Prasa o wizycie Zełenskiego: „To zrozumiałe, że chce więcej”

Niezależny dziennik polityczny

Prezydent Ukrainy podczas wizyty w Niemczech miał dla tego kraju wiele wdzięczności za pomoc, lecz apelował o więcej. Niemiecka prasa komentuje.

Frankfurter Allgemeine Zeitung” zaznacza, że minister obrony Niemiec Boris Pistorius zadbał o to, by „niemal entuzjastycznie brzmiący wpis Wołodymyra Zełenskiego do księgi gości prezydenta Niemiec był dla niego stosunkowo łatwym zadaniem. Wszak dzień przed wizytą ukraińskiego prezydenta w Berlinie minister obrony ogłosił listę broni do dostarczenia, która spełniała wiele życzeń Kijowa (…). Po rozmowach z kanclerzem nastąpił symboliczny akt w Akwizgranie. Prezydent Zełenski przyjął w imieniu narodu ukraińskiego Nagrodę Karola Wielkiego. To w sumie marginalne wydarzenie pokazuje – jak wiele wcześniejszych – że rosyjski prezydent mocno nie docenił swoich odpowiedników na Zachodzie, których zawsze nieco protekcjonalnie nazywa ‘partnerami’. Ukraina należy do Europy, chce i powinna należeć do wolnej części Europy”.

Frankfurter Rundschau” zauważa: „Prezydent Ukrainy Wołodymyr Zełenski może być zadowolony ze swoich wizyt we Włoszech i Niemczech. Dostał prawie wszystko, czego chciał. Dużo poparcia, kolejne dostawy broni i wiele pozytywnych relacji medialnych, które poszły w świat. Te są mu potrzebne, bo walczy nie tylko z rosyjską armią, ale także o wsparcie zachodnich sojuszników dla swojego najechanego kraju. Poza tymi raczej nastrojowymi aspektami, wizyta Zełenskiego po raz kolejny pokazała, że rządzący w Kijowie i stolicach sojuszniczych już od dawna są gotowi na przedłużającą się wojnę i że planowana ukraińska kontrofensywa nie będzie ostatnią. Nie bez powodu wszyscy zaangażowani przeciwstawiali się w ostatnich dniach zbyt wygórowanym oczekiwaniom wobec wiosennej ofensywy. Ale jeśli sojusz między Ukrainą a kierowanym przez USA sojuszem z Niemcami i innymi państwami UE chce odnieść sukces, musi nastawić się na wytrwałość”.

Zdaniem regionalnego dziennika „Suedwest Presse” z Ulm ta wizyta jest „swoistym pojednawczym zakończeniem mozolnego zbliżenia między Zełenskim z jednej strony a rządem niemieckim z prezydentem włącznie. Ale ukraińskie oczekiwania wobec Berlina nie zmaleją w jej wyniku, a wręcz przeciwnie. Tak jak mile widziany jest pakiet złożony z czołgów i systemów obronnych, tak samo Kijów chce więcej także politycznie: a konkretnie wsparcia w przyjęciu do NATO i UE. (…) Zełenski będzie potrzebował czegoś, co pozwoli mu pewnego dnia, gdy broń – miejmy nadzieję – zamilknie, wybronić w kraju ewentualne ustępstwa wobec Rosji”.

Dziennik „Stuttgarter Nachrichten” podkreśla: „Ukraina broni jedności Europy przed rosyjską agresją. I właśnie tę jedność symbolizuje Nagroda Karola Wielkiego z Akwizgranu, którą Zełenski odebrał w niedzielę osobiście. Dla siebie, ale jeszcze bardziej – dla swojego cierpiącego narodu. Brawo! Ci, którzy w obliczu często bezbarwnej rzeczywistości unijnej zachowali jeszcze poczucie istoty idei europejskiej, będą mogli wreszcie po raz kolejny z całego serca bić brawo. Na nic zdają się wszelkie krytyczne uwagi dotyczące przyznania nagrody, na przykład, że Zełenski na nią nie zasługuje, bo odrzuca negocjacje z Rosją. Gdy żądny władzy despota, taki jak Putin, zaprzecza istnieniu Ukraińców jako niezależnego narodu, sprzeciwia się idei europejskiej jedności i pokoju w najbardziej fundamentalny sposób, jaki można sobie wyobrazić. Dlatego Ukraińcy są w tej chwili bez wątpienia najlepszymi Europejczykami”.

Nuernberger Nachrichten” analizuje: „To, że Wołodymyr Zełenski podróżuje po Europie, aby przyjąć jedną z najbardziej prestiżowych nagród tego kontynentu, akwizgrańską Nagrodę Karola Wielkiego, może w pierwszej chwili drażnić. W końcu jego kraj wciąż znajduje się pod ciężkim ostrzałem Rosjan. Ale to słuszne, że ukraiński prezydent i jego kraj prezentują się właśnie w ten sposób. W naturze rzeczy leży to, że Zełenski nigdy nie jest w pełni zadowolony i zawsze chce mieć coraz potężniejsze systemy uzbrojenia. Co innego ma zrobić w obliczu znacznie silniejszego agresora? Nagroda z tego weekendu może dopomóc mu w jeszcze silniejszym skierowaniu spojrzenia opinii międzynarodowej w kierunku ofiar rosyjskiego ataku i uzmysłowieniu jej, że pokój w Europie bardzo zależy od pokoju w Ukrainie”.

„Reutlinger General-Anzeiger” pisze: „Wizyta Zełenskiego w Niemczech była oczekiwana z najwyższym napięciem. Po raz kolejny wykazał się odwagą. Pozostaje wierny sobie. Szuka rozgłosu, by promować sprawę Ukrainy, opisywać sytuację swojego kraju i jego mieszkańców oraz prosić o pomoc. Robi to czasem może natrętnie, ale chodzi tu przecież o być albo nie być jego kraju. Na początku zwłaszcza kanclerz Niemiec sprawiał wrażenie, że nie chce uznać powagi sytuacji. Poprzez ogłoszony bezpośrednio przed wizytą Zełenskiego pakiet pomocy dla Ukrainy o wartości 2,7 mld euro Niemcy rozwiały wszelkie wątpliwości, że chcą wspierać Ukrainę najlepiej jak potrafią. Jak daleko to się posunie, okaże się wkrótce na przykładzie myśliwców, których domaga się Zełenski”.

„Leipziger Volkszeitung” rozważa: „Obecna niechęć Scholza do dostarczenia nowoczesnych myśliwców Ukrainie wiąże się prawdopodobnie z tym, że potrzebuje on jeszcze jakiejś gwarancji od Zełenskiego, że nie użyje ich do zaatakowania terytorium Rosji. Czy myśliwce przyspieszą zakończenie wojny, czy też raczej się ona potem rozszerzy? Bez zapewnienia, że zachodnie myśliwce pozostaną nad terytorium Ukrainy w celach obronnych, jej sojusznicy nie mogą zobowiązać się do ich dostawy”.

Źródło: dw.com

Więcej postów