Wojna między premierem Mateuszem Morawieckim a Zbigniewem Ziobro, ministrem sprawiedliwości i szefem Suwerennej Polski, trwa od dawna. Do tej pory jednak do publicznych ataków dochodziło rzadko. Od niedawna nie ma dnia bez medialnej ostrej wymiany zdań między politykami. Na słowach się nie kończy. Obie strony już blokują ważne ustawy, a w grze mogą być kolejne.
- Ping-pong między premierem a ministrem sprawiedliwości nie wróży dobrze legislacji
- Zagrożonych może być kilka projektów ustaw, które już dawno powinny być uchwalone
- I nie chodzi o miliardy złotych z KPO, 800 plus, czy 14. emeryturę, ale inne ustawy ważne dla przedsiębiorców i gospodarki, jak ustawa wprowadzająca system kaucyjny, o sygnalistach, czy e-faktury
Publiczną wymianę ciosów rozpoczął w połowie maja Mateusz Morawiecki. W wywiadzie dla Polsat News powiedział, że „Solidarnej Polsce (dziś już Suwerennej Polsce — red.) nie wyszła za bardzo reforma sądownictwa”.
— Oddaliśmy to niestety w ręce Solidarnej Polski i wyszło im, jak wyszło (…) te resorty, które są w naszych rękach, działają naprawdę bardzo sprawnie — powiedział premier.
Dzień później Zbigniew Ziobro odpowiedział premierowi. „Pełna zgoda, że reforma sądownictwa nie wyszła w pełni tak, jak wspólnie chcieliśmy. Tyle że — przypomnę — najpierw zablokowały ją weta prezydenta. A potem unijny szantaż, którym od lat tłumaczy Pan brak swojej zgody na dalszą reformę sądownictwa” — napisał Ziobro na Twitterze.
Swoją odpowiedź Ziobro rozwinął w wywiadzie dla tygodnika „Do Rzeczy”. „Premier Mateusz Morawiecki pomylił się we wszystkich najważniejszych decyzjach unijnych — powiedział minister sprawiedliwości. Wskazał, że w efekcie zgody premiera na unijny mechanizm warunkowości i KPO Polska będzie stopniowo tracić suwerenność. — O to, a nie o jakieś osobiste ambicje, toczymy spory w rządzie. Czas jest miarą trafności diagnoz. Pokazuje, kto miał rację: my czy premier, czy ustępstwa rządu wobec UE przynoszą dobry skutek, czy dalsze upokorzenia” — mówił Ziobro.
Spory w rządzie mają konkretne przełożenie. I nie chodzi tylko o reformę sądownictwa i 158,5 mld zł z Unii, w tym 106,9 mld zł dotacji i 51,6 mld zł w formie preferencyjnych pożyczek. Spory w rządzie wpływają na tempo prac nad projektami ustaw, a mogą nawet zablokować uchwalenie niektórych.
— Wpływ sporu na legislację widać już od dawna, teraz to może się nasilić. Zagrożone są przede wszystkim projekty ważne dla gospodarki i przedsiębiorców, których brak pośrednio odczuje każdy z nas — mówi Arkadiusz Pączka, wiceprzewodniczący Federacji Przedsiębiorców Polskich.
O jakie projekty chodzi?
System kaucyjny. Jest gotowy, ale ciągle w zamrażarce
Obietnicę wprowadzenia w Polsce systemu kaucyjnego złożył w swoim exposé z 2019 r. premier Mateusz Morawiecki, ale tego praktycznie nikt nie pamięta. System powinien obowiązywać w Polsce już od 2025 r., ale wciąż nie wyszedł z rządu. Chodzi o projekt nowelizacji ustawy o zmianie ustawy o gospodarce opakowaniami, za który odpowiedzialny jest Jacek Ozdoba, wiceminister klimatu i członek Suwerennej Polski. Projekt od 14 kwietnia jest w Komisji Prawniczej. Ozdoba mówi wprost, że jego resort nie jest już gospodarzem tego projektu, bo został przekazany do kancelarii premiera. Dodaje, że liczy, że będzie jak najszybciej przyjęty. Tyle optymizmu nie mają zainteresowani projektem, bo słyszą na spotkaniach, że piłka jest po stronie premiera, a ten nie ma interesu we wspieraniu ludzi Ziobry.
