Niemcy nie chcą służyć w wojsku

Niezależny dziennik polityczny

Czy Niemiecki pacyfizm utrudni funkcjonowanie Bundeswehry? Od wybuchu wojny na Ukrainie w lutym 2022 r. rośnie liczba wniosków dotyczących odmowy służby wojskowej. Czy podobne tendencje przeszkodzą w rozbudowie Sił Zbrojnych RP?

  • Co raz więcej Niemców powołuje się na prawo do odmowy służby wojskowej
  • Tylko 39 proc. młodych Niemców popiera przywrócenie obowiązkowej służby wojskowej
  • Aż 80 proc. ankietowanych Niemców opowiada się za szybkim zakończeniem wojny, nawet jeśli Ukraina nie wygra
  • Niemcy są znane obecnie z silnego soft power, a nie hard power jak Stany Zjednoczone
  • Niemcy boją się wejść na ścieżkę „zdrowego militaryzmu”, gdzie buduje się siły zbrojne przed zagrożeniem zewnętrznym i inwestuje się w armię

W przypadku częściowej lub powszechnej mobilizacji, zgodnie z niemiecką Ustawą Zasadniczą powołani mogą być wszyscy mężczyźni w wieku od 18 do 59 lat. „To najwyraźniej budzi przerażenie nawet u żołnierzy” – zauważa „Bild” i przypomina, że według Ustawy Zasadniczej (art. 4 ust. 3) nikt nie może być zmuszany do odbycia służby wojskowej z bronią wbrew swemu sumieniu.

Obecnie coraz więcej osób powołuje się na to prawo i jest tendencja do unikania służby wojskowej – potwierdził rząd RFN, odpowiadając na zapytanie grupy posłów Lewicy.

W 2020 roku wpłynęły zaledwie 142 wnioski dotyczące odmowy służby wojskowej, w 2021 roku było ich 209. Natomiast w 2022 roku, po wybuchu wojny Rosji przeciwko Ukrainie, liczba wniosków wzrosła do 1123. Wśród nich znalazło się 450 cywilów, 438 rezerwistów, 226 żołnierzy szeregowych, ośmiu żołnierzy zawodowych i jeden ochotnik. Ostatnia fala odmów rodzi pytanie o realność wzmocnienia zdolności militarnych kraju wobec zagrożenia ze strony Rosji.

W roku bieżącym do 30 kwietnia wpłynęły już 672 takie wnioski. „To pokazuje, że przez długi czas strach przed udziałem w wojnie wydawał się niemieckim żołnierzom bardzo odległy. Od czasu ataku Putina na Ukrainę, z naruszeniem prawa międzynarodowego, ta obawa stała się znacznie bliższa” – zauważył „Bild”. Także związek rezerwistów potwierdził, że wzrosła liczba zapytań dotyczących udziału wojnie.

W przypadku napięć Bundestag może zadecydować o rozpoczęciu mobilizacji większością dwóch trzecich głosów. Oznacza to powołanie do służby wojskowej mężczyzn do 60. roku życia.

„W przypadku konieczności obrony, gdy Republika Federalna zostanie zaatakowana przez siły zbrojne, uprawnienia do dowodzenia siłami zbrojnymi zostają przekazane kanclerzowi federalnemu” – dodaje „Bild”, zaznaczając, że są to scenariusze teoretycznie, bowiem nigdy dotąd nie ogłoszono stanu zagrożenia czy konieczności obrony.

Komentarz

Doniesienia niemieckiego dziennika „Bild”, mogą budzić pewien niepokój zwłaszcza w Polsce czy krajach naszego regionu, ponieważ Niemcy są najbliższym sojusznikiem w ramach NATO i UE, kluczowym zważywszy na potencjał gospodarczy.

