwowych wymienił kilka tygodni temu Radę Nadzorczą (oczywiście podczas zwołanego NWZA), a ta odwołała zarząd, zaś wkrótce ma wybrać nowy. Zatem choć to nowi szefowie PGE podejmą decyzję, czy kontynuować projekt z ZE PAK czy też nie, za nią będzie stać de facto rząd.
Wiceminister Bando wyraził w TVN 24 opinię, że „koreańska firma nie ma wielkiego doświadczenia w budowie elektrowni jądrowych na terenie Europy”. (I była cytowana przez media.) Trudno na razie ocenić, czy to tylko sceptycyzm, czy sygnał dla inwestorów. W każdym razie przedstawiciele KHNP w Polsce jak i szef ZE PAK Piotr Woźny muszą się z nią liczyć.
Maciej Bando jest nie tylko podsekretarzem stanu w resorcie ale także Pełnomocnikiem Rząd ds. Strategicznej Infrastruktury Energetycznej i będzie miał wiele do powiedzenia przy programie jądrowym. Ale najwyraźniej nie do końca przekonały go ostatnie (sprzed kilku tygodni) deklaracje i zapewniania, że przygotowania do inwestycji w Wielkopolsce przebiegają zgodnie z planem i nie będzie przekroczenia budżetu. Jak poinformował wówczas portal Interia, „KHNP jest w trakcie uzgadniania umowy na wykonanie studium wykonalności i koncern liczy na zawarcie umowy do końca marca, a wykonanie studium ma zająć 1-1,5 roku”.
Francuski koncern w grze
Nie jest tajemnicą, że o inwestycje w Polsce zabiega również EDF – państwowy francuski koncern, który proponuje zarówno technologie dużych rektorów jak i małych modułowych. A jego szefowie wielokrotnie zapewniali, że mają dla Polski kompleksową ofertę. W tym kontekście poprzedni rząd mówił o możliwości budowy reaktorów – na miejsce wygaszanych bloków węglowych w rejonie Bełchatowa.
Według nieoficjalnych informacji – po zmianie rządu – szanse francuskiej firmy wzrosły.
Maleją szanse na mały atom
Inna kwestia to przyszłość technologii SMR w Polsce. W tym przypadku przedstawiciele rządu Donalda Tuska wypowiadają się ostrożnie i raczej sceptycznie o budowie małych modułowych reaktorów.
Miłosz Motyka mówił na kongresie, że „wokół małego atomu dyskusja jest zbyt często polityczna”. Uważa technologię za „wartą uwagi”, zwłaszcza w związku z konieczną transformacją ciepłownictwa, która „ będzie trudna”. – Ale to zbyt odległa perspektywa w Polsce – dodał. I zaapelował: „realizujmy te technologie, które są sprawdzone_”.
Wcześniej PAP cytował jego wypowiedź, że w programie dla energetyki jądrowej w Polsce ma być oddzielna strategia dla SMR.
Maciej Bando w TVN 24 krytycznie wypowiadał się planach współpracy Orlenu i Synthosu właśnie przy budowie SMR-ów. Uznał to za „grę propagandową i element wzrostu wartości firmy”. Przypomnijmy tymczasem, że obie firmy już nawet wstępnie zaproponowały kilkanaście lokalizacji dla małych rektorów, które miałyby być budowane w oparciu o technologię
Małe reaktory w Polsce byłyby przydatne dla wielkich zakładów czy obszarów miejskich, bo poza energią elektryczną mogą dostarczyć ciepło Można jednak zadać pytanie, czy w Polsce jest miejsce na prywatną energetykę jądrową – powiedział Maciej Bando w TVN 24.
Źródło: wgospodarce.pl