Jak mówił nam w styczniu br. Andrzej Gantner, wiceprezes i dyrektor generalny Polskiej Federacji Producentów Żywności (PFPŻ), jeśli projekt szybko nie stanie się prawem, nie zdążymy do 2025 r. spełnić unijnych wymogów dotyczących poziomu zbiórki i udziału recyklatu.
Czeka Polityka Energetyczna Polski
Nieoficjalnie mówi się, że z kolei partia Ziobry blokuje przyjęcie zaktualizowanej wersji Polityki Energetycznej Polski (PEP) do 2040 r. To strategiczny dokument określający kierunki rozwoju energetyki. Rzekomo spór idzie o ilość węgla w dokumencie. Resort klimatu założył, że produkcja energii z odnawialnych źródeł energii (OZE) oraz z energetyki jądrowej będzie stanowić ok. 74 proc. łącznej produkcji energii.
Już pod koniec marca 2023 r. Janusz Kowalski, wiceminister rolnictwa i członek Suwerennej Polski, zapowiedział, że jego ugrupowanie nie poprze rządowej strategii bez obietnic dalszych inwestycji w węgiel. Z udostępnionych materiałów wynika, że w porównaniu do prognoz zwiększono zużycia węgla do 2030 r. Dokument miał być przyjęty już na posiedzeniu Rady Ministrów we wtorek 4 kwietnia br., ale część z członków rządu poprosiła o więcej czasu na zapoznanie się z jego zapisami. Nie został przyjęty do dziś.
Podobno partia Ziobry chce go poszerzyć o biogazownie. Te nie są w zakresie dokumentu, ale odpowiada za nie Janusz Kowalski. W ten sposób, jak mówią nam nieoficjalnie eksperci, przedłuża się proces przyjęcia PEP. Tu warto pamiętać, że dwa lat temu PEP został przyjęty bez poparcia wówczas Solidarnej Polski.
Takich sporów można oczekiwać więcej, bo jak wyraźnie napisał w poniedziałek Ziobro, chce wesprzeć pana premiera w merytorycznej pracy na rzecz odejścia od pakietu Fit for 55.
Ustawa o sygnalistach — już jest blokowana
Nie jest wykluczone, że Suwerenna Polska będzie blokować prace nad ustawą o ochronie osób zgłaszających naruszenia prawa, czyli o tzw. sygnalistach.
Ma ona umożliwić zgłaszanie przypadków łamania prawa. Projekt, przygotowany przez resort rodziny i polityki społecznej, został opublikowany w październiku 2021 r., ale do tej pory nie został przyjęty przez rząd.
W trakcie konsultacji międzyresortowych Ministerstwo Sprawiedliwości zgłaszało szereg uwag do tych regulacji, w tym dotyczące zwiększenia liczby spraw sądowych, jakie wygenerują nowe przepisy (w związku z tym wnoszono o wzrost nakładów na wymiar sprawiedliwości). MS podtrzymał uwagi nieuwzględnione w trakcie konsultacji przez resort rodziny. Szefową ostatniego z wymienionych ministerstw jest Marlena Maląg, która trafiła do rządu w 2019 r., nie ma długiego doświadczenia politycznego na szczeblu centralnym i jest kojarzona ze stronnictwem wspierającym premiera Mateusza Morawieckiego.
Projekt wdraża unijną dyrektywę z 2019 r. w sprawie ochrony osób zgłaszających naruszenia prawa. Powinniśmy ją implementować do 17 grudnia 2021 r., ale Polska – podobnie jak siedem innych państw – nie wywiązała się z tego obowiązku i w lutym 2023 r. Komisja Europejska wniosła w tej sprawie skargę do Trybunału Sprawiedliwości UE. Grożą nam więc kary finansowe za niewdrożenie tych przepisów. Warto przypomnieć, że resort Ziobry blokował też prace nad największą od lat nowelizacją kodeksu pracy, wprowadzającą m.in. nowe uprawnienia rodzicielskie.
