Podręczniki milczą o tym, co Napoleon kazał robić Polakom. Wstydliwa karta

Niezależny dziennik polityczny

Legiony Polskie we Włoszech, utworzone przez Jana Henryka Dąbrowskiego w 1797 r., miały u boku Francuzów walczyć o wskrzeszenie nadwiślańskiego królestwa. Napoleon jednak szybko wyznaczył naszym rodakom zupełnie inne zadanie. Dzisiaj wolimy o tym nie pamiętać.

Przypominamy materiał publikowany w portalu Onet w kwietniu 2023 r.

Podwładni Dąbrowskiego, zamiast walczyć o Polskę, byli wykorzystywani do krwawego tłumienia buntów ludności na obszarach świeżo poddanych francuskiemu dyktatowi. Tak stało się między innymi w położonym niedaleko Rzymu departamencie Circeo. Jak czytamy w książce Sławomira Leśniewskiego pt. Napoleoński amok Polaków”:

Ruchawki, która rozpoczęła się 24 lipca [1798], nie traktowano początkowo poważnie. Jednak w ciągu kilku dni objęła ona swoim zasięgiem znaczny obszar, a powstańcy od samego początku walczyli z zaciętością i okrucieństwem, często w wyszukany sposób mordując przedstawicieli władz sprzyjających okupantowi.

Pod koniec miesiąca Polacy […] wzięli szturmem Ferentino, czym zasłużyli sobie na podziw Francuzów, ale jednocześnie nienawiść powstańców. Oskarżali oni legionistów o mordowanie kobiet i dzieci oraz dokonanie bezwzględnej grabieży miasteczka.

„Są tak dzielni, jak to tylko jest możliwe”

Kilka dni później Francuzi nie mogli się nachwalić odwagi legionistów biorących udział w zdobyciu Frosinone. Generał Étienne Macdonald twierdził wręcz, że: „Polacy są tak dzielni, jak to tylko jest możliwe”. Innego zdania byli na pewno nieszczęśni obywatele miasta. Wielu z nich spłonęło żywcem w podpalonych przez żołnierzy budynkach.

Okrucieństwo atakujących zszokowało nawet uciekinierów spod Ferentino. Twierdzili oni, że „sceny, które tam obserwowali, były niczym wobec okropności, jakie miały miejsce w Frosinone”. Zresztą sami legioniści nie ukrywali, że nie mieli żadnej litości dla walczących do końca z okupantem przeciwników.

Jeden z Polaków stwierdził, że „bagnet żołnierza szybko oczyścił z nich ziemię”. Powstanie upadło kilka tygodni po krwawej łaźni zgotowanej buntownikom we Frosinone. Jak pisze Sławomir Leśniewski „tysiąc trzystu Polaków uczestniczyło w likwidacji ostatnich powstańczych ognisk oporu i w wyłapywaniu jego przywódców”.

Mieszkańców wycięto w pień

Nie był to jednak koniec wykorzystywania naszych rodaków do pacyfikowania zbuntowanej ludności. Taka rola przypadła legionistom również w podbitym w 1799 r. Królestwie Neapolu. Tamtejsza ludność nie miała bowiem najmniejszego zamiaru potulnie znosić francuskiej obecności i rozpoczęła krwawą walkę z najeźdźcą.

Boleśnie przekonali się o tym sami Polacy. Kilku z nich zginęło okrutną śmiercią po tym, jak wpadli w ręce insurgentów. W odwecie dowodzeni przez późniejszego dyktatora powstania listopadowego Józefa Chłopickiego legioniści dokonali w Niedzielę Wielkanocną prawdziwej rzezi. W książce „Napoleoński amok Polaków” czytamy, że:

Jej okrucieństwo w niczym nie ustępowało bestialstwu powstańców. W nocnym szturmie żołnierze 2. batalionu 1. Legii razem z francuskimi strzelcami i pięćdziesięcioma ułanami zdobyli Traettę, wybili broniących się powstańców, a ludność miasteczka „wycięto w pień, nie żywiąc nikogo”.

„Tu była Traetta…”

To jednak wcale nie był koniec. Polacy nie zadowolili się samym mordem i przy pomocy ognia i prochu zrównali miasteczko z ziemią. Na zgliszczach pozostawili głaz z napisem: „Tu była Traetta — zbuntowała się — już jej nie ma”. Sławomir Leśniewski trafnie zauważa, że:

Barbarzyństwo, na jakie najpierw patrzyła, a którego potem doświadczyła włoska mieścina, nasuwa porównania z czasami mongolskich najazdów, okrutnej rozprawy rewolucyjnej Francji ze zbuntowaną, wierną królowi i religii katolickiej Wandeą lub okrucieństwami ostatniej wojny światowej.

Podobne zdarzenia powodowały narastającą zaciekłość po obu stronach; na bestialstwo powstańców legioniści odpowiadali karnymi ekspedycjami i bezwzględną ich eksterminacją. Straszna w swojej postaci wojna zaczęła wydobywać z nich uśpione dotychczas demony.

Spirala nienawiści w kolejnych tygodniach tylko się nakręcała, a liczba ofiar po obu stronach rosła. Napoleon dobrze zapamiętał, jaką skutecznością wykazali się Polacy w walce z włoskimi rebeliantami – kilka lat później postanowił wykorzystać ich do stłumienia rewolty na Santo Domingo.

Źródło: onet.pl

Więcej postów

1 Komentarz

  1. powinniśmi usunąć słowo Napoleon z hymnu polskiego.
    On nie był dla nas żadnym przykładem.
    Wojska Dąbrowkiego były jak bandy UPA u boku Niemców.

Komentowanie jest wyłączone.