Skandal w polskiej lidze. Piłkarze mieli zostać brutalnie pobici! Są jednak dwie wersje wydarzeń

Niezależny dziennik polityczny

Jedna sytuacja, dwie wersje wydarzeń. Według prezesa Wierzycy Pelplin piłkarze tego klubu zostali zaatakowani po spotkaniu rozgrywanym w Wejherowie. W wyniku napaści jeden z nich miał stracić przytomność. W wydanym kilka godzin później oświadczeniu Gryf przedstawił zupełnie inny przebieg wydarzeń. Kto ma rację? Sprawą zajmie się policja i Pomorski ZPN.

Spotkanie IV ligi pomorskiej Gryf Wejherowo – Wierzyca Pelplin rozgrywane 20 maja zakończyło się wygraną gospodarzy 2:0. To jedyne, co jest pewne. Co wydarzyło się po meczu, już nie bardzo.

Bandycki atak na piłkarzy w Wejherowie?

Według przedstawicieli Wierzycy po końcowym gwizdku sędziego doszło do bandyckiej napaści na zawodników gości. „Podczas schodzenia do szatni zawodnicy Wierzycy zostali zaatakowani przez grupę pseudokibiców drużyny gospodarzy przy całkowicie biernej postawie ochrony, w konsekwencji czego, jeden z naszych zawodników został uderzony pięścią w twarz. Podczas upadku uderzył głową w betonową nawierzchnię i na chwilę stracił przytomność” – poinformował w wydanym w niedzielę oświadczeniu prezes Wierzycy.

„Kolejny nasz zawodnik młodzieżowiec otrzymał cios w twarz i został kopnięty w klatkę piersiową. Pozostali nasi piłkarze otoczyli leżącego kolegę, aby nie doszło do jeszcze drastyczniejszych zdarzeń i by osoba z obsługi medycznej mogła udzielić mu pomocy. Wezwaliśmy też na miejsce karetkę pogotowia i Policję. Cała sytuacja trwała kilkanaście minut” – dodał Mariusz Paluchowski.

Zawiadomienie o popełnionym przestępstwie

Z relacji prezesa wynika, że na boisku pozostali sędziowie i część zawodników Gryfa, którzy również bali się zejść do szatni. „W miejscu, w którym gospodarz zawodów powinien w szczególności zapewnić wejście i bezpieczne opuszczenie widowni uczestnikom spotkania, stała jeszcze grupka miejscowych pseudokibiców (w domyśle chuliganów)” – napisał prezes Wierzycy.

Paluchowski zaznaczył, że klub w poniedziałek wystosuje w tej sprawie pismo do PZPN, ale nie tylko. ” Złożymy protest do pierwszej instancji, jaką jest komisja do spraw rozgrywek PZPN oraz doniesienie do Powiatowej Komendy Policji w Wejherowie o ściganie sprawców bandyckiego pobicia naszych zawodników” — zaznaczył Paluchowski.

Klub z Wejherowa wydał oświadczenie

Kilka godzin później oświadczenie w tej bulwersującej sprawie wydał Gryf Wejherowo. Sytuacja w nim opisana wyglądała zdecydowanie inaczej.

„Jeden z kibiców Pelplina (ojciec jednego z zawodników) próbował wejść z synem/zawodnikiem do szatni i w związku z tym został poinformowany przez pracownika ochrony, że jest to niemożliwe. Ojciec zawodnika Pelplina odepchnął tego ochroniarza używając przy tym wulgarnego języka, i w ten sposób zareagował na zakaz wejścia do szatni. Natychmiast zareagował na to stojący obok kierownik ochrony i w tym samym momencie zawodnicy Pelplina, zamiast wejść do szatni, ruszyli w stronę trybun, aby „wspomóc” ojca swojego kolegi z zespołu. Zrobiło się duże zamieszanie, w którym głównie brali udział zawodnicy Wierzycy, prowokując, wykrzykując, obrażając kibiców Gryfa stojących wokoło, wyzywając ochronę” – napisano.

„Podczas całego zamieszania jeden z zawodników Wierzycy Pelplin usiadł na ziemię trzymając się za głowę. Zawodnik Gryfa zaoferował mu pomoc i próbował podnieść, pytał się, czy wszystko w porządku i czy coś go boli i zaproponował, że zaprowadzi go do szatni. Zawodnik Wierzycy z pozycji siedzącej położył się na ziemię, więc został zawołany ratownik. W tym czasie zawodnicy Pelplina dalej przepychali się pomiędzy ochroną a kibicami i nie reagowali na konkretne sugestie ochrony o wejście do szatni. Zaczęli wykrzykiwać do sędziów stojących nadal na murawie boiska, że za tą sytuację należy się im walkower. W całej sytuacji uczestniczył również trener Gryfa, który stał razem z ochroniarzem pomiędzy kibicami a zawodnikami. Należy zaznaczyć, że nie było żadnej utraty przytomności przez zawodnika Pelplina leżącego na ziemi. Ratownik, który udzielający pomocy miał cały czas kontakt z zawodnikiem, po krótkiej rozmowie zawodnik wstał i udał się z ratownikiem do szatni” – podkreślono.

Dodano również, że sprawa naruszenia nietykalności ochroniarza przez ojca zawodnika Wierzycy Pelplin została zgłoszona organom ścigania. Sprawą zajmie się policja i Pomorski ZPN.

Źródło: fakt.pl

Więcej postów