Zaciągać długi czy oszczędzać? W Niemczech toczy się o to zacięty spór. Jakie jest jednak właściwie obecne zadłużenie kraju? I kiedy długi stają się dla państw niebezpieczne?
Długi, góra długów, brzemię zadłużenia – w niemieckich mediach odzywa się od wielu dni znany od dawna German Angst: lęk przed przytłaczającym zadłużeniem.
Z zewnętrznej perspektywy wygląda to inaczej: Niemcy mają wiele problemów, ale zadłużenie do nich nie należy – pisał brytyjski „The Economist”.
Dyskusję wywołał listopadowy wyrok Federalnego Trybunału Konstytucyjnego, który uznał za niedopuszczalną zmianę przeznaczenia 60 miliardów euro w budżecie na 2021 rok. Orzeczenie przełożyło się na obecną sytuację budżetową i oznacza brak pieniędzy na kluczowe inwestycje oraz konieczność zmiany budżetu na rok 2024. Niemieckiemu rządowi grozi teraz nawet rozpad z powodu sporu o to, czy należy zaciągać kolejne długi, rezygnując z hamulca zadłużenia, czy też oszczędzać.
Kiedy długi stają się ciężarem?
Kryje się za tym lęk, że zadłużenie publiczne może stać się dla Niemiec poważnym niebezpieczeństwem. Kiedy jednak tak się dzieje? Prosta odpowiedź mogłaby brzmieć następująco: zawsze wtedy, kiedy długi kosztują państwo zbyt drogo. To z kolei staje się faktem przede wszystkim wtedy, kiedy Christian Esters i jego ekipa obracają kciuk w dół. Esters kieruje w amerykańskiej agencji ratingowej S&P działem oceny państw. Jego pracodawca jest uważany za największą i prawdopodobnie najbardziej wpływową agencją ratingową świata – przed Moody’s & Fitch, także z USA.
Decyzje ekipy Estersa mogą wpływać na całe państwa. Jej oceny, zwane również ratingiem, decydują o tym, kiedy państwa bankrutują i ile kosztują nowe długi. Im gorszy bowiem rating, tym droższe zaciąganie długów.
W określaniu ratingu pewną rolę odgrywa również stan zadłużenia – mówi DW Christian Esters. Dla S&P ważny jest pod tym względem głównie stosunek zadłużenia do PKB. W skali całego świata Niemcy mają stosunkowo niskie zadłużenie: 66 procent. Odsetek ten jest znacznie wyższy między innymi w USA i Japonii.
Wskaźnikiem coraz częściej używanym w dyskusji jest całkowity dług publiczny. Często mówi się też o zegarze zadłużenia.
Od 1950 roku wskazówki przesuwają się na nim tylko w jednym kierunku. Całkowite zadłużenie Niemiec wynosi obecnie 2,5 biliona euro. W strefie euro Niemcy zajmują trzecie miejsce za Francją i Włochami.
Dla Estersa z S&P całkowite zadłużenie danego państwa nie jest jednak istotną wielkością. – Absolutne zadłużenie państwa spycha na dalszy plan stosunek długu do wielkości gospodarki narodowej – mówi analityk.
W dyskusji mówi się też niekiedy o zadłużeniu publicznym na głowę mieszkańca. W Niemczech wynosi ono w tej chwili ponad 31 tysięcy euro. Dla wiarygodności finansowej nie odgrywa ono jednak nadrzędnej roli. Bowiem głównie kraje globalnej Północy często wydają się według tego kryterium bardziej zadłużone niż ludne kraje wschodzące. Zdaniem Estersa porównywanie ze sobą pod tym względem krajów biednych i bogatych jest mylące.
Inflacja a koszty obsługi zadłużenia
Dług publiczny jest w sumie tylko jednym aspektem oceny zdolności kredytowej. – Istnieje szereg innych czynników, na przykład koszty odsetek dla budżetu. Im wyższe oprocentowanie, tym droższe stają się długi. Wysokość oprocentowania zależy zaś również od inflacji. Jeśli bowiem inflacja jest wysoka, to banki emisyjne próbują jej przeciwdziałać wysokimi stopami procentowymi. – Inflacja jest jednym z czynników determinujących efektywność i wiarygodność polityki pieniężnej.
Pod względem inflacji Niemcy plasują się w skali międzynarodowej w środku stawki. W ostatnich latach globalna inflacja znów lekko wzrosła. W porównaniu z latami 80. i 90. pozostaje jednak umiarkowana. – Wysoka inflacja może prowadzić również do ograniczenia siły nabywczej i międzynarodowej konkurencyjności – mówi Esters w kontekście wiarygodności kredytowej. Inflacja jest więc według niego „ważną wielkością” dla ratingu państw.
O tym jednak, ile pieniędzy trzeba zapłacić za nowe długi, decydują zdaniem Estersa również czynniki polityczne. – Uwzględniamy nie tylko czynniki fiskalne. Zwłaszcza ostatnie lata dowiodły, że ważną rolę odgrywa przewidywalność i stabilność instytucji. Państwa mogą wpadać w kryzysy zadłużeniowe z powodu słabości swoich instytucji politycznych – podkreśla analityk.
Tu koło się zamyka. Bowiem właśnie długi mogą odgrywać w tym istotną rolę. Według S&P globalne zadłużenie państw wzrosło od czasu pandemii koronawirusa o ok. ośmiu procent. To z kolei zwiększa presję na budżety państw – zwłaszcza w okresach, gdy oprocentowanie jest wysokie, tak jak teraz. – Więcej przychodów państwa trzeba wtedy wydawać na odsetki. Ogranicza to elastyczność fiskalną, pozwalającą reagować na przykład na przyszłe szoki lub kryzysy – mówi Esters.
Niemiecka wiarygodność kredytowa pozostaje wysoka
Wysokie zadłużenie państwa nie musi koniecznie prowadzić do zmniejszenia rezerw prywatnych gospodarstw domowych – Niemcy na przykład nadal sporo oszczędzają.
Mimo ogromnych długów zaciąganych w minionych latach na pakiety pomocy związanej z pandemią, na przebudowę gospodarki i w związku z wojną w Ukrainie w S&P było w 2023 roku więcej tak zwanych pozytywnych zmian w ocenie wypłacalności. W perspektywie kolejnych lat sprawa ma się jednak inaczej: – W ciągu nadchodzącego roku lub dwóch lat oczekujemy raczej więcej negatywnych niż pozytywnych zmian ratingu – dodaje Esters. Przyczyną nie są jednak góry długów, lecz zagrożenia polityczne.
Na Niemcy analityk S&P zapatruje się pozytywnie – mimo ewentualnego zaciągnięcia nowych długów. Wskazuje na rok 2010, kiedy niemieckie zadłużenie było znacznie wyższe niż obecnie i wynosiło 80 procent PKB. Również wtedy nie wątpiono w wiarygodność kredytową Niemiec i utrzymano jej ocenę na najwyższym poziomie AAA.
Źródło: dw.com