Po rozpoczęciu pełnoskalowej wojny na Ukrainie w Niemczech rozpoczęła się debata nad przywróceniem obowiązkowej służby wojskowej. Niektóre kraje, na przykład Łotwa, niedawno przywróciły obowiązkową służbę wojskową. Niemiecki minister obrony Boris Pistorius na początku marca bieżącego roku mówił, że błędem było zawieszenie obowiązkowej służby wojskowej. Do 2011 roku niemieccy mężczyźni w wieku od 18 do 27 lat byli zobowiązani albo do służby w Bundeswehrze, albo do pełnienia alternatywnej służby przez ograniczony czas w obszarach cywilnych, takich jak zarządzanie kryzysowe lub praca w szpitalach. W ciągu ostatnich dwóch dekad Bundeswehra skurczyła się z ponad 317 000 żołnierzy do nieco ponad 180 000 (w ostatnich miesiącach liczba ta nawet nieco spada). W niemieckiej debacie podkreśla się, że ochotnicza służba wojskowa nie jest na tyle atrakcyjna, by znacząco zwiększyć liczebność Bundeswehry.

Według badania przeprowadzonego przez Ipsos MORI i opublikowanego w marcu bieżącego roku, 61 proc. niemieckich respondentów opowiedziało się za przywróceniem obowiązkowej służby wojskowej. Ponadto 43 proc. uważało, że obowiązkowa służba powinna dotyczyć wszystkich płci, podczas gdy pozostałe 18 proc. stwierdziło, że powinna dotyczyć tylko mężczyzn, tak jak miało to miejsce przed zawieszeniem poboru. Badanie wykazało, że osoby starsze, które nie będą już musiały odbyć służby wojskowej, były znacznie bardziej skłonne poprzeć ten pomysł niż osoby młodsze, które nadal mogłyby trafić do armii.

W przedziale wiekowym 60-75 lat poparcie było najbardziej wyraźne, z 47 proc. dla wszystkich płci, a tylko 18 proc. by tylko mężczyźni odbyli służbę. Tymczasem wśród respondentów w wieku 18-39 lat, tylko 39 proc. poparło przywrócenie dla wszystkich, a kolejne 21 proc. tylko dla mężczyzn. Badanie było o tyle ciekawe, że w żadnej grupie wiekowej więcej niż jedna trzecia respondentów nie wyraziła silnej niechęci do tego pomysłu, co może dziwić w kraju znanym z pacyfistycznej postawy od czasu klęski w II wojnie światowej.

Niedawno na Defence24 pisaliśmy o tym, że według najnowszego opublikowanego badania przez HWR Berlin, Niemieckie społeczeństwo popiera zwiększenie liczebności wojsk o 25 procent. Jak wynika z badania za 25-procentowym zwiększeniem liczebności wojsk, szczególnie opowiadają się zwolennicy partii SPD i Zielonych, a także CDU. Zwolennicy liberalnej FDP chcą nawet większego wzrostu, bo o 50 proc.

Co również istotne, niedawno na opublikowano badanie pt: „Bezpieczeństwo 2023″ autorstwa IBRiS i Defence24 w którym pytano o różne zagadnienia obronności oraz bezpieczeństwa. W jednym z pytań czy „jest pan (i) za przywróceniem obowiązkowej zasadniczej służby wojskowej?” – 64 proc. ankietowanych Niemców odpowiedziało, że tak. W innym pytaniu czy „sam(a) zgłosił(a)bym się do walki w formacjach wojskowych lub paramilitarnych, sanitarnych?” tylko 17 proc. ankietowanych z Niemiec odpowiedziało tak. Niemcy wypadły najsłabiej na tle innych krajów naszego regionu w tym pytaniu. W innym pytaniu „czy bronił(a) bym sąsiada przed agresją, nawet gdyby nasze relacje były złe?” – 60 proc. badanych Niemców odpowiedziało – tak.

