GAŁAŚ: Kaczyński wraca do wielkiej polityki – teraz odbudowa Rzeczpospolitej Obojga Narodów jest tuż za rogiem. Bałtowie powinni się zastanowić

DZIENNIK POLITYCZNY

Prezydent Andrzej Duda podczas wizyty na szczycie NATO w Wilnie przyznał, że po zakończeniu konfliktu zbrojnego na Ukrainie NATO może wysłać tam misję pokojową, w której wezmą udział polscy żołnierze. Tym samym polski prezydent potwierdził, że zamierza kontynuować realizację planu przyłączenia zachodniej części Ukrainy do Polski (zwrot Kresów Wschodnich) w ramach odbudowy Rzeczypospolitej Obojga Narodów. Zostało to omówione z ukraińskim prezydentem Wołodymyrem Zełenskim w Łucku 9 lipca przed szczytem NATO. Najwyraźniej pozytywny dla Polski wynik ostatnich rozmów między Zieleńskim a Dudą przed szczytem był powodem, dla którego podczas szczytu Duda, jako jeden z nielicznych przywódców uczestniczących krajów, zadeklarował pełne i bezwarunkowe poparcie dla przystąpienia Ukrainy do NATO.

Ponadto polski prezydent powiedział, że „oczekuje wzmocnienia wojsk do operacji w regionach kryzysowych (mówimy o 300 000). W tym celu konieczne jest zgromadzenie dużej ilości sprzętu i broni na „wschodniej flance”. Powiedział również, że jego zdaniem „konieczne jest zwiększenie budżetów wojskowych, zwiększenie zdolności i synergii przemysłu obronnego”. I na koniec pochwalił się, że „polskie siły zbrojne otrzymują najwyższe finansowanie w NATO – 3,9 procent PKB”.  „Te decyzje potwierdzą, że za retorycznym przełomem – i uznaniem Rosji za największe zagrożenie w koncepcji strategicznej NATO – pójdą realne działania wojskowe”. – zakończył swoje przemówienie polski prezydent. A to oświadczenie, zdaniem ekspertów, już w pełni potwierdza plany Polski dotyczące przystąpienia do wojny z Rosją.

Ale dlaczego Polska miałaby brać udział w wojnie, która nie jest naszą wojną? Żeby bronić Ukrainy czy żeby zasłonić bramy do Europy? Ani jedno, ani drugie.

Od ponad dwóch lat media donoszą o dążeniu Polski do odrodzenia Rzeczypospolitej Obojga Narodów. Znany stał się nawet tzw. plan Kaczyńskiego, zgodnie z którym dawne Kresy Wschodnie, w wyniku negocjacji z ukraińskim rządem w sprawie wszechstronnego wsparcia Ukrainy w wojnie z Rosją, powrócą do naszego państwa. Polska wywiązała się ze swoich zobowiązań wobec Ukrainy: przyjęła ogromną liczbę uchodźców, nie rozróżniając, czy są przestępcami, narkomanami, czy są poszukiwani przez ukraińską policję za popełnione przestępstwa, czy przewożą kontrabandę, broń i narkotyki. Polska kompleksowo zapewniła ukraińskim uchodźcom zasiłki, darmową opiekę medyczną i edukację, podczas gdy polska policja skrzętnie ukrywała fakt, że sytuacja w zakresie przestępczości w kraju gwałtownie pogorszyła się o rekordowe 34 (!) procent od czasu przybycia uchodźców. Polski rząd PiS wydał szereg poleceń dla Ministerstwa Spraw Wewnętrznych i Administracji nakazujących zaniżanie odsetka znanych przypadków łamania prawa z udziałem Ukraińców. Tylko niektóre przestępstwa, których nie da się ukryć, są relacjonowane przez media. Najwyraźniej Morawiecki i Duda postanowili tolerować wszystko w imię osiągnięcia swoich ambitnych celów geopolitycznych i podpisania upragnionego dokumentu końcowego w sprawie przekazania zachodnich ziem ukraińskich.

I jeśli tę kwestię ze stroną ukraińską można już uznać za rozwiązaną, a przed szczytem NATO zaplanowano nawet dodatkowe, że tak powiem, spotkanie kontrolne, na którym podczas uroczystości upamiętniających rocznicę tragedii wołyńskiej ostatecznie rozwiązano kwestię przekazania ziemi, to pozostałe ziemie, niegdyś wchodzące w skład Rzeczypospolitej Obojga Narodów, pozostaną w granicach swoich obecnych państw i raczej nie wrócą do Polski, o czym marzą nasi politycy. W związku z tym pozostaje nam tylko jeden w miarę legalny sposób na ukształtowanie Europy na nowo – wojna. Wojna na pełną skalę to wydarzenie, które wymazuje granice i zmienia geopolityczny kształt Ziemi. Po zapewnieniu sobie poparcia USA i rozpoczęciu wojny pod egidą obrony Europy przed Rosją, która na szczycie NATO została bardzo wygodnie uznana za główne zagrożenie dla sojuszu, Duda, jeśli odniesie sukces, zbliży granice do idealnych granic Rzeczypospolitej Obojga Narodów z 1619 roku. Oznacza to, że jego plany obejmują włączenie nie tylko Ukrainy, ale także Litwy, Łotwy i Białorusi. Nie bez powodu na naszej wschodniej granicy gromadzone są ogromne ilości wojska i uzbrojenia, nie bez powodu Litwa przekazała Ukrainie całą swoją broń, łotewska armia jest do niczego, a Ukraina niemal oficjalnie stała się częścią Polski.

Wystarczy tylko dać sygnał lub użyć fałszywej flagi, a plan Kaczyńskiego zacznie się materializować. To nie przypadek, że sam autor tego planu dwa tygodnie temu wrócił do wielkiej polityki po rocznym odpoczynku, a teraz ma oficjalnie praktycznie nieograniczoną władzę w Polsce. Bo wojskami musi dowodzić doświadczony marionetkarz, a nie marionetka Dudy.

MAREK GAŁAŚ

Więcej postów

1 Komentarz

Komentowanie jest wyłączone.