To ostatnie dni Józefa Kubicy na stanowisku dyrektora Lasów Państwowych. Za tydzień sejmik śląski podejmie decyzję, której resort klimatu potrzebuje, by nominatowi Zbigniewa Ziobry wręczyć dymisję. To jednak dopiero początek porządków w instytucji zawładniętej przez ludzi Suwerennej Polski. Zmiany sięgną regionalnych zarządów Lasów, które w ostatnich latach odpowiadały m.in. za masową wycinkę drzew czy wątpliwe i kosztowne inwestycje. Wiceminister klimatu Mikołaj Dorożała w rozmowie z Onetem mówi, że za zmianami personalnymi pójdą także audyty i kontrole w nadleśnictwach. — Chcemy rozliczyć dotychczasowe kierownictwo co do złotówki — mówi wiceminister klimatu.
- 9 stycznia zbierze się sejmik śląski, by na nadzwyczajnej sesji wyrazić zgodę na odwołanie ze stanowiska Dyrektora Generalnego Lasów Państwowych Józefa Kubicę
- Zgoda jest potrzebna, by resort klimatu wręczył mu dymisję, bo Kubica to także wojewódzki radny klubu PiS, który bardziej znany jest ze swojego zaangażowania na rzecz partii Suwerenna Polska
- To ludzie związani z partią Zbigniewa Ziobry zawłaszczyli sobie Lasy Państwowe w ostatnich latach, meblując nadleśnictwa swoimi nominatami, wycinając w pień cenne przyrodniczo lasy i wysysając z kasy Lasów pieniądze
- Porządki w Lasach Państwowych to obok mediów publicznych jedno z największych zobowiązań nowej władzy. Wiceminister klimatu Mikołaj Dorożała w rozmowie z Onetem przyznaje, że za zmianami personalnymi ruszą także kontrole i audyty w nadleśnictwach
- Resort pracuje także nad specjalnym dokumentem, który wytypuje te zalesione obszary, gdzie wycinka zostanie ograniczona. — Nie ma takiej możliwości, że zakażemy całkowicie wycinek — przyznaje wiceminister
„Wszystkich nas to boli”
Końcówkę minionego roku politycznie zdominowały zmiany w mediach publicznych, które nowa władza zapowiadała już w kampanii i których mocno oczekiwali wyborcy. Podobnie szybkich i radykalnych zmian wiele osób spodziewało się także w Lasach Państwowych. Już w exposé premier Donald Tusk mówił: — Skończyła się ta partyjna prywatyzacja Lasów Państwowych. Straszyliście Polskę prywatyzacją, a cała Polska zobaczyła, co zrobiliście.
Te słowa były zapowiedzią zmian w instytucji, którą przez ostatnie lata zawłaszczyli ludzie związani z Suwerenną Polską Zbigniewa Ziobry. Na pierwszy ogień miał pójść Józef Kubica, dyrektor Lasów Państwowych. Ale po dwóch tygodniach odkąd nowe kierownictwo resortu klimatu i środowiska wprowadziło się do gmachu przy ul. Wawelskiej w Warszawie, dyrektorowi nie spadł włos z głowy.
— Wszystkich nas to boli, że nie udało się go jeszcze odwołać, bo już dostajemy sygnały od leśników, że nominaci Ziobry próbują się okopywać, że zapisują się do zarządów związków zawodowych, żeby trudniej było ich odwołać — słyszymy od jednego z pracowników resortu klimatu i środowiska. — Sam Kubica pod koniec tzw. rządu dwutygodniowego miał podejmować próby ugodowego odejścia ze stanowiska, ale nie do końca chcę mi się w to wierzyć, trzeba na to uważać — słyszymy.
Dyrektor z nadania Ziobry
Józef Kubica jest dyrektorem generalnym Lasów Państwowych od 2021 r. Zaczynał tam pracę ponad 40 lat temu jako leśniczy, następnie był inżynierem nadzoru w różnych nadleśnictwach. Wiosną 2020 r. został dyrektorem Regionalnej Dyrekcji Lasów Państwowych w Katowicach. Kubica politycznie jest związany z Suwerenną Polską (dawniej Solidarną Polską).
