Polska ma kosztowny problem, choć zaufania inwestorów jeszcze nie straciła

Niezależny dziennik polityczny

Rentowność polskich obligacji spada ze względu na spodziewane obniżki stóp procentowych. Polska powinna jednak jak najszybciej zacząć działania na rzecz ograniczenia długu, ponieważ koszt jego obsługi znacząco rośnie. W 2023 r. na ten cel wydamy ponad 66 mld zł.

  • Mimo tegorocznego wzrostu deficytu sektora finansów publicznych i trwającego festiwalu obietnic wyborczych przekładających się na zwiększenie wydatków z państwowej kasy, polskie obligacje skarbowe nie tracą na atrakcyjności w oczach inwestorów.
  • 11 lipca po południu dochodowość polskich obligacji dziesięcioletnich sięgnęła 5,68 proc. W tym roku z niższym oprocentowaniem papierów dziesięcioletnich mieliśmy do czynienia jedynie w lutym, gdy dołek sięgnął 5,64 proc.
  • Polska powinna już teraz prowadzić działania na rzecz ograniczenia długu, ponieważ z roku na roku bardzo rośnie koszt jego obsługi. W 2023 r. wydamy na ten cel ponad 66 mld zł.
  • Nasz kraj nadal cieszy się zaufaniem rynków finansowych, choć czas i warunki polityczne nie sprzyjają stabilizacji polityki wydatkowej. Za to na naszą korzyść działa pozycja geopolityczna. Coraz więcej przedsiębiorców jest skłonnych przenosić swoją działalność nad Wisłę.

Rok wyborczy i związana z tym kampania nie sprzyjają stabilizacji finansów publicznych. Kolejne obietnice składane przez opozycję dotyczą co prawda potencjalnych przyszłych wydatków, ale odpowiedzią rządu są nowe ustawy i zapisy, które obciążają budżet tu i teraz. Trudno w tej sytuacji znaleźć pokrycie wszystkich przedwyborczych transferów w bieżących dochodach państwa z tytułu wpływów z podatku dochodowego od firm i osób fizycznych oraz podatku VAT.

W ostatnich dniach nastąpiła nowelizacja tegorocznego budżetu, która zwiększyła jego deficyt o 24 mld zł, do 92 mld zł. Dodatkowo na 2024 r. zaplanowano podniesienie świadczenia 500+ do kwoty 800+. Do wyborów zostało około 3 miesięcy, a festiwal obietnic wyborczych związanych ze zwiększonymi wydatkami z kasy państwowej dopiero się zaczął.

Z danych resortu finansów wynika, że zadłużenie w krajowych Skarbowych Papierach Wartościowych (SPW) na koniec maja 2023 r. wyniosło 887,1 mld zł, co oznacza wzrost o 9 mld zł w stosunku do miesiąca poprzedniego. W tym czasie polskie banki miały w portfelu papiery o wartości 440,87 mld zł, czyli 49,9 proc. ogólnej kwoty.

Inwestorzy zagraniczni dysponowali obligacjami skarbowymi na kwotę przekraczającą 136,17 mld zł, co stanowiło 15,9 proc. Dla porównania ich udział w grudniu 2022 r. wynosił niemal 17 proc.

Na koniec pierwszego kwartału polski dług publiczny wynosił około 1,21 bln zł

Dług publiczny, według oficjalnych danych, szacuje się obecnie na ponad 1,21 bln zł. Z tego dług krajowy to około 930 mld zł. Z kolei dług zagraniczny w walutach obcych denominowany według kursu z końca czerwca tego roku wynosił 280 mld zł. Stanowiło to 23,3 proc. całego zadłużenia.

Na koniec pierwszego kwartału 2023 r. relacja Państwowego Długu Publicznego (PDP), czyli liczony według krajowej metodologii, w relacji do Produktu Krajowego Brutto (PKB) wynosiła 38 proc., co oznacza spadek w porównaniu z końcem minionego roku o 1,3 punktu procentowego.

Jednym z podstawowych kryteriów fiskalnych Unii Europejskiej jest dług sektora instytucji rządowych i samorządowych (tak zwany wskaźnik EDP), który obejmuje także zobowiązania zaciągnięte m.in. przez Bank Gospodarstwa Krajowego (BGK) i Polski Fundusz Rozwoju (PFR). Na koniec marca 2023 r. liczył on 1,531 bln zł, co dało 48,1 proc. w stosunku do PKB i oznaczało spadek w porównaniu z końcem poprzedniego roku o 1 punkt procentowy. Warto jednak zwrócić uwagę na to, że w tym roku wzrost PKB napędzany jest przez wzrost cen i wysoką inflację.

