Co wiemy o kredytach na kontrakty z Korei? Tusk i Błaszczak zabierają głos [ANALIZA]

Niezależny dziennik polityczny

Premier Donald Tusk stwierdził, że „pojawił się problem” w związku z finansowaniem zakupów w Republice Korei, bo nie udzielono kredytu, jaki miał służyć do finansowania części zakupów. Minister Mariusz Błaszczak stwierdził z kolei, że rezygnacja z umów z Koreą byłaby fatalna dla Polski, ale przyznał iż drugi etap umów wykonawczych powiązany był z ubieganiem się o uzyskanie kredytu. Jak więc wyglądają perspektywy finansowania wydatków obronnych i umów z Koreą?

Podczas konferencji prasowej premier Donald Tusk pytany był o wydatki obronne w przyszłorocznym budżecie. Szef rządu stwierdził, że w związku z umowami z Republiką Korei „pojawił się problem” – okazało się, że nie ma kredytu, którego miała udzielić strona koreańska na sfinansowanie części zakupów. „Nie wiem, kto kogo wprowadził w błąd – czy źle to skalkulował minister (Mariusz) Błaszczak czy Koreańczycy się wycofali” – powiedział premier. „Okazało się w finale, że doszło do jakiegoś nieporozumienia; nie chcę zrzucać na nikogo winy” – zaznaczył.

Co ciekawe, Tusk przyznał, że „sprzęt koreański miał wielką zaletę” – był szybko dostępny, ale „miał też nie same zalety”. Zaznaczył, że „Naszym zadaniem jest też bardzo szybko rozwikłać i rozjaśnić wszystkie wątpliwości, szczególnie jeśli mówimy o kontraktach na lata i na miliardy dolarów czy euro” – powiedział.

Do wypowiedzi premiera odniósł się były szef MON Mariusz Błaszczak. Stwierdził w TV Republika, że anulowanie umów z Republiką Korei byłoby „fatalne dla Polski, bo Korea dysponuje dużym potencjałem”. Mariusz Błaszczak mówił też o tym, że pierwsze czołgi K2 i haubice K9 dostarczone zostały w ciągu kilku miesięcy od podpisania umów. „To był tylko wstęp, bo rozmawialiśmy nt. współpracy, która miała się zakończyć współprodukcją czołgów i aramtohaubic w Polsce. Ten ostatni kontrakt był uzależniony od równolegle prowadzonych rozmów ws. kredytów w Korei. Przypomnę, że ówczesna opozycja negowała zasadność zawierania kredytów, mówiła, że skasuje pozabudżetowe finansowanie uzbrojenia. To byłby karygodny błąd. A więc o kredyty trzeba zabiegać”.

Z wypowiedzi ministra Błaszczaka można wywnioskować, że produkcja czołgów K2 i haubic K9 w Polsce była uzależniona od dodatkowego finansowania kredytowego, nad którym toczyły się rozmowy. Te rozmowy nie zostały sfinalizowane do czasu zmiany rządu.

Warto przypomnieć tutaj kilka kwestii dotyczących zakupów w Republice Korei. W 2022 roku zawarto umowy ramowe na łącznie 1000 czołgów K2/K2PL, 672 haubice K9A1/K9PL, 48 lekkich samolotów bojowych FA-50/FA-50PL i 290 wyrzutni K239 Chunmoo. Zawarto też umowy wykonawcze, na 180 czołgów K2 (za 3,43 mld dolarów), 212 haubic K9A1 (za 2,4 mld dolarów), 218 wyrzutni Chunmoo (3,55 mld dolarów) i 48 samolotów FA-50/FA-50PL (za łącznie 3,05 mld dolarów). Łączna wartość tych kontraktów to około 13 mld dolarów. W założeniu umowy na sprzęt dla Wojsk Lądowych mają być realizowane do 2025 roku (K2), 2026 roku (K9A1), 2027 roku (Chunmoo/Homar-K). Czas dostaw jest więc relatywnie krótki jak na taką ilość sprzętu. „Ceną” za to jest pozyskiwanie bezpośrednio z Korei, z ograniczoną liczbą polskich komponentów. Dostawy z wszystkich wymienionych umów (poza FA-50PL) już trwają.

