Czy oficjalne dane o wysokości długu publicznego pokazują całą prawdę o stanie finansów państwa? Politycy spierają się o pieniądze wydawane poza budżetem.
- – Finanse państwa są w dobrej kondycji i ani jedna złotówka z publicznych pieniędzy w Polsce nie jest ukryta – przekonywał w czasie debaty „Finanse” podczas XV Europejskiego Kongresu Gospodarczego w Katowicach poseł Solidarnej (obecnie Suwerennej) Polski Tadeusz Cymański.
- Problemem jest brak przejrzystości finansów publicznych – mówili z kolei posłowie opozycji, wskazując na wydatki z funduszy celowych, które są poza kontrolą parlamentu.
- Na spadek zadłużenia sektora finansów publicznych w relacji do PKB wpływ ma wysoka inflacja, która utrzymuje się w Polsce – zwracali uwagę uczestnicy debaty.
- W dyskusji, obok posła Cymańskiego, udział wzięli: posłanka Polski 2050 Paulina Hennig-Kloska, poseł Lewicy Przemysław Koperski, posłanka Platformy Obywatelskiej Izabela Leszczyna i poseł Koalicji Polskiej Ireneusz Raś. Dyskusję moderował dziennikarz WNP PL Wojciech Żurawski.
Jak wynika z danych Głównego Urzędu Statystycznego, zaprezentowanych 21 kwietnia 2023 roku, deficyt sektora instytucji rządowych i samorządowych w 2022 roku wyniósł 3,7 proc. PKB. Dla porównania w 2021 roku deficyt wynosił 1,8 proc. PKB. Z kolei dług sektora finansów publicznych wyniósł w ubiegłym roku 49,1 proc. PKB wobec 53,6 proc. PKB w 2021 roku.
Dane te nie pokazują jednak całej prawdy o stanie finansów państwa, ponieważ znacząca część długu finansów publicznych znajduje się de facto poza kontrolą Sejmu – zwracali uwagę posłowie opozycji uczestniczący w panelu dyskusyjnym „Finanse” z cyklu „Debaty EEC Politics”, który odbył się podczas XV Europejskiego Kongresu Gospodarczego w Katowicach.
Przypomnijmy, że wydatki publiczne ponoszone w ramach tzw. funduszy celowych nie są ujmowane w budżecie. Jak podał w marcu 2023 roku Polski Instytut Ekonomiczny, Polska za pośrednictwem funduszy pozabudżetowych sfinansowała w 2022 roku wydatki w wysokości 324 mld zł. W tym roku, jak wyliczyło z kolei Forum Obywatelskiego Rozwoju, ma to być 422 mld zł.
Posłanka Leszczyna: mamy 422 mld zł lewych pieniędzy
– Finanse publiczne nie mogą funkcjonować tak, że nie wiadomo, ile się wydaje – mówiła posłanka Platformy Obywatelskiej Izabela Leszczyna, przytaczając dane dotyczące tegorocznego deficytu budżetowego.
– 206 mld zł to tegoroczny deficyt, czyli różnica pomiędzy dochodami a wydatkami państwa. Rząd w tym roku chce wydać 206 mld zł więcej, niż wpłynie do budżetu – mówiła posłanka.
Leszczyna w swojej wypowiedzi przytoczyła jeszcze jedną liczbę.
– Różnica pomiędzy długiem, tym, który kontroluje parlament, czyli opinia społeczna, a długiem rzeczywistym to 422 mld zł. To jest ok. 13 proc. PKB. To są rzeczywiście lewe pieniądze, takie, które są na bakier z prawem, ponieważ w art. 219 Konstytucji wyraźnie jest napisane, jak wydajemy publiczne środki, czym jest budżet państwa – podkreśliła Leszczyna.
Jak dodała, w Polsce mamy cały szereg funduszy utworzonych poza budżetem.
– Od Funduszu Przeciwdziałania COVID-19, poprzez Fundusz Wsparcia Sił Zbrojnych, po Rządowy Fundusz Polski Ład – wyliczała. – Finanse publiczne nie mogą funkcjonować w ten sposób, że nie wiadomo, ile się ich wydaje – dodała.
Zarzuty posłanki PO odpierał poseł Solidarnej Polski Tadeusz Cymański.
– Publiczne powiedzenie przez prominentnego polityka, że mamy lewe pieniądze, nielegalne, to ciężkie oskarżenie – podkreślił. – Dane dotyczące zadłużenia całego sektora są na bieżąco publikowane zgodnie z dyrektywą Rady UE z 2011 roku. Szczegółowe dane są również przekazane i umieszczone na oficjalnej stronie Eurostatu – odpowiadał Cymański.
Poseł Cymański: ani jedna złotówka z publicznych pieniędzy nie jest ukryta
– Są przedstawiane sprawozdania comiesięczne i kwartalne dla Eurostatu, dla Komisji Europejskiej i każdy ma do nich dostęp – mówił poseł Solidarnej Polski. – Ani jedna złotówka z publicznych pieniędzy w Polsce nie jest ukryta – podkreślił .
Jak dodał, inną sprawą jest to, czy środki te są pod kontrolą.
