Wyższa kwota wolna, składka zdrowotna odliczana od podatku, kasowy PIT – na obiecane zmiany na razie się nie zanosi.
Rząd opublikował odpowiedzi na pytania poselskie zadane po exposé premiera Donalda Tuska. Ich lektura rozczaruje tych, którzy liczyli na szybką obniżkę podatków. Na spełnianie wyborczych obietnic na razie się nie zanosi.
Zacznijmy od sztandarowej zapowiedzi, czyli podwyższenia kwoty wolnej od PIT. Obecnie wynosi 30 tys. zł (jest to kwota rocznego dochodu, od którego nie płacimy podatku). Podniesiemy ją do 60 tys. zł – taka obietnica znalazła się m.in. w 100 konkretach na pierwsze 100 dni rządów.
Potrzebne są analizy
Czy zostanie dotrzymana w terminie? Nic na to nie wskazuje. „Ze względu na wagę postulatu jego wprowadzenie musi zostać poprzedzone stosownymi analizami, korespondować z wynikami audytu stanu finansów publicznych, uwzględniać wyniki analizy dot. wpływu na systemy IT, w tym czas niezbędny na implementację zmian w systemach informatycznych oraz przetestowanie projektowanych rozwiązań” – odpowiada premier na pytania posłów.
Do podwyżki nie pali się też Ministerstwo Finansów. O jej termin zapytano w jednej z interpelacji poselskich (nr 271, pisaliśmy o niej w „Rzeczpospolitej” z 15 stycznia). Odpowiedź jest enigmatyczna. Wiceminister finansów Jarosław Neneman przyznał wprawdzie, że „postulat nadal pozostaje aktualny”, od razu jednak dodał, że „tworzenie prawa podatkowego jest procesem złożonym”. Poinformował również, że stosowna nowelizacja musi być przygotowana z uwzględnieniem dyrektyw dotyczących legislacji zawartych w umowie koalicyjnej.
Korzyści w trakcie roku
Kolejny argument rządzących, który podnosił już wcześniej premier Donald Tusk, to konieczność „przestrzegania zasady roku podatkowego”.
– Korzystne dla podatników zmiany, a taką jest niewątpliwie podwyżka kwoty wolnej, można wprowadzać także w trakcie roku. Zrobiono to chociażby przy poprawianiu Polskiego Ładu, obniżając stawkę PIT z 17 do 12 proc. Oczywiście powoduje to pewne zamieszanie w rozliczeniach, ale po konsultacjach z księgowymi na pewno dałoby się znaleźć najlepszy sposób wprowadzenia wyższej kwoty wolnej. Tłumaczenia rządzących pokazują, że nie przygotowali się do spełnienia tej obietnicy – mówi Grzegorz Gębka, doradca podatkowy w kancelarii GTA.
Usunąć składkę z Polskiego Ładu
Druga, ważna zwłaszcza dla przedsiębiorców, zapowiedź to zmiana zasad rozliczania składki zdrowotnej. – Po reformie wprowadzonej przez Polski Ład stała się ona de facto podatkiem. Jej comiesięczne liczenie jest dużym problemem dla biznesu, wielu przedsiębiorców płaci sporo więcej niż wcześniej. Firmy z nadzieją patrzyły na obietnice z kampanii wyborczej, czyli powrót do zryczałtowanej kwoty składki oraz przywrócenie jej częściowego odliczenia od PIT – mówi Arkadiusz Łagowski, doradca podatkowy, partner w kancelarii Chojnacka & Łagowski.
Kiedy obietnice zostaną zrealizowane? Decyzja wymaga przeprowadzenia szczegółowych analiz i szeroko zakrojonych konsultacji, które będą podstawą do wypracowania optymalnych rozwiązań – tłumaczy rząd.
Metoda kasowa i podatek Belki
Kolejna sprawa, kasowy PIT. Najmniejsze firmy będą płacić podatek dopiero wtedy, gdy dostaną pieniądze od kontrahenta – zapowiedział premier Donald Tusk w exposé. Od tego czasu o kasowym PIT cicho, a w odpowiedziach na pytania poselskie rząd tłumaczy, na czym polega kasowa metoda w VAT, stwierdzając, że to rozwiązanie wcale się popularnością nie cieszy.
Posłowie pytali też o zapowiadaną likwidację (ograniczenie) tzw. podatku Belki. Odpowiedź brzmi: trwają prace. „Wprowadzenie zmian zostanie poprzedzone dialogiem z interesariuszami, szczegółową analizą wpływu zmian na rynek kapitałowy w Polsce oraz analizą skutków budżetowych” – czytamy.
Rząd odniósł się też do VAT (w 100 konkretach zapowiedziano np. obniżkę stawki dla sektora beauty). Podkreślił, że ten podatek jest istotnym źródłem dochodów budżetu państwa. „Z tego powodu wszelkie zmiany powinny być dokonywane z dużą ostrożnością”.
Obiecanki cacanki?
– Jak widać, łatwo obiecać, trudniej dotrzymać słowa – mówi Grzegorz Gębka. Podkreśla jednak, że w podatkach pośpiech wcale nie jest wskazany, a rządzący powinni mieć przemyślaną koncepcję i szerszą perspektywę.
– Szybka podatkowa legislacja daje często złe efekty – potwierdza Arkadiusz Łagowski. Przyznaje też, że dyplomatyczne odpowiedzi rządzących należy odczytać jako zapowiedź odwlekania zmian. – Finalnie może okazać się, że sfinansowanie potrzeb państwa nie pozwala na obniżki podatków, a wręcz przeciwnie będą one podnoszone – podsumowuje Łagowski.
Źródło: rp.pl