Minister Błaszczak wyszedł z posiedzenia sejmowych komisji. „Zszokował nawet posłów PiS”

Niezależny dziennik polityczny

Szef MON obraził się na posłów opozycji i opuścił obrady sejmowych komisji tuż po jej rozpoczęciu. Swoje oświadczenie o tym, że nie będzie odpowiadał na pytania, Mariusz Błaszczak przeczytał z kartki. Miał stwierdzić, że szkoda jego czasu na udział w komisji i dyskusję z posłami.

Zdążył jeszcze poinformować, że dostał nagrodę Człowieka Roku, którą przyznał mu jeden z serwisów internetowych zajmujących się obronnością. – Minister przyszedł, po czym się obraził i wyszedł – komentował w TVN24 poseł Andrzej Rozenek (Lewica Demokratyczna), członek sejmowej komisji obrony.

Mariusz Błaszczak na czwartkowych obradach połączonych komisji obrony narodowej i do spraw służb specjalnych miał – w trybie niejawnym – złożyć wyjaśnienia dotyczące rosyjskiego pocisku manewrującego, który spadł pod Bydgoszczą. Mimo że zdarzenie miało mieć miejsce w grudniu, nikt go nie szukał. Został znaleziony dopiero pod koniec kwietnia przez przypadkową osobę.

Gdy minister opuścił salę, szef komisji Michał Jach (PiS) zamknął posiedzenie, choć posłowie opozycji chcieli kontynuować obrady. – Nawet posłów PiS tym zszokował – relacjonuje Maciej Lasek (KO), który brał udział w posiedzeniu. – To, co się wydarzyło, jest po prostu niebywałe. Byliśmy świadkami dewastacji parlamentaryzmu, próby pozbawienia Sejmu funkcji kontrolnej wobec rządu. Ministrowi najwyraźniej wszystko się pomieszało – dodaje Joanna Kluzik-Rostkowska (KO), która podkreśla, że im dalej od incydentu z rosyjskim pociskiem, tym pojawia się więcej znaków zapytania. – Wygląda na to, że prawda jest jeszcze bardziej ponura, niż nam się wydaje – mówi.

Posłowie złożyli również wniosek, by w posiedzeniu komisji wzięli udział szef sztabu generalnego gen. Rajmund Andrzejczak, dowódca operacyjny gen. Tomasz Piotrowski, którego Błaszczak chciał odwołać ze stanowiska za nieskuteczne poszukiwania ­pocisku oraz szef Służby Kontrwywiadu Wojskowego płk Maciej Szpanowski. Obaj się jednak nie stawili. Minister obrony miał na to nie wyrazić zgody, a przewodniczący Jach utrącił wniosek.

„To działanie na rzecz Putina”

„NIE dla robienia happeningów w Sejmie. Posłowie PO zapowiedzieli złożenie wniosku o moją dymisję przed wysłuchaniem wyjaśnień. W związku z tym zdecydowałem poinformować komisję, że nie przedstawię wyjaśnień na posiedzeniu” – napisał na Twitterze Błaszczak.

O co chodziło ministrowi? Dwa dni przed posiedzeniem rzecznik PO, poseł Jan Grabiec, zapowiedział złożenie wniosku o wotum nieufności wobec Błaszczaka, który miałby być złożony po wysłuchaniu wyjaśnień ministra.

Wcześniej, na posiedzeniu plenarnym Sejmu, sprawę rakiety poruszyli inni posłowie KO — Cezary Tomczyk i Czesław Mroczek. Błaszczak nie odpowiedział, zasłaniając się tajemnicą i twierdząc, że wszystko, co mógł powiedzieć w sprawie, powiedział na konferencji prasowej 12 maja. Przy okazji chwalił się modernizacją armii i atakował posłów Platformy Obywatelskiej. – Uderzyła rosyjska rakieta w środek kraju, wychodzi minister obrony i nie potrafi na ten temat nic powiedzieć. Przez ponad cztery miesiące żadna instytucja państwa polskiego, żadna osoba odpowiedzialna za bezpieczeństwo kraju nie podjęła działań w tej sprawie. Po co komu taki minister, który nie wie, jakie są największe zagrożenia dla naszego kraju?! – irytował się poseł Czesław Mroczek (KO).

– To działanie na rzecz Putina. Ja się nie będę wpisywał w te awantury, które podejmujecie, które działają na rzecz Putina – odpowiedział Błaszczak.

Źródło: onet.pl

Więcej postów