– Sprawozdanie i rzetelna, głęboka analiza tych wszystkich wydatków powinny być i w tym kierunku te sprawy idą – dodał Cymański.
Przypomnijmy, że w marcu 2023 roku premier Mateusz Morawiecki zapowiedział konsolidację finansów publicznych, która polegać ma na włączeniu do budżetu funduszy działających dziś poza kontrolą parlamentu.
Poseł Cymański podczas debaty odniósł się także do kwestii długu publicznego, podkreślając, że wysokość zadłużenia Polski jest kwestią istotną, ale najważniejsza jest kondycja finansów publicznych i zdolność obsługi tego długu.
– Mówienie o nominalnym długu jest ważne, ale tak naprawdę odniesienie tego do PKB daje większy i bardziej wiarygodny, poprawny ogląd kondycji finansów publicznych i poziomu długu w danym państwie – mówił Cymański.
Posłanka Hennig-Kloska: rządzący wzięli pieniądze z kasy i nie wrócili z rachunkami
Krytycznie o stanie finansów publicznych wypowiedziała się posłanka Polski 2050 Paulina Hennig-Kloska.
– Wzięliście pieniądze z kasy i nie wróciliście z rachunkami – powiedziała posłanka, zwracając się bezpośrednio do posła Cymańskiego. – Największym problemem nie jest to, czy macie to w ustawie budżetowej, tylko to, że wyście się z tych pieniędzy, blisko 300 mld zł, nigdy nie rozliczyli przed podatnikami w szczegółowym sprawozdaniu. Szczegółowych danych, żeby sprawdzić gospodarność wydatkowania tych pieniędzy, zasadność, celowość, nie przekazaliście nawet Najwyższej Izbie Kontroli, która ma prawo w imieniu polskich obywateli badać wszystkie wydawane przez państwo pieniądze – dodała, kierując te słowa do swojego przedmówcy.
Poseł Raś: problem inflacji został w Polsce przespany
Na spadek zadłużenia sektora finansów publicznych w relacji do PKB wpływ ma wysoka inflacja – zwracali uwagę także posłowie opozycji.
Do tej ostatniej kwestii odniósł się poseł Koalicji Polskiej Ireneusz Raś, przypominając, że już w roku 2020, tuż przed pandemią koronawirusa, były symptomy świadczące o problemie z inflacją w Polsce. Przypomnijmy, że w lutym 2020 roku inflacja wzrosła o 4,7 proc. rok do roku. Był to najgorszy wynik od listopada 2011 roku.
– Oburzają nas z dzisiejszej perspektywy słowa prezesa (Narodowego Banku Polskiego – przyp. red.) Glapińskiego, który mówił, że jest to sytuacja przejściowa – zaznaczył Raś.
Jak dodał, problem dużego wzrostu inflacji został wówczas przespany.
– Kosztem obywatela polskiego. To się potem w sposób mocniejszy odbiło na naszych portfelach, szczególnie tych ludzi w Polsce, którzy wzięli kredyty, a ich jest niemało – podkreślił.
Zdaniem Rąsia strefa euro i Europa Zachodnia lepiej od Polski poradziły sobie z problemem inflacji.
– Ona jest tam dwa razy niższa – mówił Raś winą za tę sytuację obarczając rządzących.
– Nie mam największego problemu z panem Glapińskim, ponieważ u nas wszystko w tym państwie od 8 lat pochodzi z jednej ulicy w Warszawie i tam zapadają wszystkie decyzje. Jak trzeba było dodrukować pieniądza, to się drukowało. A ile się drukowało? Tyle, ile było potrzeba. To miało zły wpływ na sytuację gospodarczą w kraju – podsumował Raś.
Poseł Koperski: nic nie wskazuje na to, żeby w najbliższym czasie udało się zdusić inflację
Do tematu inflacji odniósł się również poseł Lewicy Przemysław Koperski.
– Inflacja, która trawi nasz kraj, dopadła dochody mieszkańców. Wiele rodzin ma problem z tym, żeby wiązać koniec z końcem, nie ma na spłatę kredytów mieszkaniowych, mamy coraz więcej ofert licytacji nieruchomości, nie ma na wyprawki dla dzieci, na wakacje, paliwo do samochodu, na wyjście do kina, nowe buty czy na nowe ubrania – wyliczał Koperski.
Jak dodał, co prawda mamy obecnie spadek wskaźnika inflacji, ale nie oznacza to spadku cen w sklepach.
– Bez środków z Unii Europejskiej – a państwo (rządzący – przyp. red.) się na to nie zgadzacie, żeby te środki trafiły do Polski – nie uda się w najbliższym czasie inflacji zdusić – podkreślił Koperski. – Żeby mieć do czynienia ze spadkiem cen, potrzebna jest deflacja, a nic nie wskazuje na to, żeby w najbliższych miesiącach czy latach do takiej sytuacji doszło – dodał.
Inflacja w kwietniu 2023 roku według wstępnych danych Głównego Urzędu Statystycznego wyniosła 14,7 proc., licząc rok do roku. W marcu wskaźnik ten wyniósł 16,1 proc.
Źródło: wnp.pl