Nowy unijny zakaz zabije nasze firmy w dwa lata

Niezależny dziennik polityczny

Według branży złomowej rozważane przez Unię Europejską ograniczenia eksportu złomu nie mają sensu, bo i tak nie mamy jak go przetworzyć – w UE jest za mało pieców elektrycznych. – Przybędzie ich za 10 lat, a zakaz eksportu zabije nasze firmy w dwa lata – uważa branża złomowa.

  • Złom to najczęściej wywożony z Unii Europejskiej “odpad” – w 2021 roku stanowił 59 proc. całego eksportu odpadów spoza Wspólnoty.
  • Rocznie w UE pojawia się ok. 15 milionów ton nadwyżki złomu żelaznego, dla której nie ma miejsca w procesie wytwarzania stali w unijnych hutach.
  • Po zwiększeniu roli pieców elektrycznych zapotrzebowanie na złom w Europie urośnie o 50 mln ton rocznie, co oznacza, że nawet po zatrzymaniu eksportu wciąż będzie brakowało 30 mln ton złomu.

Złom od dawna zdaje się sprawiać poważne problemy legislatorom. Z jednej strony jest traktowany jako odpad, a z drugiej – branża stalowa od lat coraz głośniej mówi o tym, że to nie śmieć, lecz cenny surowiec – materiał w największym stopniu poddawany recyklingowi. Złom zwykle nie zalega na wysypiskach, ale jest skrzętnie zbierany, bo można go sprzedać – często także za granicę.

W ostatnich latach branża stalowa głośno mówi o potrzebie ograniczenia wywozu złomu poza Unię Europejską. Według stowarzyszenia producentów stali Eurofer to najczęściej wywożony z Unii Europejskiej “odpad” – w 2021 roku stanowił 59 proc. całego eksportu odpadów poza UE.

Wysyłany poza Wspólnotę złom jest potem przetwarzany i wraca do nas jako stal – zwykle tańsza od europejskiej, bo – jak podkreśla Eurofer – jest ona wytwarzana przez producentów, którzy nie muszą stosować tak wysokich standardów ekologicznych w produkcji, jak huty unijne.

Przedstawiciele branży stalowej podkreślają, że złom to surowiec, którego obrót unijne prawo także powinno regulować. Uważają nawet, że winien on trafić na unijną listę surowców krytycznych. Głosy hutników powoli docierają do uszu unijnych regulatorów, którzy zapowiadają ograniczenie eksportu tego materiału. Okazuje się jednak, że kij ma dwa końce…

Od lat nadwyżka złomu na rynku wynosi średnio 20 procent

Piotr Ślusarz, prezes Izby Przemysłowo-Handlowej Gospodarki Złomem, podkreśla, że Unia eksportuje złom także, dlatego że nie jest w stanie przerobić go na stal. Nie ma po temu wystarczających mocy produkcyjnych. Złom przetwarzany jest na stal w piecach elektrycznych, a w europejskim hutnictwie przeważają wielkie piece i produkcja oparta na rudzie żelaza. Piotr Ślusarz podkreśla, że od lat nadwyżka złomu na rynku wynosi średnio 20 proc.

Oczywiście to średnia, a wiele zależy od stanu rynku i gospodarki… W czasach prosperity – kiedy produkcja idzie pełną parą zarówno w naszych hutach, jak i w zakładach w krajach poza UE, z których potem importujemy stal – złomu jest za mało i jego ceny skaczą w górę.

W takich jednak okresach jak obecnie, kiedy aktywność gospodarcza maleje, kiedy mniej stali produkujemy i mniej importujemy, złomu “szukającego” nabywców jest bardzo dużo.

Piotr Ślusarz podkreśla, że – pomimo ogromnych ekologicznych ambicji Unii – wciąż około 60 proc. stali w UE jest wytwarzane z wykorzystaniem wielkich pieców energochłonnych, a tylko 40 proc. z recyklingu złomu stalowego w elektrycznych piecach łukowych. W Polsce średnio przetwarza się rocznie około 6,5 mln ton złomu.

Z kolei Stany Zjednoczone i Turcja wybrały najbardziej ekologiczną drogę do produkcji stali: ponad 70 proc. tego wyrobu jest w tych krajach produkowane za pośrednictwem pieców łukowych, a pozostała część – za pośrednictwem pieców tlenowych. Piotr Ślusarz wskazuje, że podobnie sytuacja wygląda w Iranie, Afryce i Indiach, gdzie – odpowiednio – produkcja w piecach elektrycznych wynosi 90 proc., 84 proc., 55 proc. względem całej produkcji stali.