Z jego oświadczenia majątkowego wynika, że tylko w 2022 r. na posadzie w Lasach Państwowych zarobił przeszło 514 tys. zł. Latem 2021 r. opisywaliśmy w Onecie, sposób, w jaki Kubica nabył dom o wartości blisko 200 tys. zł, za który zapłacił Lasom Państwowym zaledwie 9,9 tys. zł. Nie krył swojego politycznego zaangażowania. Gdy politycy SuwPolu zarzekali się, że akcja „W obronie polskich lasów” to oddolna inicjatywa bez politycznej łatki, Józef Kubica mówił, jak jest: — Bardzo się cieszę, że w tej chwili jest taka sytuacja, że rząd Zjednoczonej Prawicy poparł naszą inicjatywę w obronie polskich lasów. I o czym to świadczy dodatkowo? Że jesteśmy silni, że jesteśmy gotowi, żeby wygrać tę wielką batalię wyborczą, 2023 jesień. Myślę, że damy radę, że polska prawica pokaże teraz wielką, wielką swoją moc.
Przed jesiennymi wyborami do Sejmu trafił na listy PiS, a w prowadzenie kampanii zaangażował państwowe pieniądze.
W swoim okręgu organizował m.in. pikniki z występami Michała Wiśniewskiego czy Teresy Werner, które kosztowały nadleśnictwa łącznie nawet 2,5 mln zł. Z kolei podczas pielgrzymki leśników na Jasną Górę przekazał kościołowi ufundowaną przez Lasy Państwowe złoto-srebrną monstrancję.
Mandatu nie zdobył, a ostateczna porażka Zjednoczonej Prawicy i przejęcie władzy przez „Koalicję 15 października” oznacza, że nie tylko nie jest posłem, ale nie będzie też dyrektorem LP.
Spóźniona reakcja resortu klimatu
Aktywiści i eksperci, którzy przez ostatnie osiem lat rozliczali władzę PiS z tego, jak szkodziła środowisku, dziś także w tonie rozliczeniowym pytają, dlaczego przed nowym rokiem nie udało się odwołać dyrektora Kubicy i rozpocząć porządków w Lasach.
Okazało się, że zanim resort wręczy mu dymisję, zgodę na odwołanie musi wydać sejmik śląski. Kubica od 2015 r. jest bowiem wojewódzkim radnym, zasiada w ławach PiS, jest wiceprzewodniczącym klubu. Resort prawdopodobnie się zagapił i nie skorzystał, by stosowny wniosek wysłać jeszcze na ostatnią w 2023 r. sesję. Następna miała odbyć się dopiero 22 stycznia, co dawało ludziom SuwPolu kolejny miesiąc na ciepłych posadach.
Gdy zrobił się rwetes i w stronę resortu posypały się gromy za opieszałość, ruszyły rozmowy z władzami sejmiku w Katowicach, by sprawę odwołania dyrektora Kubicy przyspieszyć. Ze strony resortu miał się w nie zaangażować wiceminister odpowiedzialny za lasy Mikołaj Dorożała.
„Jedyny temat” nadzwyczajnej sesji
Mirosław Mazur, przewodniczący sejmiku śląskiego w rozmowie z Onetem przekazuje, że zwołał nadzwyczajną sesję na wtorek 9 stycznia. Jak powiedział, sprawa Józefa Kubicy będzie „jedynym tematem”, którym radni będą zajmować się tego dnia. Przyznał, że pismo z resortu środowiska dotyczące Kubicy wpłynęło do urzędu między świętami a nowym rokiem. Zapewnił jednak, że nie było ponagleń, ani nacisków z Warszawy w tej sprawie.— Gdyby nie wpłynęło, nie byłoby sesji, pismo to podstawa — stwierdził w rozmowie z Onetem Mazur. — Powinniśmy działać z należytą starannością i bez zbędnej zwłoki, taka intencja przyświeca temu, żeby sesję zwołać, bo ta planowa jest dopiero 22 stycznia — dodał.