Niemcy stoją przed poważnym wyzwaniem, ponieważ do tej pory kraj ten wyznawał pacyfistyczne podejście do wielu problemów na świecie zwłaszcza wobec konfliktów. Niemcy były wielokrotnie krytykowane za to, że bardziej skupiały się na udzielaniu pomocy tylko humanitarnej, a odmawiały sprzętu ofensywnego walczącej Ukrainie. W maju 2021 r. Jürgen Trittin, były lider partii Zielonych, powiedział, że eksport broni na Ukrainę „byłby sprzeczny z naszą zasadą, że nie eksportujemy broni do stref wojny”. W kwietniu 2022 roku 28 intelektualistów napisało list otwarty do Scholza z prośbą o zaprzestanie zbrojenia Ukrainy. „Eskalacja zbrojeń odbywająca się pod presją może być początkiem globalnej spirali zbrojeń o katastrofalnych konsekwencjach” – napisano w liście.

Po naciskach środowiska międzynarodowego, to z czasem się zmieniło, jednak Niemcy cały czas się wstrzymują na przykład przed dostawą pocisków manewrujących Taurus. Według sondażu Forsa opublikowanego w styczniu 2023, aż 80 proc. ankietowanych Niemców opowiedziało się za szybkim zakończeniem wojny, nawet jeśli Ukraina nie wygra. Pokazuje to, bardzo dobrze jak wyraźny jest niemiecki pacyfizm w społeczeństwie, które boi się zaostrzania sytuacji na świecie i uważa, że lepiej postawić na dyplomację, niż pokazać siłę względem Rosji. W stosunku do Putina miękka siła w postaci dyplomacji jednak nie działa, czego dowodem jest wojna na Ukrainie.

Niemcy są znane obecnie z silnego soft power, a nie hard power jak Stany Zjednoczone. Jest to oczyścicie związane z doświadczeniami po II wojnie światowej, kiedy to po porażce III Rzeszy, Niemcy musiały na nowo zbudować swoje społeczeństwo – właśnie w duchu pacyfizmu. Na początku stycznia na New York Times pojawił się długi felieton pt: „Can Germany Be a Great Military Power Again?”. Jeden z „bohaterów” tego tekstu młody Niemiec, który brał udział w przeszkoleniu wojskowym mówił, że wielu jego rówieśników, skłania się ku pacyfizmowi, co jest związane z tym, że nie doświadczyli wojny oraz tym jak wychowywano kolejne pokolenia Niemców po II wojnie światowej – właśnie w duchu pacyfizmu. W tekście zwraca się także uwagę, że kiedy w wielu krajach służbę w wojsku uważa się za cnotę, a walkę o swój kraj uważa się za naturalny sposób służenia mu, tak „użycie siły militarnej często budzi nieprzyjemne skojarzenia z nazistowską przeszłością kraju” – z punktu widzenia Niemców.

Jak zwraca uwagę Anchal  Vohra w tekście pt: What Happened to German Pacifism? na łamach Foreign Policy „z czasem pacyfizm w Niemczech stał się powodem do dumy. Niemcy uniknęły zaangażowania w wojnę w Iraku w 2003 r. i pierwszą libijską wojnę domową w 2011 r., po części dzięki tej kulturze pacyfizmu”. Pisząc dalej „prawda jest taka, że pacyfizm przeszedł w Niemczech powolną transformację. Wraz ze wzrostem pozycji gospodarczej kraju i wezwaniem do powstrzymania ludobójstw w innych miejscach, „nigdy więcej Auschwitz” zostało zaakceptowane jako bardziej wartościowy cel niż „nigdy więcej wojny”. Inwazja Rosji na Ukrainę po raz kolejny obnażyła sprzeczności tkwiące w pacyfizmie i ujawniła Niemcom jego ograniczenia”.

