Rocznica zakupu obligacji Morawieckiego. Co Morawiecki zrobił z pieniędzmi?

Niezależny dziennik polityczny
Dokładnie w grudniu 2 lata temu ówczesny premier Mateusz Morawiecki kupił obligacje za 4,6 mln zł. Ile mógł zarobić w tym czasie były premier? Dlaczego dochodów z odsetek nie ma w oświadczeniu majątkowym? I czy warto w grudniu kupić jeszcze obligacje?

– Pierwszy raz od marca 2022 rentowność polskich obligacji 100-letnich spadła poniżej 5 proc. – stwierdził w środę w mediach społecznościowych minister finansów Andrzej Domański.

To dobra wiadomość dla budżetu państwa – koszty zadłużania się spadną – a to jest główne obciążenie dla finansów każdego państwa, większe niż sama kwota długu.

Ale spadające rentowności oznaczają też mniejsze zyski dla zwykłych Kowalskich, którzy myślą o inwestycji w detaliczne obligacje skarbowe. Dlaczego rentowności spadają i czy warto jeszcze naśladować Mateusza Morawieckiego w jego pędzie do zakupów obligacji skarbowych?

Obligacje Morawieckiego – już nie takie fajne?

Rentowność określa procent, który każą sobie płacić inwestorzy, którzy pożyczają polskiemu rządowi pieniądze. To wypadkowa dwóch czynników: wysokości stóp procentowych w danym kraju, a także jego pozycji, wiarygodności i perspektyw wypłacalności.

Obecnie na światowym rynku o rentowności decydują stopy procentowe – a te, nawet jeśli nie spadają, to przynajmniej nie wzrosną, a spadną w ciągu najbliższych 12 miesięcy. Tak wynika z zapowiedzi najważniejszego banku centralnego na świecie – Fed.

Polska dostała od inwestorów “premię” – dzięki temu, że wybory wygrała demokratyczna opozycja, globalny kapitał patrzy na nas przychylniejszym okiem, liczy na porozumienie z Komisją Europejską, uruchomienie pieniędzy z KPO, wzrost poziomu inwestycji. Dzięki tej mieszance: większemu zaufaniu i perspektywie obniżki stóp procentowych, rentowności obligacji spadają.

Wiedzą o tym inwestorzy, którzy kupują detaliczne obligacje skarbowe, bo zainteresowanie obligacjami skarbowymi spadło – nie można już na nich tyle zarobić, co w poprzednich miesiącach i w 2022 roku.

Spada sprzedaż obligacji

Sprzedaż obligacji detalicznych, które może kupić każdy obywatel w oddziale PKO BP, Pekao SA albo przez internet, w listopadzie 2023 r. wyniosła zaledwie 3,61 mld zł. Dla porównania: w październiku było to 7,12 mld zł, a we wrześniu 3,19 mld zł.

Świetny październikowy wynik mógł być zaburzeniem wywołanym Ministerstwo Finansów, które wbrew logice i pomimo obniżki stóp procentowych zachowało bardzo atrakcyjne warunki: obligacje jednoroczne miały oprocentowanie 6,50 proc. w pierwszym okresie odsetkowym, a obligacje dwuletnie oprocentowanie 6,75 proc. w pierwszym okresie odsetkowym. To więcej niż wynosiła stopa procentowa NBP – we wrześniu było to 6 proc.

Obligacje skarbowe do niedawna to była nisza – inwestowali w nie raczej osoby biegły w sprawach finansowych, a zdecydowana większość oszczędzających trzymała i trzyma pieniądze w bankach na nisko oprocentowanych kontach albo kontach, które w ogóle nie są oprocentowane.

Ale to się zmieniło  – w czasie, gdy rosła inflacja, rosły stopy procentowe i rósł “kupon” obligacji (czyli procent, który dostają inwestorzy).

Gdzie są dochody z odsetek od obligacji Morawieckiego?

Najbardziej znanym inwestorem w obligacje skarbowe został były premier Mateusz Morawiecki, który w grudniu 2021 r. (co się okazało dopiero w czerwcu 2022 r. przy okazji publikacji oświadczeń majątkowych) kupił obligacje skarbowe za 4,6 mln zł. To była niemal cała gotówka, którą dysponował premier.

Były premier kupował obligacje oparte o wskaźnik WIBOR za 2,3 mln zł i tzw. obligacje antyinflacyjne czteroletnie – również za 2,3 mln zł – których oprocentowanie po roku oparte o wartość inflacji. 

Morawiecki mówił, że każdy mógł kupić. Ja nie słyszałem, a państwo? Niech podniesie rękę ten, kto kupił obligacje

pytał w kampanii wyborczej na spotkaniu z mieszkańcami Siedlec Donald Tusk.

Michał Sadrak, propagator inwestowania w obligacje z portalu Obligacje.pl, policzył, że z tytułu odsetek premier otrzymał w 2022 r. łącznie około 119 tys. zł. Potrącając podatek Belki, otrzymujemy kwotę 96,4 tys. zł na rękę. Za 2023 r. Morawiecki może otrzymać 455 tys. zł netto (po potrąceniu podatku Belki) samych odsetek. WIBOR spadł do 5,8 proc., więc szacunek jest mniejszy niż w styczniu.

Tych pieniędzy nie widać w najnowszym oświadczeniu majątkowym premiera. Gdzie się podziały? Premier deklarował, że – jak się domyślamy – w związku z napiętnowaniem inwestycji w obligacje antyinflacyjne przekaże dochody z odsetek na cele charytatywne. Tak też informowała w połowie roku kancelaria premiera.

Koniec rynku obligacji. Czas na rynek akcji?

Jak pisaliśmy, zainteresowanie obligacjami spada. Po 11 miesiącach 2023 sprzedaż detalicznych obligacji skarbowych sięgnęła 44,2 mld zł. W całym 2022 r. było to rekordowe 57,1 mld zł.

Grudniowa oferta czteroletnich obligacji antyinflacyjnych to 6,75 proc. odsetek w pierwszym roku, a potem inflacja +1,25 proc. Rząd zakłada, że w przyszłym roku inflacja wyniesie 6,6 proc. Czyli ofertę 6,75 proc. można uznać jeszcze za atrakcyjną.

W czwartek Ministerstwo Finansów ogłosiło warunku emisji obligacji styczniowych: oprocentowanie znowu spada: obligacje 4-letnie dają zarobić w pierwszym roku 6,5 proc.

Mimo że obligacje ciągle są lepiej oprocentowane niż lokaty w bankach, to w związku ze spadkiem inflacji i spodziewanym spadkiem stóp procentowych ich atrakcyjność w porównaniu z innymi, ale bardziej ryzykownymi okazjami inwestycyjnymi będzie spadać.

Jak tłumaczy nam Wojciech Białek, analityk OANDA TMS Brokers, zgodnie z cyklem Kitchina (ekonomisty i statystyka żyjącego na początku XX wieku) powinniśmy być teraz na etapie, kiedy stopy procentowe i inflacja spadają, a rosną wyceny akcji spółek giełdowych. 

W ostatnich dniach warszawski indeks giełdowy WIG osiągnął rekordowy pułap ponad 78,8 tys. punktów. 

Źródło: wyborcza.biz

Więcej postów