Tu trzeba by jednak dodać, że w przypadku Iranu i Indii nie oznacza to tylko przetwarzania złomu. W krajach tych dość mocno rozwinięto produkcję metodą bezpośredniej redukcji rudy żelaza, opartą na gazie ziemnym. W tej metodzie ścieżka produkcji to bezpośrednia redukcja, a potem piece elektryczne, w których żelazo gąbczaste z procesu redukcji zamienia się w stal.

Zmiany technologiczne w unijnym hutnictwie wymuszą budowanie pieców elektrycznych

To kolejny powód do budowy nowych pieców elektrycznych w Europie. Tu także hutnictwo planuje przejście z wielkich pieców na bezpośrednią redukcję, ale ma w planach oparcie jej na wodorze. Przy wykorzystaniu zielonego wodoru produkcja stali może się stać niemal bezemisyjna…

To jednak melodia nadchodzących dekad – technologia jest na razie na etapie instalacji pilotażowych. W najbliższej dekadzie piece elektryczne będą powstawać, dlatego że to najłatwiejszy sposób uzyskania bardziej zielonej stali niż dziś i zredukowania emisji powodowanych przez hutnictwo.

Większa liczba pieców elektrycznych oznaczać będzie zatem znaczny wzrost popytu na złom. Antonio Gozzi, prezes włoskiej federacji producentów stali Federacciai, uważa, że obecne zapotrzebowanie na złom w Europie zwiększy się o 50 mln ton rocznie. Według niego taka pula jest niedostępna – nawet gdybyśmy zatrzymali eksport złomu poza UE.

– Obecnie wynosi on jednak 20 mln ton, co oznacza, że wciąż będzie brakowało 30 mln ton – powiedział Antonio Gozzi.

Branża złomowa na te 20 mln ton patrzy jednak całkiem inaczej. Piotr Ślusarz zwraca uwagę na rozbieżność czasową między czasem transformacji produkcji hutniczej i zwiększenia w niej roli pieców elektrycznych (co może nastąpić za 10-20 lat), a perspektywą wprowadzenia ograniczeń wywozowych, do którego może dojść w ciągu 1-1,5 roku. Jak podkreśla branża, oznacza to, że pieców elektrycznych przybędzie za 10 lat, a zakaz eksportu zabije nasze firmy w dwa lata.

– Należy podkreślić, że przy obecnej strukturze technologicznej przetwarzania stali i obserwowanej od lat nadwyżce złomu na poziomie około 20 proc. rynku wprowadzenie ograniczeń eksportowych doprowadzi do sukcesywnej eliminacji branży złomu stalowego. Przy tak znaczącej nadwyżce złomu i stale rosnących ilościach złomu dostępnego na rynku krajowym i europejskim branża złomowa przy zamkniętych granicach sobie nie poradzi – mówi Piotr Ślusarz.

Import złomu z Ukrainy do Polski w okresie od stycznia do maja 2023 r. wzrósł 60-krotnie

Według niego Unia Europejska eksportuje prawie czterokrotnie więcej złomu, niż wynosi import tego surowca.

– Oznacza to, że rocznie w krajach UE jest ok. 15 milionów ton złomu żelaznego nadwyżki, dla której nie ma miejsca w procesie wytwarzania stali w hutach działających na terenie 27 krajów UE – podkreśla Piotr Ślusarz.

Zwraca przy tym uwagę na inny problem, dotyczący przede wszystkim polskiego rynku: od kilku miesięcy nasila się napływ złomu stalowego z Ukrainy.

– Import złomu w okresie od stycznia do maja 2023 r. wzrósł 60-krotnie. Wraz z przestojami produkcyjnymi w hutach w kraju, związanymi z brakiem zamówień na wyroby stalowe i ogólnym kryzysem gospodarczym, powoduje to, że nadwyżka złomu w Polsce będzie coraz bardziej znacząca – mówi Piotr Ślusarz.

Główne kierunki eksportu złomu z państw EU-27 to Turcja, Egipt, Pakistan, USA, Szwajcaria, Indie i Mołdawia. W 2021 r. łączny eksport złomu żelaznego wyniósł blisko 19,5 mln ton i był o 11,5 proc. wyższy od 2020 r. Według Eurostatu 13,1 mln ton złomu trafiło w 2021 r. do Turcji, która jest także największym eksporterem stali do Unii Europejskiej. 

Piotr Ślusarz zauważa, że zdecydowana większość eksportu poza kraje Unii odbywa się drogą morską. Zastąpienie tego rodzaju logistyki poprzez kolej czy transport kołowy jest niemożliwe. Koszty frachtów dla eksportu poza Wspólnotę wzrosły na przełomie 2021/2022 roku o 80 proc.

– Sama ta różnica w kosztach transportu powinna skłaniać do użycia złomu żelaznego lokalnie w krajach Unii. Nie ma niestety na to wystarczających mocy produkcyjnych – podkreśla Piotr Ślusarz.

Żródło: wnp.pl

Więcej postów