Lotnisko za prawie 1 mld zł działa „na żądanie” i nic nie wskazuje, by się to zmieniło. Wieża w Radomiu nie ma stałej obsady. Jest obsadzana tylko na rozkładowe starty i lądowania. To oznacza, że poza średnio 2 lotami dziennie nic więcej nie ma prawa tam wylądować.
- Lada dzień mijają dwa miesiące od oficjalnego startu nowo wybudowanego portu lotniczego Warszawa-Radom.
- W WNP PL przyjrzeliśmy się, jak w praktyce sprawdza się największa inwestycja Polskich Portów Lotniczych (PPL).
- Na nasze pytania odpowiedzieli przedstawiciele PLL LOT, Enter Air, PPL oraz Polskiej Agencji Żeglugi Powietrznej.
Jeszcze do końca maja jedynym powietrznym przewoźnikiem, który zdecydował się na operacje z radomskiego lotniska, były państwowe Polskie Linie Lotnicze LOT. Sytuacja zmieniła się z początkiem czerwca, gdy wczasowiczów zaczął przewozić Enter Air.
I wtedy doszło do kuriozalnej sytuacji – na płycie lotniska w Radomiu czekały wozy strażackie, by wodnym salutem przywitać nowego przewoźnika, ale formalnie nie było już nadzoru wieży kontroli lotów, która pomogłaby pilotowi bezpiecznie posadzić maszynę.
– Nasz pierwszy rejs z Antalyi do Radomia (7 czerwca – red.) został opóźniony operacyjnie o ponad 30 minut. Wpływ na to miała sytuacja na lotnisku wylotowym. Okazało się, że port w Radomiu nie jest w związku z tym w stanie przyjąć już naszego samolotu. Na szczęście szybko udało się zadziałać – uzgodniono zmiany z zarządzającymi lotniskiem i PAŻP-em, aby wydłużyli czas pracy lotniska – wyjaśnia nam Andrzej Kobielski, wiceprezes ds. handlowych w Enter Air.
Pracownicy agencji są do Radomia niejako wzywani i dojeżdżają samochodami w ciągu dnia z warszawskiego Okęcia lub lotniska w Lublinie.
– Gdyby PAŻP miał obsadzić tam wieżę na np. 16 godzin dziennie, to byłoby to bardzo drogie. Stąd to rozwiązanie pośrednie – póki jest kilkanaście operacji tygodniowo, to działa taka prowizorka – mówi nasz informator.
W Radomiu jest bezpiecznie, ale nie ma mowy o przyjęciu samolotu spoza rozkładu
Sytuację komentuje dla nas Anita Oleksiak, prezes Polskiej Agencji Żeglugi Powietrznej. Przyznaje, że taka sytuacja z lotem Entera miała miejsce i że nadal wieża nie jest obsadzona na stałe.
– Do zadań w Radomiu jest przygotowanych 15 kontrolerów, którzy łączą prace także z innymi lotniskami. Są to osoby przeszkolone, po odpowiednich ćwiczeniach na symulatorach. Na ten moment nie ma potrzeby, by organizować ich pracę w innych godzinach. Oczywiście jesteśmy przygotowani na ewentualne zmiany. Mamy takie możliwości – zapewnia Anita Oleksiak.
Dodaje, że na ten moment do Agencji nie wpłynęły, żadne sygnały ze strony zarządzającego portem PPL-u, czy linii lotniczych, jakoby taka sytuacja źle wpływała na płynność i bezpieczeństwo ruchu lotniczego w Radomiu. Kontrolę w Radomiu sprawować musi 3 pracowników PAŻP jednocześnie.
– W mojej ocenie jest to sytuacja nadzwyczajna. Na ogół lotniska są dostępne w dość długim okresie czasu w ciągu dnia. Spora ich część działa w trybie całodobowym i to nawet, gdy mają ustanowioną ciszę nocną. Chodzi o to, by przyjąć samoloty spóźnione czy ratunkowe – mówi wiceprezes Enter Air Andrzej Kobielski.
Tłumaczy nam, że lotniskowe służby działają obecnie niejako pod dyktando przewoźników – gdy samolot rozkładowo ma się pojawić, to na ziemi następuje pełna mobilizacja.
Obecnie średnio w Radomiu obsługiwane są 2-3 samoloty dziennie. W szczycie wakacyjnym ma się to zmienić.
Prezes PAŻP podkreśla, że to kiedy nadzór jest zapewniony w Radomiu, jest informacją ogólnie dostępną dla wszystkich linii lotniczych – godziny pracy kontrolerów publikowane są w tzw. AIP, czyli urzędowym zbiorze informacji lotniczych i są one każdorazowo aktualizowana poprzez tzw. NOTAM-y.