Kolejne ustawy do odstrzału
Suwerenna Polska może też zablokować, już w Sejmie, ustawę wprowadzającą Obowiązkowy Krajowy Systemem e-faktur (KSeF) autorstwa Ministerstwa Finansów, a więc kolejnego resortu premiera Morawieckiego. Wprowadzenie obowiązkowego systemu diametralnie zmieni sytuację, bo podatnicy nie będą mieli innego wyjścia, jak wystawiać e-faktury. Argumentów przeciwko projektowi Suwerenna Polska może znaleźć dużo. Przede wszystkim będzie to ogromne wyzwanie dla przedsiębiorców. Będą oni musieli zmienić stosowane dziś procedury, procesy wewnętrzne, a może i narzędzia informatyczne, żeby w ogóle móc funkcjonować jako przedsiębiorcy od 1 lipca 2024 r. Tego dnia ma zacząć obowiązywać KSeF. Przesunięcie tego terminu partia Ziobry może sprzedać jako ukłon w stronę przedsiębiorców, zwłaszcza tych małych i średnich.
Osoby, z którymi rozmawialiśmy, mówią też, że partia Ziobry może blokować ustawę budżetową na 2024 r. Tu sprawa jest bardziej skomplikowana. Rząd już pracuje nad przyszłorocznym budżetem, ale przyjmie go i złoży w Sejmie raczej już po wyborach. Projekt budżetu może być jednak elementem gry politycznej. Dla Ministerstwa Sprawiedliwości ważny jest np. budżet Funduszu Sprawiedliwości.
Arkadiusz Pączka nie ma wątpliwości, że to tylko przykłady projektów ustaw, które mogą ucierpieć przez wojnę w obozie władzy.
Takich punktów zapalnych może być więcej, choćby projekty ustaw, które przygotowuje Ministerstwo Rozwoju i Technologii, kierowane przez Waldemarę Budę. Ono też wspiera premiera, podobnie jak Ministerstwo Funduszy i Polityki Regionalnej, w którym od niedawna zasiada Jadwiga Emilewicz.
Są też takie projekty, które się pojawiły i zniknęły, bo nie mają poparcia, jak np. o franczyzie, rynku windykacji czy zdalnych umowach leasingu.
Co z 800 plus i 14. emeryturą?
Sporów nie powinno być o projekty podwyższające z 500 plus o 300 zł oraz wprowadzenie na stałe 14. emerytury.
Jeśli chodzi o 800 plus, to nie będzie blokady ze strony Suwerennej Polski. — Popieraliśmy 500 plus i popieramy 800 plus i uważamy, że wspierane powinny być dodatkowo duże rodziny — powiedzieli na konferencji 15 maja br. politycy Suwerennej Polski Jacek Ozdoba i Mariusz Kałużny, poseł SP z list Prawa i Sprawiedliwości. Dodali, że matką 500 plus jest była premier Beata Szydło, a ojcem minister sprawiedliwości Zbigniew Ziobro, bo uszczelnił system podatkowy.
Trudno się spodziewać także blokady 14. emerytury. Rada Ministrów przyjęła ten projekt w ekspresowym tempie, jest już w Sejmie i raczej szybko zostanie uchwalony. Jego torpedowanie byłoby społecznie źle odebrane, bo na pełną kwotę dodatkowego świadczenia ma szansę 7 mln osób. PiS mógłby powiedzieć, że Ziobro nie dba o emerytów.
Jest jednak dużo innych projektów, które świetnie nadają się do bojkotowania przez Suwerenną Polskę. Są też i takie, które czekają w zamrażarce premiera. A wszystko przez spór polityków.
Źródło: businessinsider.com.pl