W niemieckim społeczeństwie niepokój budzi także ekstremizm skrajnie prawicowy czy neonazistowski z którym siły zbrojne również muszą się mierzyć. Wielokrotnie na Defence24 pisaliśmy o niemieckich żołnierzach, którzy zostali zatrzymani związku z podejrzeniami o prawicowy ekstremizm . W ostatnich latach takie przypadki ekstremizmu były szczególnie rozpowszechnione wśród komandosów sił specjalnych armii niemieckiej (jednostka KSK). Niemcy boją się wejść na ścieżkę „zdrowego militaryzmu”, gdzie buduje się siły zbrojne przed zagrożeniem zewnętrznym i inwestuje się w armię, ponieważ może to budzić „demony” z przeszłości. A Niemcy nie chcą być znowu oskarżeni, o to czego dokonywali za czasów rządów Adolfa Hitlera.

Widzimy jednak, że niemieccy politycy, ale także społeczeństwo zaczyna rozumieć, że czas pokoju i stabilności w świecie się skończył. A rosyjski imperializm, a także w przyszłości chiński może zaszkodzić porządkowi i bezpieczeństwu w świecie, dlatego konieczne jest inwestowanie w armie i bezpieczeństwo. Niemcy przyłączyły się do interwencji NATO w dawnej Jugosławii w latach 90. XX wieku (włącznie z wykonywaniem misji bojowych przez samoloty Tornado, które przełamywały serbską obronę powietrzną w 1999 roku). Nieco później wojska niemieckie zostały rozmieszczone obok Amerykanów w Afganistanie. To pokazało, zmieniający się z czasem kurs niemieckiej polityki zagranicznej i w jakiś sposób przyznanie się do tego, że czasami zaangażowanie militarne było konieczne dla zaprowadzenia pokoju i obrony przed terroryzmem.

Kanclerz Niemiec Olaf Scholz również chyba zdaje się to rozumieć, dlatego pod koniec grudnia zeszłego roku sugerował na łamach pisma „Foreign Affairs”, że Niemcy podjęły pewną refleksję na temat świata zmieniającego się w wyniku wojny na Ukrainie, a także po raz pierwszy mówią otwarcie o tym, że chcą być gwarantem bezpieczeństwa . A tzw. termin „Zeitenwende” – (tłum. punkt zwrotny), który pada w tekście został wybrany przez Towarzystwo Języka Niemieckiego (GfdS) słowem roku 2022 w Niemczech.

Scholz deklarował, że Niemcy zamierzają bronić porządku międzynarodowego opartego na zasadach współpracy i chcą stać się „gwarantem europejskiego bezpieczeństwa, jakiego oczekują nasi sojusznicy, budowniczym mostów w Unii Europejskiej i orędownikiem wielostronnych rozwiązań dla globalnych problemów”. Ocenia przy tym, że w obliczu zmian główne pytanie, przed którym stoi Europa, brzmi: „Jak (…) możemy pozostać niezależnymi aktorami w coraz bardziej wielobiegunowym świecie?”. – pisał kanclerz Niemiec. Dlatego też nie dziwi fakt, że po rozpoczęciu inwazji Rosji na Ukrainę, kanclerz Scholz ogłosił stworzenie specjalnego 100-miliardowego funduszu na wsparcie Bundeswehry. Pisaliśmy także na Defence24 w kwietniu o tym, że niemiecki minister obrony Boris Pistorius, chce dokonać znacznych zmian jeśli chodzi o zakupy dla Bundeswehry. Tym samym zakupy sprzętu wojskowego mają przyśpieszyć. W niemieckich planach jest zmniejszenie biurokracji i zbyt wyolbrzymionych wymagań. Będzie się także liczyła szybkość w pozyskaniu uzbrojenia.

Problemy w niemieckiej armii jednak będą dużym wyzwaniem dla niemieckiego ministra obrony Borisa Pistoriusa, który nie tylko musi polepszyć sytuację sprzętową armii poprzez zakupy nowego sprzętu wojskowego ale także będzie musiał zmierzyć się z odmowami służby wojskowej w Bundeswehrze z powodów moralnych i szerzej – złą sytuacją kadrową armii. Czy to się uda? Czas pokaże.

Żródło: defence24.pl

Więcej postów