NOTAM, to Notice To AirMen – jest to zwięzła depesza PAŻP zawierająca informacje dla personelu pokładowego na temat stanu lub zmian urządzeń lotniczych, służb, procedur, a także o potencjalnym niebezpieczeństwie na danym lotnisku.
– Tylko lotniska, które są obsługiwane 24 godziny na dobę – tj. np. Katowice – mają obsadzone stanowiska cały czas. W pozostałych portach są opracowane sloty, plany lotów i my dostosowujemy do nich naszą pracę. Jeśli oczekiwania portów lub przewoźników są inne, to my jesteśmy w stanie do nich się dostosować – podkreśla szefowa Agencji.
Mogłoby być więcej podróżnych, ale najpierw potrzeba pracowników
Lista problemów rozkręcającego się dopiero lotniska w Radomiu jest dłuższa. Wspólnym mianownikiem większości z nich jest niewystarczająca obsada ludzi.
Władze PPL poinformowały, że od końca kwietnia odprawiono w tym porcie 15 tysięcy podróżnych.
Dla jednych to stanowczo za mało, dla innych dobry prognostyk na przyszłość.
Faktem jest – co przyznaje nam anonimowo osoba pracująca na lotnisku – że taka „próbka” wystarczyła, by przetestować poszczególne elementy i punkty nowej infrastruktury.
Braki widać przy kontroli bezpieczeństwa, bo choć stanowisk jest wystarczająco dużo, to brakuje pracowników, by ten proces przebiegał płynniej.
Kłopoty mają też pogranicznicy – system informatyczny, przy pomocy którego weryfikowane są dokumenty podróżnych, lubi się „wieszać”.
– Parę razy była już sytuacja, że z tego powodu samolot łapał półgodzinne opóźnienie na wylocie – słyszymy.
Kolejny punkt do poprawy, to system obsługi bagażu – nie doposażono linii w odpowiednią liczbę sprzętu.
– Przy tej liczbie operacji te braki da się nadrobić pracą ludzi, ale gdyby tych operacji było np. 2 razy tyle, to byłby duży problem – dodaje anonimowo menedżer znający kuchnię radomskiego lotniska.
Radom ma swoje zalety. Czy wystarczająco dużo, by przykryć luki?
Obciążenie pracą w Radomiu, w porównaniu z innymi lotniskami, nie jest jeszcze duże. Jak przyznaje wiceprezes czarterowego przewoźnika widać to też po zaangażowaniu zatrudnionych na tym lotnisku.
– Dzięki temu, że na lotnisku niewiele się dzieje, to dla naszych operacji dobra informacja – jest pusto, bezpiecznie i z szybką, naziemną obsługą – ocenia tempo Andrzej Kobielski z Enter Air.
Głównym przewoźnikiem Portu Lotniczego Warszawa-Radom są PLL LOT.
Zarządzający linią wymienili dla WNP PL główne zalety tego lotniska. Są to: dobre skomunikowanie (droga ekspresowa i dwupasmowa, skrócenie czasu dojazdu z Warszawy pociągiem PKP Intercity w ostatnim czasie), dostępność parkingów dla pasażerów, dobrze zaprojektowany terminal z bardzo czytelną ścieżką pasażerską oraz stanowiska postojowe tuż przy terminalu, dzięki którym możliwy jest szybki boarding i deboarding.
– Słabo za to rozwinięta jest infrastruktura usług dodatkowych w terminalu. Brakuje punktów handlowych i gastronomicznych. Jest ich obecnie mało i mają ograniczoną ofertę – ocenia Krzysztof Moczulski z PLL LOT.
Prezes Polskich Portów Lotniczych, które wybudowały od podstaw nowe lotnisko, zapewnia nas, że linie lotnicze zaczęły się przekonywać do Radomia.
– Przewoźnicy sygnalizują, że będą latać z Radomia, ale bardzo często są to plany na przyszłe lato. Wymaga to czasu i zabezpieczenia odpowiednich środków. Proces budowania ruchu jest procesem długotrwałym. To się nie dzieje z dnia na dzień. To co linie planują dzisiaj, to jest to, co będzie dostępne na rynku za jeden sezon – siatkę planuje się z dużym, co najmniej sezonowym wyprzedzeniem. Do końca miesiąca osiągniemy 30 operacji tygodniowo. Lotnisko zaczyna żyć, to bardzo dobry prognostyk na przyszłość – przekonuje prezes Stanisław Wojtera.
Źródło: wnp.pl