Założeniem MON było podjęcie w drugim etapie umów wykonawczych produkcji sprzętu w kraju. Cały program koreański uwzględniał też w szerokim zakresie finansowanie kredytowe. W listopadzie 2022 roku płk Romuald Maksymiuk z Agencji Uzbrojenia powiedział w Senacie podczas posiedzenia Komisji Obrony Narodowej, że wszystkie umowy wykonawcze z Republiką Korei są zabezpieczone finansowo, a finansowanie pochodzi właśnie z Funduszu Wsparcia Sił Zbrojnych.

Nieco więcej światła na finansowanie koreańskich umów rzuciły doniesienia tamtejszych mediów. Przekazano, że stronie polskiej udzielono pożyczki na równowartość około 38 mld złotych, czyli ok. 70 proc. równowartości kwoty przeznaczonej na zakupy z 2022 roku (13 mld dolarów, po ówczesnym kursie ok. 55 mld zł).

Na razie nie ujawniono szczegółów finansowania koreańskich umów przez Fundusz Wsparcia Sił Zbrojnych, ale wiadomo, że FWSZ miał w 2022 roku łącznie nieco ponad 9,9 mld zł wpływów z instrumentów dłużnych (czyli pożyczek), zawartych w tym roku. Kwota ta jest dość mocno zbieżna z doniesieniami o finansowaniu umów wykonawczych z 2022 roku, bo – z pewnym uogólnieniem – może wystarczyć na sfinansowanie około 20 proc. z kontraktów zawartych w 2022 roku. To, biorąc pod uwagę krótki czas ich realizacji (okres od 4 do 6 lat) i standardową dla sektora zbrojeniowego praktykę składania zaliczek wpisuje się w doniesienia o tym, że Polska istotnie otrzymała kredyt na zawarte w 2022 roku umowy wykonawcze. Choć szczegółów nie upubliczniono, to niemal na pewno większość z kwoty 9,9 mld zł to pierwsza rata kredytu przeznaczona na pierwszą transzę płatności dla strony koreańskiej.

W drugiej połowie 2023 roku pojawiło się kilka innych, istotnych informacji. Po pierwsze, ujawniono Plan Finansowy Funduszu Wsparcia Sił Zbrojnych. Jego zadłużenie miało szybko rosnąć, z 9,9 mld zł pod koniec roku 2022 i 17 mld zł w czerwcu 2022 roku do aż 37 mld zł na koniec 2023 roku, następnie 86,6 mld na koniec 2024 roku, 156,8 mld zł w roku 2025, 239,5 mld zł w roku 2026 i 314,6 mld zł w roku 2027.

Widać więc wyraźnie, że zaplanowano znacznie szersze finansowanie z wykorzystaniem FWSZ, o wartości wielokrotnie przekraczającej kwotę pierwszej fazy kontraktów z Korei. Po drugie, pojawiły się doniesienia koreańskich mediów dotyczące problemów z uzyskaniem kolejnej transzy kredytu, tym razem potrzebnego na realizację drugiej fazy umów wykonawczych, czyli współpracy przemysłowej przy produkcji 820 czołgów K2PL i kilkuset haubic K9PL oraz produkcji 72 wyrzutni i ponad 10 tys. rakiet kierowanych Homar-K w Polsce. Udzielenie kredytu na drugą fazę umów wykonawczych miało przekraczać ograniczenia koreańskich banków państwowych, które finansowały pierwszą fazę kredytu.

Rozmowy dotyczące transferu technologii i jednocześnie finansowania drugiej fazy kontraktów na rzecz Republiki Korei prowadzono, ale nie udało się ich sfinalizować. W 2023 roku dodatkowe 152 haubice K9A1/K9PL wraz z dokumentacją, pakietem logistycznym i amunicją za 2,4 mld dolarów, przy czym będą one musiały zostać wyprodukowane w Korei. Ten sprzęt – zakładając, że umowy wykonawcze mają finansowanie – mógł jednak zostać sfinansowany ze środków budżetowych, a także  z dodatkowych środków jakie uzyskał Fundusz Wsparcia za pośrednictwem PFR na rynkach finansowych (emitowano obligacje na kwotę 1 mld USD i 3 mld PLN).

