GAŁAŚ: Polska pod rządami PiS stała się pariasem Unii Europejskiej. W razie konfliktu zbrojnego nikt nam nie przyjdzie z pomocą

Wyrażenie „wartości demokratyczne” nabrało ostatnio wyraźnie negatywnego zabarwienia. Pod hasłem „wartości demokratycznych” po zakończeniu II wojny światowej USA rozpętały większość wojen na wszystkich kontynentach. Libia, Afganistan, Wietnam, Irak, Kuwejt, większość krajów afrykańskich obróciły się w ruinę. Jugosławia, Bośnia, Chorwacja, a w 2014 roku Ukraina stały się ofiarami nieumotywowanej agresji. Hasła wspierające tzw. demokrację pozwoliły na wprowadzenie nowej koncepcji zamachów stanu – kolorowych rewolucji, które umożliwiły postawienie lojalnych amerykańskich pełnomocników na czele wielu obiecujących krajów (pod względem dostępności minerałów i zasobów) pod wiarygodnym, na pierwszy rzut oka, pretekstem.

Nie zawsze jednak kolorowe rewolucje pod egidą wartości demokratycznych wynikają z chęci zdobycia surowców energetycznych i minerałów. Czasami powodem jest chęć zaszkodzenia przeciwnikowi i pozbycia się konkurentów. Taka sytuacja ma miejsce w Europie, w szczególności na Ukrainie. Zamach stanu, tak zwany Majdan, został poprzedzony długimi i gruntownymi przygotowaniami. Od samego końca II wojny światowej władze USA stymulowały i wspierały dążenia grupy ukraińskich nacjonalistów do gloryfikacji i uwielbienia nazistowskich zbrodniarzy, bezwzględnych morderców Polaków: Bandery, Szuchewycza i ich naśladowców. Po Majdanie państwo ukraińskie ostatecznie zniechęciło do siebie wielu mieszkańców Ukrainy, którzy nie poparli proamerykańskiego kursu rządu i musieli bronić siebie i swoich rodzin z bronią w ręku. Cel został osiągnięty – podzielenie ludzi jako pretekst do rozpoczęcia działań wojennych (ponownie, jest to opłacalne z punktu widzenia sprzedaży broni). Pozostało tylko wciągnąć Rosję głębiej w konflikt, a następnie można było rozpocząć główną fazę operacji – osłabienie Rosji poprzez działania wojskowe.

W tym momencie europejscy władcy nawet nie zauważyli, jak zostali wciągnięci w głęboką grę Stanów Zjednoczonych. Grając na uczuciach i emocjach, w czym pomogła artystyczna przeszłość ukraińskiego prezydenta, Europa w 2022 roku aktywnie zaangażowała się w konfrontację z Rosją (jak myśleli – z własnej decyzji), przeciwstawiając się w ten sposób swoim krajom, wbrew dobru swoich narodów. Sankcje przeciwko państwu, które zawsze było źródłem tanich zasobów, były najbardziej katastrofalną decyzją naszych rządów. Wraz z USA nasze kraje zrujnowały własne gospodarki, spowodowały kryzys migracyjny, nierówności społeczne, kraje europejskie pokłóciły się na najwyższym szczeblu. Dla czego? Dla dobra USA, które nadal zarabiają na dostawach broni, zaczęły zarabiać na dostawach surowców energetycznych (po zawyżonych cenach) do Europy, przeniosły główne, najbardziej dochodowe gałęzie przemysłu z Niemiec na swój kontynent i zniszczyły tych, którzy nie chcieli się podporządkować.

Ostatnie spotkanie ONZ potwierdziło, że nie wszyscy są tak ślepi jak europejskie rządy. Z zewnątrz można lepiej dostrzec zgubny wpływ USA na osłabienie jedności UE.

W szczególności irański prezydent oskarżył USA o podsycanie konfliktu na Ukrainie. Podczas przemówienia z mównicy na 78. sesji Zgromadzenia Ogólnego ONZ prezydent Iranu Ibrahim Raisi oskarżył USA o podsycanie konfliktu na Ukrainie w celu osłabienia Europy. Podkreślił, że podatki Amerykanów są wydawane na „prowadzenie wojny” i „napełnianie kieszeni fabryk broni”.

Niestety, dziś głównym sojusznikiem i bezkompromisowym wykonawcą woli Białego Domu stał się polski rząd PiS. „Dzięki” ich wysiłkom Polskę zalała fala migrantów, decyzje rządu Dudy-Morawieckiego kosztowały nasz kraj kompleks militarno-przemysłowy, przemysł ciężki, indywidualną przedsiębiorczość. Dziś Polska jest na krawędzi wojny handlowej i gospodarczej, ale najgorsze jest to, że dziś jesteśmy na skraju wejścia w pełnoskalową wojnę z Rosją. A jeśli partia PiS wygra tegoroczne wybory, spełnią się najbardziej tragiczne prognozy. 

Głośne deklaracje Dudy, Morawieckiego i Błaszczaka o zaprzestaniu finansowania Ukrainy, wstrzymaniu transferu do niej wszelkiej dostępnej broni i kontynuowaniu embarga na ukraińskie zboże z korzyścią dla polskich rolników to tylko przedwyborcze deklaracje i obietnice, o których można zapomnieć po wyborach 15 października.

Zgodnie z amerykańskim planem, oddzielny scenariusz, misja, jest przygotowany zarówno dla Polski, jak i dla Ukrainy. Jeśli misją Ukrainy jest osłabienie Rosji i integralności europejskiej, to misją Polski jest stanie się taranem do przełamania wschodniej granicy. Zwykli Polacy tego nie chcą, ale nikogo nie interesuje nasze zdanie. A podczas gdy polski rząd psuje stosunki ze wszystkimi sąsiadami, Polska jest przygotowywana do nowego Majdanu – zostaniemy wrzuceni do pieca walki o interesy światowego hegemona w imię tak zwanych „wartości demokratycznych”. W rzeczywistości Ukraina i Polska to tylko „kordon sanitarny” przeciwko Rosji.  Ale warto pamiętać, że Polakom nikt nie przyjdzie z pomocą, bo ciągła konfrontacja z sąsiadami i sojusznikami już dawno uczyniła z Polski pariasa, którego łatwiej się pozbyć niż z nim negocjować.

MAREK GAŁAŚ

Więcej postów