Wiceminister klimatu Mikołaj Dorożała w rozmowie z Onetem twierdzi, że tryb odwołania dyrektora Kubicy, jaki wybrali, jest najszybszym z możliwych, z tych, które przy okazji są zgodne z literą prawa. Resort klimatu — świadomie bądź nie — nie wybrał (jak minister Sienkiewicz) opcji atomowej i siłowego odbicia Lasów z rąk ziobrystów. Słyszymy, że na porządki ma plan krótko— i długofalowy.
W krótszej perspektywie — mówi wiceminister Dorożała — chodzi o zmiany personalne. Posadę wraz z Kubicą stracą także dyrektorzy regionalni. — Szczególnie przyglądamy się sytuacji w kilku nadleśnictwach, gdzie pojawiały się wcześniej sygnały o możliwych nieprawidłowościach. Wszystkie zmiany będziemy prowadzili na bardzo przejrzystych zasadach, mając na uwadze, jakie też zobowiązania poczyniły nadleśnictwa, wsłuchując się w głosy lokalnych społeczności — zapewnia wiceminister klimatu.
Całkowitego zakazu wycinki nie będzie
Resort przygotowuje dokument, który ma usystematyzować m.in. kwestie związane z wycinką lasów. — Nie ma takiej możliwości, że zakażemy całkowicie wycinek. Ale mamy wytypowanych około 10 obszarów, gdzie nie wykluczone, że będziemy zabiegali o ograniczenie wycinek z uwagi na cenne przyrodniczo okazy drzew — podkreśla wiceminister.
Jednym z takich obszarów jest Puszcza Bukowa w województwie zachodniopomorskim. Kilka dni temu nowy wojewoda ze Szczecina poinformował, że rozpoczął prace nad wyłączeniem Puszczy z produkcji leśnej. W resorcie klimatu słyszymy jednak, że wojewodowie nie mają w pełni kompetencji, by ograniczyć wycinki drzew, że potrzebny do tego ministerialny dokument. A ten ma być właśnie tworzony.
W perspektywie długofalowej resort planuje opracować nową politykę leśną, którą oprócz kierownictwa Lasów Państwowych będą współtworzyli naukowcy. Jej podstawą ma być to, co rząd na temat lasów zapisał w umowie koalicyjnej i co w ostatnich latach podnosili obrońcy wycinanych w pień lasów. Przypomnijmy, że „Koalicja 15 października” zadeklarowała, że 20 proc. najcenniejszych obszarów leśnych zostanie wyłączonych z wycinki, eksport nieprzetworzonego drewna zostanie ograniczony, a drewno będzie służyło przede wszystkim polskim przedsiębiorcom.
„Rozliczymy co do złotówki”
W resorcie klimatu ruszyła już giełda nazwisk osób, które mogłyby zastąpić Józefa Kubicę. — Jest lista kandydatów i kandydatek — potwierdza wiceminister, dodając, że przed nowym dyrektorem stoi potężne zadanie, toteż wymagania są spore. Wśród kandydatów są zarówno ludzie wywodzący się ze środowiska leśników, jak i naukowców, każdy musi mieć przynajmniej 10-letnie doświadczenie w leśnictwie. — Kluczowa przy wyborze nowego dyrektora bądź dyrektorki będzie znajomość postulatów, jakie ma społeczeństwo i możliwości ich realizacji. Chcemy, by struktura Lasów była bardziej wydajna, a ich interesy zabezpieczone, by to realna zmiana — podkreśla Dorożała.
Wiceminister Dorożała w rozmowie z Onetem podkreśla, że zmiany personalne będą jednym z pierwszych etapów porządkowania Lasów Państwowych. Wkrótce w nadleśnictwach mają ruszyć kontrole i audyty. Będą dotyczyły przede wszystkim podejmowanych przez dotychczasowe kierownictwo Lasów decyzji i wydatkowania pieniędzy. — Będziemy chcieli wszystko rozliczyć, co do złotówki — zapowiada wiceminister.
Żródło: onet.pl