Niemcy mogą to robić na Ukrainie, Polacy nie. Mentzen: Czy polski rząd może, chociaż ociupinkę, dbać też o polski interes?

Niezależny dziennik polityczny

Kwestia ekshumacji i w ogóle Wołynia od lat uwłacza naszej narodowej godności. Tymczasem Niemcy na Ukrainie masowo prowadzą ekshumacje żołnierzy Wehrmachtu i SS. – Czy polski rząd może, chociaż ociupinkę, dbać też o polski interes? – pyta współprzewodniczący Konfederacji Sławomir Mentzen.

Jak podał Rafał Otoka-Frąckiewicz, powołując się na doniesienia niemieckich mediów, m.in. Deutsche Welle i Die Welt, ekshumacje niemieckich żołnierzy na Ukrainie prowadzone są od lat.

Jeszcze przed wybuchem wojny na Ukrainie, Niemcy przeprowadzali tysiące ekshumacji rocznie. Z powodu rosyjskiej agresji liczba te nieco spadła, ale wciąż mowa o 800 ekshumacjach w 2022 roku.

Tymczasem ekshumacje Polaków wymordowanych w bestialski sposób na Wołyniu przez UPA od lat nie dochodzą do skutku. Można tylko domniemywać, czy tak stanowcze weto stawia Ukraina, czy może polskie władze okazują się słabym graczem.

Gros osób wskazywało, że lepszego momentu do wymuszenia na Ukrainie pozwoleń na ekshumacje nie będzie. W trakcie wojny Ukraina uzależniona jest od pomocy Polski i mielibyśmy solidną kartę przetargową, by w kwestii Rzezi Wołyńskiej postawić na swoim. Polskie władze uznały jednak, że to nie jest właściwy moment, bo wojna. Niemcy takich rozterek nie mają.

„To bardzo ciekawe, że nie możemy się doprosić ekshumacji ofiar Rzezi wołyńskiej, a Niemcy bez problemu cały czas ekshumują na Ukrainie żołnierzy Wehrmachtu. Czy polski rząd może, chociaż ociupinkę, dbać też o polski interes? Nie żeby bardzo, ale chociaż troszeczkę?” – pisze na Twitterze Sławomir Mentzen.

W podobnym tonie wypowiedział się Tomasz Sommer. „A ja dodam jeszcze jedno pytanie: a jak to jest, że na Białorusi odbywają się ekshumacje zamordowanych przez Niemców Żydów, a w Polsce są zakazane? Czy na Białorusi obowiązuje jakiś inny judaizm?” – napisał redaktor naczelny „Najwyższego Czasu!”.

Przypomnijmy, że Ukraińcy wymordowali na Wołyniu i w Galicji Wschodniej w bestialski sposób ponad 100 tysięcy Polaków w latach 40. XX wieku. Zbrodnia nigdy nie została należycie rozliczona, pamięć ta jest spychana na margines z uwagi na poprawność polityczną.

Nie przeprowadzono ekshumacji, ofiary nie otrzymały choćby należytego, symbolicznego pochówku. Polskie elity z kręgów rządowych od lat zdają się unikać tematu jak ognia. Nie chodzi oczywiście o żaden rewanżyzm, o wzniecanie konfliktu o Wołyń, ale też nie można mówić, że historia nie jest ważna, że właściwie to było dawno i nie ma tematu. Ciągle czekamy, aż Ukraińcy co najmniej uznają zbrodnię wołyńską, przeproszą za nią i pozwolą na pochówek i należyte upamiętnienie zamordowanych Polaków.

Żródło: nczas.com

Więcej postów

1 Komentarz

  1. „Polskie elity z kręgów rządowych” – cały wachlarz działań tychże kręgów rządowych daje dowód na to, że nie mamy do czynienia z polskimi elitami. Nie z elitami i nie z polskimi. Nie ma co do tego złudzeń. Sytuacja jest jak na ukrainie. Istnieje ścisły związek, i tu i tam, etniczności kręgów decyzyjnych z koszmarnymi skutkami zarządzania danym krajem, na pohybel obu narodów.

Komentowanie jest wyłączone.