Wśród zgliszczy po wtorkowej masakrze w więzieniu w Tamarze odnaleziono szczątki 46 ciał; 26 ofiar spłonęło żywcem – podała w środę agencja AP. Należące do gangu Barrio 16 więźniarki użyły noży i maczet do rozprawy z osadzonymi należącymi do konkurencyjnego gangu. Niedobitki wepchnęły do cel i podpaliły.
Napastniczki miały nie tylko przemyconą do więzienia broń, ale nawet własne kłódki, dzięki którym odcięły drogę ucieczki zamkniętym w celom kobietom. Rodziny osadzonych twierdzą, że więźniarki były tygodniami zastraszane przez członkinie gangu Barrio 16.
– Grupa uzbrojonych kobiet udała się do bloku więziennego konkurencyjnego gangu, zamknęła drzwi, otworzyła ogień do osób znajdujących się w środku i najwyraźniej – to wciąż jest przedmiotem śledztwa – użyła jakiegoś rodzaju oleju, aby je podpalić – powiedział Juan Lopez Rochez, dowodzący honduraską policja.
Wstępne doniesienia sugerowały, że drzwi do cel były otwarte, co ułatwiło atak. Po zamieszkach w więzieniu znaleziono między innymi 18 pistoletów, karabin szturmowy, dwa pistolety maszynowe i dwa granaty.
– Oczywiście musiało dojść do ludzkich błędów – przyznał Lopez Rochez.
Sandra Rodriguez Vargas, zastępca komisarza ds. systemu więziennictwa w Hondurasie, powiedziała, że napastniczki „usunęły” strażników z ośrodka, ale żaden z nich nie został ranny.
Prezydent Xiomara Castro zdymisjonował ministra bezpieczeństwa, a na jego miejsce powołał byłego komendanta policji narodowej.
Źródło: nczas.com