Niebezpieczne odpady składowane 30 km od Warszawy? Czemu nie. Dopiero po alarmie, jaki podniosły media, minister aktywów państwowych Jacek Sasin zapowiedział, że proces utylizacji zostanie przeprowadzony i sfinansowany przez PGZ. Jak wyjaśnia, Nitro-Chem został oszukany.
Pod koniec lipca TVN 24 i Radio Zet podały, że w miejscowości Rojków, około 30 km na wschód od centrum Warszawy, na terenie zakładu zajmującego się recyklingiem rozpuszczalników porzucono setki ton niebezpiecznych odpadów, „między innymi z produkcji trotylu, czym w Polsce zajmuje się wyłącznie państwowa spółka Nitro-Chem”.
Portal Onet.pl od wielu tygodni opisuje sprawę wywozu na nielegalne składowiska toksycznych odpadów ze spółki zbrojeniowej Nitro-Chem z Bydgoszczy. W środę na portalu ukazał się kolejny artykuł, w którym czytamy, że „już w połowie 2020 r. Nitro-Chem wiedziała, że wywożone z niej niebezpieczne odpady lądowały nie tylko na dzikich składowiskach, ale też w wodzie i ziemi”.
„Proceder może dotyczyć około 1 tys. ton odpadów, choć spółka pozbawiła się kontroli nad znacznie większą ilością szkodliwych materiałów. Nawet atestowane laboratoria nie wykrywają w wodzie związków z Nitro-Chemu, które mogą powodować raka, zmiany genetyczne lub wady płodu” – napisał Onet.
Minister aktywów państwowych odpowiada
„Nie możemy abstrahować od społecznego wymiaru tej sprawy, niepokoju społecznego, bezpieczeństwa Polaków. Bezpieczeństwo Polaków jest […] dla naszego rządu najważniejsze, dlatego oprócz tej strony prawnej, tych postępowań prawnych, które są prowadzone, uznaliśmy wspólnie z zarządem Polskiej Grupy Zbrojeniowej, że PGZ weźmie na siebie ponownie, można powiedzieć, ciężar utylizacji tych odpadów tak, żeby zapewnić bezpieczeństwo Polakom” – powiedział Sasin.
Dodał, że ma zapewnienie, iż Nitro-Chem doprowadzi do „możliwie szybkiej […], również ze względu na prowadzone postępowanie przez prokuraturę” utylizacji odpadów, które powstały w tym zakładzie.
Sasin zaznaczył, że inną kwestią jest „dochodzenie wobec tych, który w tej sprawie są sprawcami, którzy w tej sprawie przekroczyli prawo, nie dopełnili obowiązków”.
„Nitro-Chem został oszukany, co jest oczywiste, bo zawarł w dobrej wierze umowy z firmą na utylizacje odpadów, która to firma nie wykonała tego, do czego się zobowiązała i za co otrzymała zapłatę. W tej sprawie jest prowadzone postępowanie. Tutaj Nitro-Chem w tym postępowaniu traktowany jest jako strona poszkodowana” – zwrócił uwagę Sasin.
Sasin ostrzega inne spółki skarbu państwa
W oświadczeniu opublikowanym 9 sierpnia br. PGZ podkreśliła, że to spółka Nitro-Chem, podczas okresowej weryfikacji prawidłowości wykonania zobowiązań spoczywających na kontrahencie zewnętrznym wynikających z umowy, przyczyniła się do ujawnienia nielegalnego procederu, o którym niezwłocznie poinformowała właściwe organy ścigania.
„Wspólnie z Ministerstwem Aktywów Państwowych zarówno spółka, jak i Polska Grupa Zbrojeniowa S.A. podjęła działania prewencyjne, by ostrzec inne spółki skarbu państwa przed potencjalnym ryzykiem związanym z przekazywaniem odpadów do utylizacji podmiotom trzecim” – wskazano w oświadczeniu.
Jak zaznaczono, „od momentu pojawienia się wątpliwości o możliwości popełnienia przestępstwa przez nieuczciwego kontrahenta, pracownicy spółki Nitro-Chem aktywnie zaangażowali się w ukrócenie procederu nielegalnych składowisk, ściśle współpracując z właściwymi podmiotami”.
Doprowadziło to ostatecznie – jak czytamy – do ustalenia miejsc nielegalnego składowania odpadów pochodzących od wielu producentów z różnych branż przemysłowych, w tym spożywczych i chemicznych oraz zidentyfikowania podmiotów i osób zaangażowanych w nielegalny proceder.
„W prowadzonych przez prokuraturę sprawach spółka ma status poszkodowanej, dlatego obecnie jedynym organem właściwym do udzielania szczegółowych informacji o toczących się sprawach i poczynionych ustaleniach są właściwe prokuratury” – podkreślono wówczas w oświadczeniu.
Żródło: bankier.pl