W znowelizowanym budżecie na 2023 r. rząd dokonał także innych znaczących zmian. Najważniejsza z nich dotyczy wskaźnika średniorocznej inflacji, która w tym roku będzie na poziomie 12 proc., podczas gdy wcześniej szacowano ją na 9,8 proc.

Wzrost gospodarczy w ujęciu realnym ma wynieść 0,9 proc. wobec prognozowanego 1,7 proc. w pierwotnej ustawie budżetowej. Tak więc nie da się ukryć, że polska gospodarka i dochody budżetowe w pewnej części rosną dzięki “inflacyjnej kroplówce”.

Dzięki umocnieniu polskiej waluty zadłużenie wyrażone w obcych walutach spadło w ostatnich miesiącach

Na tle innych krajów Unii Europejskiej ze spowolnieniem gospodarczym radzimy sobie jednak dobrze, czego najlepszym wyrazem jest zaufanie rynków do naszej waluty. Obecne poziomy około 4,04 zł za jednego dolara, 4,44 zł za jedno euro i 4,58 zł za jednego franka szwajcarskiego pokazują siłę złotego.

Między innymi z tego powodu inwestorzy zagraniczni zwiększają swoje zainteresowanie polskim długiem. Jeśli chodzi o poziomy rentowności, to polskie papiery nie są bardzo atrakcyjne, ale przy podejmowaniu decyzji inwestycyjnych liczy się także kurs wymiany.

Z danych przedstawionych przez agencję Bloomberga wynika, że 11 lipca rentowność dwuletnich polskich obligacji rano wynosiła 5,61 proc., a dziesięcioletnich 5,74 proc. Dla porównania przed rokiem było to odpowiednio 7,56 proc. za dwulatki i 6,68 proc. za dziesięciolatki.

Jeśli zaś spojrzymy na naszych sąsiadów mających narodowe waluty, to obligacje węgierskie są wyceniane na prawie 9 proc., a dziesięciolatki 7,3 proc. Czechy mają dwulatki na poziomie wyższym od naszego: 5,74 proc., ale dziesięciolatki dużo niżej: 4,43 proc.

Z kolei rentowności obligacji państw ze strefy euro bardzo wzrosły w tym roku ze względu na podwyżki stóp procentowych przeprowadzone przez Europejski Bank Centralny (EBC). I tak Irlandia, Włochy, Hiszpania i Francja mają obecnie rentowność swojego długu na poziomie 3,2-3,6 proc. w przypadku dwuletnich obligacji i 3,07 proc. do 3,5 proc. w przypadku dziesięcioletnich obligacji. Co ciekawe, dzięki dobrej polityce fiskalnej dług Portugalii jest wyceniany niżej od długu Niemiec.

Dla budżetów tych państw wyzwaniem jest konieczność nowelizacji budżetów i przeznaczenie znacząco większych środków na obsługę zadłużenia. Jeszcze rok temu obligacje dwuletnie w strefie euro były wyceniane w przedziale 0,25-1,5 proc., a dziesięcioletnie między 1,04 proc. i 2,4 proc.

Polska na tle państw strefy euro ma stosunkowo dobry poziom rentowności obligacji 

Wielka Brytania doświadcza od kilku miesięcy trudnej sytuacji gospodarczej, otarła się nawet o kwartalną recesję, inflacja utrzymuje się tam na wysokim poziomie (w maju podobnie jak przed miesiącem wyniosła 8,7 proc.), podobnie jak stopy procentowe (obecnie 4,5 proc.). Dlatego też dwuletnie obligacje brytyjskie mają dziś rentowność niemal taką jak polskie, czyli 5,61 proc. W Stanach Zjednoczonych jest to odpowiednio w przypadku dwuletnich papierów rządowych 4,85 proc. i dziesięcioletnich 3,99 proc.

Jedynie w Japonii rząd zarabia na emisji obligacji, ponieważ papiery dwuletnie mają ujemną stopę procentową (-0,04 proc.), a dziesięcioletnie są symbolicznie oprocentowane na 0,46 w skali roku. Jednak bardzo trudno porównywać gospodarkę japońską z amerykańską, nie wspominając już o europejskiej.