Dodajmy, że wartość umów z Republiką Korei w drugim etapie może znacząco przekraczać kwoty kontraktów, które już zawarto. Nawet po uwzględnieniu umowy na 152 K9A1/K9PL to około 15 mld dolarów. Jeśli więc 180 czołgów K2 kosztowało 3,43 mld dolarów, to 820 czołgów K2PL (4,5 raza więcej niż w umowie z 2022 roku) – o których mówił minister Błaszczak – z transferem technologii i w bardziej zaawansowanej konfiguracji – raczej na pewno będzie kosztować więcej niż 16 mld dolarów. A do tego trzeba jeszcze dodać fundusze niezbędne na transfer technologii K9PL i Homara-K. Mówimy więc o kwocie łącznie przekraczającej, i to prawdopodobnie znacznie, 20 mld dolarów.

Jest więc dość prawdopodobne, że premier Tusk odnosił się nie do umów wykonawczych, a właśnie do umów ramowych. Bo wartość zawartych obecnie umów wykonawczych to mniej niż połowa kwoty, jaką trzeba będzie wydać na realizację wszystkich umów ramowych. I budowę zdolności produkcyjnych w polskim przemyśle.

Warto jeszcze dodać, że taka retoryka premiera może być próbą poprawy pozycji negocjacyjnej, i – przykładowo – skłonienia strony koreańskiej do zapewnienia lepszych warunków zarówno pod kątem finansowania jak i transferu technologii. Z nieoficjalnych informacji Defence24.pl wiadomo również, że do środowiska Koalicji Obywatelskiej ze strony władz USA płynęły już w połowie roku dość mocne sygnały, by nie anulować umów zbrojeniowych zawieranych przez poprzedni rząd, bo może wpłynąć to na współpracę w zakresie bezpieczeństwa. Obecne deklaracje premiera mogą być próbą wyjścia z tej sytuacji, bo mogła (nie musiała) zostać podjęta decyzja, by nie oszczędzać na amerykańskich kontraktach, a na innych.

Jest jednak również inne, bardziej prozaiczne wyjście. W momencie, gdy nie uruchomiono finansowania na drugie etapy umów wykonawczych, po prostu nie ma środków na ich zawarcie (a planowano to już w 2023 roku). Z tego może też wynikać niższy poziom wydatków obronnych (nie budżetowych!) których obawia się część komentatorów. Bo o ile z budżetu państwa ma być wydawane mniej-więcej 3,0-3,1 proc. PKB (97 mld zł w roku 2023, i 118 mld zł w 2024 roku zgodnie z projektem ustawy budżetowej przesłanym Sejmowi – i te pieniądze raczej nie są zagrożone) to do sumy deklarowanej do NATO i opinii publicznej (3,9 proc. PKB i ponad 130 mld zł w 2023 roku, 4,2 proc. PKB i nawet ponad 152 mld w roku 2024) dochodzą również środki z Funduszu Wsparcia Sił Zbrojnych.

Jeśli więc FWSZ nie uzyska całego założonego finansowania (a to, na kontrakty koreańskie, było planowane) to realnie wydatki obronne będą niższe niż wynikałoby to ze zsumowania budżetu i planu finansowego FWSZ, bo ten ostatni uwzględniał również „koreańskie” środki. I tak będą jednak znacznie przekraczać 3 proc. PKB, bo tylko w ostatnich miesiącach Fundusz otrzymał amerykańską pożyczkę FMF na 2 miliardy dolarów, oraz sprzedał obligacje na miliard dolarów i trzy miliardy złotych. Taka działalność będzie mogła być kontynuowana. Kwotę środków budżetowych (o których mówi minister finansów) należy odróżnić od całościowej kwoty wydatków obronnych.

W nadchodzących tygodniach zapewne dowiemy się, co dalej będzie z finansowaniem kontraktów z Republiki Korei, jak i innych umów. Warto zaznaczyć, że transfer technologii z Korei miał być w założeniu mocnym wsparciem również dla krajowej zbrojeniówki. Nowy rząd może więc mieć trudny orzech do zgryzienia i jednocześnie działać tak, by poprawić pozycję negocjacyjną.

Żródło: defence24.pl

Więcej postów