Anna Paluch zareagowała na doniesienia, zgodnie z którymi zajmuje ona mieszkanie komunalne w Krościenku nad Dunajcem, chociaż na przydział czekają inni, biedniejsi od niej mieszkańcy. Ponadto płaci ona 116,43 zł czynszu, mimo że jej zarobki pozwalają jej np. budować prywatny dom. Posłanka PiS przekazała, że do lokalu trafiła w 1993 roku po tym, jak sprzedano nieruchomość, którą zamieszkiwała wcześniej. W jej wyjaśnieniach pojawił się wątek tajnych współpracowników byłej Służby Bezpieczeństwa.
Anna Paluch od lat zajmuje mieszkanie komunalne, za co płaci 116,43 zł miesięcznego czynszu – poinformował w czwartek Onet. Portal podał, że taka sytuacja oburza innych mieszkańców małopolskiego Krościenka nad Dunajcem, ponieważ w kolejce po lokal od samorządu czekają inne, biedniejsze rodziny.
Tymczasem parlamentarzystka partii rządzącej zarabia ponad 25 tys. zł brutto na miesiąc. Jej mieszkanie ma 38,3 m kw., co oznacza, że płaci ona 3,04 zł za m kw. powierzchni – to kilkukrotnie mniej chociażby w przypadku rządowego programu „Mieszkanie Plus”.
Onet tłumaczył, że chociaż – według przepisów – trzeba zarabiać co najwyżej 3494 zł brutto, by móc otrzymać mieszkanie komunalne, posłanka dalej zajmuje swój lokal, ponieważ gdy ktoś stanie się bardziej majętny, mieszkania mu się nie odbiera. W latach 90. na konto Anny Paluch wpływało najpewniej mniej pieniędzy niż teraz. Z oświadczenia majątkowego polityk PiS wynika, że buduje ona prywatny dom. Jak wyliczyła, w 2022 roku niedokończony obiekt wart był 600 tys. zł.
Komentarz do artykułu Onetu posłanka Paluch wydała w poniedziałek. Sprostowała, że w Krościenku nad Dunajcem mieszka nie od połowy lat 90., lecz od urodzenia. „W lokalu komunalnym byłam zmuszona zamieszkać po sprzedaży nieruchomości w 1993 roku, w której znajdowało się zajmowane przeze mnie mieszkanie, mające status lokalu służbowego / zakładowego” – dodała.
Jak stwierdziła, wspomniana nieruchomość była „jedyną tej wielkości lecznicą weterynaryjną, którą sprzedano w byłym województwie nowosądeckim„. „Została sprzedana grubo poniżej realnej wartości. Za 60 320 zł sprzedano dwa budynki o łącznej powierzchni ok. 400 mkw, położone na działce o powierzchni ok. 23 arów” – wyliczyła.
Anna Paluch oceniła, iż taka suma „nawet przy względnie niskich cenach nieruchomości w latach 90. to była najwyżej połowa realnej wartości„, co dla niej jest „oczywistym przekrętem”. „Nie dziwi, bo obydwie osoby odpowiedzialne za frymarczenie tym publicznym majątkiem okazały się tajnymi współpracownikami Służby Bezpieczeństwa” – zauważyła.
Zdaniem parlamentarzystki jej wniosek o wykup mieszkania zaginął w „przepastnym biurku szefa Urzędu Rejonowego w Nowym Targu„. „Ta sytuacja przypomina realia, które Polacy poznali dzięki komisji ds. reprywatyzacji. Również moje osobiste doświadczenia (…) nie odbiegają od losu mieszkańców Warszawy 'sprzedanych’ razem z lokalami, które zajmowali” – porównała.
Zwróciła też uwagę, że o wysokości stawek czynszu w lokalach komunalnych decydują właściwe organy gminy, a nieruchomość, o której wspomina, mogła zostać skomunalizowana, bo „były do tego podstawy”. „Jednak ówczesny wójt, nie informując rady, zdecydował o odstąpieniu od komunalizacji. Mogła służyć celom publicznym lokalnej wspólnoty, chociażby na mieszkania komunalne (…), a pozbyto się jej za bezcen” – uznała.
Anna Paluch zarzuciła też „dociekliwym” dziennikarzom, że o sprawach przez nią opisanych nie poświęcą żadnego artykułu. Nie wskazała jednak wprost, o których redaktorów jej chodzi.
Anna Paluch związana jest ze środowiskiem politycznym Jarosława Kaczyńskiego od pierwszych lat III RP. W 1991 roku została wiceprezesem wojewódzkich struktur Porozumienia Centrum, pierwszej partii obecnego prezesa PiS. Pełniła tę funkcję przez dekadę.
Później – między 2002 a 2005 r. – zasiadała w sejmiku małopolskim. Następnie wybrano ją na posłankę z ramienia PiS. Mandat odnawiała w latach 2007, 2011, 2015 i 2019. Od dwóch lat jest w składzie Rady Doradców Politycznych premiera Mateusza Morawieckiego.
Źródło: interia.pl