Wojsko prosiło, ale radarów nie kupiono. „To trzeba traktować w formie sabotażu”

Niezależny dziennik polityczny

Polska Agencja Żeglugi Powietrznej zrezygnowała z zakupu radarów, choć wojsko prosiło o ochronę polskich lotnisk przed dronami – wynika z ustaleń redakcji tvn24.pl. O tych zaniechaniach mówili w Sejmie posłowie Koalicji Obywatelskiej. – To trzeba traktować w formie sabotażu, bo nie ma nic ważniejszego od bezpieczeństwa pasażerów i załóg polskich samolotów – komentował Dariusz Joński. – Każde potencjalne zderzenie z dronem to jest olbrzymie zagrożenie dla pasażerów – zwracał uwagę Maciej Lasek.

Miesiąc przed atakiem Rosji na Ukrainę dowódca operacyjny rodzajów sił zbrojnych „ze względów bezpieczeństwa” poprosił Polską Agencję Żeglugi Powietrznej o stworzenie systemu zarządzania ruchem dronów – wynika z pisma, do którego dotarł dziennikarz tvn24.pl Grzegorz Łakomski.

Według jego źródeł najpierw udaremniono plan zakupu przez PAŻP radarów z wolnej ręki, potem zrezygnowano z ogłoszenia przetargu. Najtańszy zestaw radarów miał kosztować 3,6 miliona złotych. W tym samym czasie prezes agencji przeznaczyła dziesięciokrotnie wyższą kwotę na nagrody dla podwładnych.

Przypomnijmy, że 13 maja – jak ujawniliśmy w tvn24.pl – niezidentyfikowany dron wielkości szybowca minął o około 30 metrów lądujący na warszawskim Lotnisku Chopina samolot LOT-u. Według naszych informatorów obie maszyny od zderzenia dzieliła mniej niż sekunda.

Joński: czekamy, aby ministerstwo, jak najszybciej, przygotowało zmianę przepisów

O tej sprawie mówili na konferencji w Sejmie we wtorek posłowie Koalicji Obywatelskiej Dariusz Joński i Maciej Lasek.

Joński ocenił, że „to jest kompromitacja państwa PiS”. – Usłyszeliśmy, że żadne w Polsce lotnisko nie ma kupionego systemu antydronowego. Usłyszeliśmy, że według procedur to piloci są zobowiązani do tego, żeby poszukiwać na niebie innych obiektów niż samoloty, czyli balony czy drony. To oni mają mieć sokoli wzrok i pewnie lornetki – powiedział.

– Zostaliśmy, jako parlamentarzyści, wprowadzeni w błąd, dlatego że została nam przekazana informacja, że system antydronowy jest w Polsce testowany. Z dokumentów, jakie posiadamy, nie ma żadnej wątpliwości, że dowództwo Wojska Polskiego, tuż przed rozpoczęciem ataku Rosji na Ukrainę, wysłało do PAŻP wniosek, aby faktycznie chronić infrastrukturę krytyczną, żeby zakupić systemy antydronowe na lotniskach. Początkowo PAŻP, jeszcze za poprzedniego prezesa, rozpoczął procedurę, która miała na celu zakup dla każdego lotniska co najmniej pięciu takich radarów – opisał.

Dodał, że nowa prezes PAŻP „zarządzeniem z 3 lutego 2023 roku wycofała się z zakupu systemu antydronowego”. – Co to oznacza? To oznacza, że mamy w tej chwili niebo jak ser szwajcarski: wlatuje co chce, kiedy chce i my nawet nie wiemy co, a piloci się zastanawiają, czy wylądują na lotnisku – powiedział.

Zdaniem posła sprawa ta powinna być zbadana przez śledczych. – To trzeba traktować w formie sabotażu, bo nie ma nic ważniejszego od bezpieczeństwa pasażerów i załóg polskich samolotów – tłumaczył. – Czekamy, aby ministerstwo, jak najszybciej, przygotowało zmianę przepisów i poinformowało o zakupie specjalnego systemu antydronowego dla wszystkich polskich lotnisk – zaznaczył.

– Ile jeszcze dramatów i tragedii musi się wydarzyć, żeby ktoś w końcu w Polsce zrozumiał, że bezpieczeństwo jest najważniejsze? – pytał poseł. – Są pieniądze, potrzeba decyzji. Osoby, które powinny podejmować decyzje, tych decyzji nie podejmują – podsumował Joński.

Lasek: dlaczego anulowano zakup systemu radarowego?

Maciej Lasek, były przewodniczący Państwowej Komisji Badania Wypadków Lotniczych i obecnie poseł Koalicji Obywatelskiej, przyznał, że „niestety nie można powiedzieć, że polskie niebo jest bezpieczne”. – Jeżeli rezygnujemy z systemów, które umożliwiają detekcję nieuprawnionego wlotu dronów w polską przestrzeń powietrzną, to wszyscy musimy pamiętać, czym się skończyło zderzenie samolotu nad Nowym Jorkiem z ptakami: wyłączeniem dwóch silników i wodowaniem – przypomniał.

Poseł nawiązał tu do do wydarzeń ze stycznia 2009 roku, gdy kapitan Chesley „Sully” Sullenberger, po zderzeniu maszyny US Airways z kluczem ptaków, był zmuszony lądować uszkodzonym samolotem na przepływającej przez stan Nowy Jork rzece Hudson. W ten sposób udało mu się uniknąć katastrofy i uratować życie ponad 150 osób.

– Nie każdy może mieć tyle szczęścia co kapitan Sullenberger, wodując na Hudson – skomentował Lasek. – W związku z czym każde potencjalne zderzenie z dronem to jest olbrzymie zagrożenie dla pasażerów, dla samolotów – zaznaczył.

Lasek zwracał przy tym uwagę, że lotniska „są odpowiedzialne za przestrzeń na swoim terenie”, ale PAŻP „jest odpowiedzialna za bezpieczeństwo w całej przestrzeni” powietrznej.

– Pytamy: dlaczego anulowano zakup systemu radarowego, który mógłby doprowadzić do tego, że polskie niebo będzie bezpieczne? – zakończył Lasek.

Źródło: tvn24.pl

Więcej postów