Nowe wieści dotyczące budowy pierwszej polskiej elektrowni jądrowej. Nowy rząd do tej pory w tej sprawie niemal milczał. Teraz dowiadujemy się zaskakujących rzeczy. Chodzi o lokalizację.
Zaskakujące wieści płyną w sprawie budowy pierwszej polskiej elektrowni jądrowej z Pomorza. Okazuje się, że niemal pewna lokalizacja w gminie Choczewo może jednak ulec zmianie.
Elektrownia jądrowa jednak nie w Choczewie?
19 września 2023 roku były już wojewoda pomorski Dariusz Drelich wydał decyzję o wskazaniu miejsca, w którym powstanie pierwsza polska elektrownia jądrowa.
Wojewoda podpisał decyzję o wskazaniu lokalizacji inwestycji w pierwszą polską elektrownię jądrową. Dla osób, które śledzą temat od lat, nie będzie to żadne zaskoczenie. Spółka Polskie Elektrownie Jądrowe rozpocznie budowę pierwszego tego typu obiektu w gminie Choczewo. Dokładna lokalizacja do Lubiatowo-Kopalino. To około 17 kilometrów w linii prostej od Łeby.
– Powstająca na Pomorzu elektrownia jądrowa wpłynie na stabilność zasilania, będzie równoważyć prognozowany wzrost zapotrzebowania na energię elektryczną i zapewni suwerenność energetyczną. To inwestycja w przyszłość, harmonijny rozwój i co najważniejsze bezpieczeństwo – mówił wtedy były już wojewoda pomorski Dariusz Drelich.
Elektrownia jądrowa w Polsce. Gdzie stanie?
Okazuje się, że dotychczasowe plany, a także rozpoczęte już działania administracyjne, mogą być nieaktualne. Zamieszanie zapoczątkowała nowa wojewoda pomorska Beata Rutkiewicz, która 17 stycznia 2024 roku podczas wizyty w Chojnicach miała podważyć dotychczasowe decyzje poprzedniego rządu. Jak czytamy w Dzienniku Bałtyckim, wojewoda miała powiedzieć, że „ta decyzja środowiskowa dla lokalizacji w Lubiatowie została wydana, ale cały czas rozważamy, czy słusznie. Są też różne głosy na temat wybranej technolgii. Najbliższe miesiące będą decydujące”.
Słowa nowej wojewody są o jeszcze bardziej zaskakujące, gdy weźmiemy pod uwagę komunikat spółki Polskie Elektrownie Jądrowe, który został wydany zaledwie 10 dni temu. „Wydana dla nas decyzja o ustaleniu lokalizacji dla elektrowni jądrowej na Pomorzu uzyskała status ostatecznej” – czytamy w nim. Należy zaznaczyć, że mowa tu o lokalizacji Lubiatowo-Kopalino w gminie Choczewo.
Elektrownia jednak w Żarnowcu?
Powstał dokument, w który dzielimy się wątpliwościami z decydentami. To nie jest tak, że jesteśmy przeciwni budowie elektrowni atomowej, ale trzeba rozważyć na spokojnie inne miejsce, biorąc pod wzgląd ochronę środowiska – powiedział, cytowany przez Dziennik Bałtycki wicemarszałek pomorski Leszek Bonna.
O jakim „innym miejscu” mowa? Biorąc pod uwagę, że dotychczasowe dokumenty strategiczne pozostają w mocy, opcja jest tylko jedna. Rezerwową lokalizacją wskazaną w dokumentach strategicznych jest Żarnowiec, czyli miejsce, gdzie przed laty rozpoczęła się już budowa elektrowni jądrowej.
Dokument w sprawie potencjalnej zmiany lokalizacji miał trafić na biurko premiera Donalda Tuska, który ma podjąć ostateczną decyzję w tej sprawie. Jak postąpi? Tego jeszcze nie wiadomo, ale znane są jego wypowiedzi, w których otwarcie sygnalizował, że lokalizacja wybrana przez rząd Prawa i Sprawiedliwości może nie być ostateczna.
– Na pewno trwać będzie jeszcze przez chwilę gorąca dyskusja, czy lokalizacja jest najszczęśliwsza, ale tu głos muszą mieć fachowcy. Jeśli okaże się, że nie ma innej możliwości i to jest optymalna lokalizacja, okolice Choczewa, to będziemy kontynuować inwestycję. Na razie robimy szybki audyt i sprawdzamy, czy na pewno ta lokalizacja jest optymalna – mówił Donald Tusk 8 stycznia.
Co ciekawe, Pomorski Urząd Wojewódzki odpowiedział oficjalnie na słowa nowej wojewody. W krótkim oświadczeniu zaznacza, że wypowiedź nie oznacza, że zostały już podjęte jakiekolwiek decyzje.
Do sprawy odniósł się w Radiu Zet szef kancelarii premiera Jan Grabiec. – Nie, nie ma takiej decyzji i nie ma podstaw, aby dziś taką decyzję podejmować. We wszystkich procesach inwestycyjnych, póki nie ma pozwolenia na budowę, pewne zmiany mogą następować, ale nie ma żadnych przesłanek, żeby dziś mówić o zmianie lokalizacji tej inwestycji – powiedział Jan Grabiec.
– Pani wojewoda uczestniczyła w spotkaniu samorządowców, na którym oni wyrażali takie opinie (o zmianie lokalizacji – przyp. red.), bo są bezpośrednio zainteresowani tym, gdzie elektrownia będzie zlokalizowana, ale wojewoda doprecyzowała swoją wypowiedź w oświadczeniu – dodał szef kancelarii premiera.
Masakra.Chyba właśnie o to chodzi,żeby budować a nie wybudować!
Dokładnie o to chodzi,podobnie jak w latach ubiegłych,gdy peowska a później pisowska „spółka” miała „budować” EJ – nalezy czytać: dawać słono płatne posady towarzyszom partyjnym i rodzinom. Moze w grę wchodzć jeszcze sprawa działek nalezących do gangu będacego akurat przy korycie…