Polska powinna jednak zacząć działania na rzecz ograniczenia długu, ponieważ z roku na roku bardzo rośnie koszt jego obsługi. Poza tym gdyby rynki dostrzegły wolę rządu w ograniczeniu wydatków, zdaniem wielu analityków moglibyśmy w najbliższych miesiącach obserwować spadek rentowności długu do poziomu nawet 5 proc.

– W 2022 r. koszt obsługi długu wyniósł około 30 mld zł, na ten rok zaplanowano w budżecie już 66 mld zł. To znaczące obciążenie i warto mieć tego pełną świadomość – powiedział w rozmowie z WNP.PL były wiceminister finansów i przekształceń własnościowych, były członek Rady Polityki Pieniężnej prof. Jan Czekaj. – Nie tak dawno analizowałem sytuację dotyczącą długu ulokowanego w funduszach PFR oraz BGK. Mowa jest o dużych, nawet bardzo dużych pieniądzach, bowiem szacunkowo w tych funduszach jest 400 mld zł. Emisje obligacji tych dwóch podmiotów kosztują budżet dodatkowo 3 mld zł, a to z tego powodu, że są one oprocentowane o 0,75 punktu procentowego wyżej niż papiery rządowe – dodaje.

Inwestorzy zagraniczni oczekują obniżki stóp procentowych, która być może nastąpi jeszcze jesienią

Spadek rentowności obligacji to ważny sygnał zaufania do gospodarki (im wyższa rentowność, tym wyższe koszty obsługi polskiego długu). Polska dobrze odrobiła lekcję i dziś może liczyć na to, że w kolejnych kwartałach rentowność naszych obligacji będzie spadać.

– Rentowność obligacji 10-letnich wynosi obecnie około 5,7 proc. W ciągu ostatniego roku spadły one o około 1 proc., przy stabilnych stopach procentowych Narodowego Banku Polskiego. Taka tendencja związana jest z pojawieniem się oczekiwań na obniżki wraz ze spadkiem inflacji – takich decyzji można oczekiwać prawdopodobnie na jesieni. Polsce nie grozi wzrost rentowności do 7 proc. Takie wydarzenia obserwowaliśmy wprawdzie w październiku minionego roku, jednak był to krótki epizod związany z brakiem płynności na rynkach. Obecnie Polsce sprzyja pozycja geopolityczna. Coraz więcej przedsiębiorców jest skłonnych przenosić swoją działalność do naszego kraju – przekazał w rozmowie z WNP PL analityk zespołu makroekonomicznego Polskiego Instytutu Ekonomicznego (PIE) Sergiej Druchyna.

– Każda wyższa rentowność obligacji sprzedawanych na rynku pierwotnym przekłada się na wyższe koszty obsługi. Ten mechanizm nie działa błyskawicznie, dlatego że on dotyczy kosztów, w miarę jak zapada dług, który mamy. Koszty w następnych latach będą pewnie wyższe, przy takim samym poziomie długu. Z drugiej strony kluczowe z punktu widzenia budżetu jest odnoszenie wzrostów rentowności do nominalnego wzrostu PKB. Jeżeli wzrost rentowności odzwierciedla w jakimś stopniu wyższą inflację, wyższe ceny, które później opodatkowujemy na przykład podatkiem VAT, wyższe płace, które są opodatkowane wyższym PIT-em, to kiedy podzielimy koszty obsługi długu przez dochody do budżetu, wcale nie musi to być taka groźna sprawa – stwierdził w rozmowie z WNP PL były minister finansów, regionalny ekonomista Europejskiego Banku Odbudowy i Rozwoju, wykładowca akademicki Mateusz Szczurek.

Trzeba jednak pamiętać, że zwiększenie wydatków na obronność również wpływać będzie na stan finansów państwa.

Warto na procesy gospodarcze patrzeć w szerokiej perspektywie. W przypadku decyzji o poziomie stóp procentowych, zwiększeniu zadłużenia państwa, finansowaniu nowych programów socjalnych bez zagwarantowania odpowiednich wpływów do budżetu efekty poznamy po kilku lub kilkunastu kwartałach. Tymczasem najlepszym sposobem na spadek rentowności obligacji jest dyscyplina wydatkowa. 

Źródło: wnp.pl

Więcej postów