Prezydent opóźni rząd Donalda Tuska? „Polityczne samobójstwo”

Niezależny dziennik polityczny

Politycy nowej większości przygotowują się na wariant, w którym prezydent będzie opóźniał odebranie ślubowania od rządu Donalda Tuska. Jak słyszymy, w ekstremalnej sytuacji ministrowie nowego gabinetu mogą nawet stawić się w budynkach resortu bez złożenia przysięgi w Pałacu Prezydenckim.

  • — Z ekspertyz wynika, że rząd jest rządem w momencie uchwalenia wotum zaufania — mówi Onetowi Borys Budka
  • — Gdyby prezydent przeciągał odebranie ślubowania, wszyscy członkowie rządu powinni z uchwałą Sejmu w ręce stawić się w swoich ministerstwach — słyszymy od innego polityka Platformy
  • Zgodnie z konstytucją prezydent nie może zablokować gabinetu wybranego w tzw. drugim kroku konstytucyjnym i jedynie odbiera od niego przysięgę. Politycy nowej większości obawiają się jednak, że Andrzej Duda może mieć w tej sprawie swoje plany

— Podejrzewamy, że prezydent może próbować przeciągać całą sprawę i naszym zdaniem jeszcze nie zrezygnował z tych zamiarów — słyszymy od ważnego polityka Platformy Obywatelskiej.

Teoretycznie kalendarz jest znany. 11 grudnia program swojego dwutygodniowego rządu przedstawi premier Mateusz Morawiecki. Wszystko wskazuje na to, że Sejm nie udzieli mu wotum zaufania. Tak dobiegnie końca tzw. pierwszy konstytucyjny krok na drodze do powołania rządu.

Jeszcze tego samego dnia lub dzień później rozpocznie się drugi krok. Swoje exposé może wygłosić wtedy Donald Tusk. Jego rząd Sejm zaakceptuje, bo taka jest parlamentarna większość.

Zgodnie z konstytucją prezydent nie może zablokować tak wybranego gabinetu i jedynie odbiera od niego przysięgę. Politycy nowej większości obawiają się jednak, że Andrzej Duda może mieć w tej sprawie swoje plany.

Onet pytał o to marszałka Sejmu Szymona Hołownię: — Byłoby to samobójstwo polityczne. Sprawa jest bardzo jasna i jeśli miałbym się z kimś zakładać, jak to będzie wyglądać, to 11 grudnia wieczorem wyjdzie stąd (z Sejmu) rząd. Jak rozumiem, prezydent do 12 grudnia jest w podróży zagranicznej, więc 13 grudnia go zaprzysięgnie. Nie wyobrażam sobie innego scenariusza – stwierdził marszałek.

I dodał: — Jeżeli Andrzej Duda bądź ktoś, kto mu doradza, zasugerowałby inny scenariusz, oznaczałoby to wymierzenie bardzo poważnego policzka i okazanie braku szacunku milionom Polaków, którzy w bardzo jasny sposób dali do zrozumienia, kto ma sprawować władzę. Skończyłoby to się źle, kto tego rodzaju rzeczy próbowałby robić.

Temat odżył jednak na nowo po wczorajszej prezentacji komisji ds. rosyjskich wpływów na czele ze Sławomirem Cenckiewiczem, której wszyscy członkowie zostali wczoraj odwołani przez Sejm. Jeszcze przed odwołaniem członkowie komisji uderzyli w prominentnych przedstawicieli nowej większości.

Oskarżyli ich o działanie zgodnie z rosyjskimi interesami. Komisja bez jakiegokolwiek postępowania i przesłuchania świadków zarekomendowała, aby Donaldowi Tuskowi, Jackowi Cichockiemu, Bogdanowi Klichowi, Tomaszowi Siemoniakowi i Bartłomiejowi Sienkiewiczowi nie były powierzane stanowiska publiczne odpowiadające za bezpieczeństwo państwa. Ich rzekomo zły nadzór miał doprowadzić do nieprawidłowych działań Służby Kontrwywiadu Wojskowego.

Podobne rekomendacje dotyczyły byłych szefów SKW: gen. Janusza Noska i gen. Piotra Pytla oraz zastępcy szefa SKW, płk. Krzysztofa Duszy.

Ministrowie bez przysięgi?

— Nie bez powodu ten raport został przedstawiony w dniu, w którym komisja ds. rosyjskich kończyła swoje prace w tym kształcie. Nieprzypadkowo w tym raporcie pojawiają się nazwiska panów Tuska, Sienkiewicza czy Siemoniaka. Prezydent może to wykorzystać przeciwko nowej władzy, ale byłaby to polityczna zdrada stanu. Zwłaszcza jeśli miałoby to uniemożliwić udział Donalda Tuska w grudniowym szczycie Rady Europejskiej – mówi Onetowi przewodniczący klubu Lewicy Krzysztof Gawkowski, przyszły wicepremier i minister cyfryzacji w rządzie Donalda Tuska.

Pałac Prezydencki zaprzecza i przypomina wypowiedź Andrzeja Dudy sprzed miesięcy, gdy prezydent powiedział, że o tym, kto będzie premierem, zdecydują wyborcy.

Jednak na wszelki wypadek Koalicja Obywatelska zamówiła opinie prawne na ten temat. Konkluzja ma być jednoznaczna.

— Z ekspertyz wynika, że rząd jest rządem w momencie uchwalenia wotum zaufania — mówi Onetowi Borys Budka.

Przewodniczący klubu PO i prawdopodobny przyszły minister aktywów państwowych nie chciał jednak zdradzić, czy oznacza to, iż członkowie nowego rządu prosto z Sejmu pojadą przejmować ministerstwa: — O tym będzie informował Donald Tusk — stwierdził.

To o tyle istotne, że 14 grudnia w Brukseli rozpoczyna się unijny szczyt, na który ma pojechać już nowy szef rządu. Prezydencki minister Andrzej Dera mówił niedawno w TVN24, że pierwszą, realną datą zaprzysiężenia nowego gabinetu to 13 grudnia.

Nasi rozmówcy z KO podkreślają jednak, że zgodnie z prawem po uchwaleniu wotum zaufania w Sejmie nowy rząd ma pełne uprawnienia: — Gdyby prezydent przeciągał odebranie ślubowania, wszyscy członkowie rządu powinni z uchwałą Sejmu w ręce stawić się w swoich ministerstwach — słyszymy od polityka Platformy.

Więcej postów