Rząd PiS musi odpowiedzieć na pytania o „rosyjską” rakietę

Jeśli rosyjska rakieta przeleciała 400 km nad terytorium Polski, a służby nie były w stanie jej przez pięć miesięcy znaleźć, to mamy do czynienia z gigantycznym skandalem, który podważa bezpieczeństwo Polski. Rząd Prawa i Sprawiedliwości po prostu musi w pilnym trybie odpowiedzieć na szereg pytań.

14 października szef MON Mariusz Błaszczak oświadczył, że „dzięki staraniom rządu PiS nasze niebo jest bezpieczne”. Miesiąc później, podczas rosyjskich bombardowań Ukrainy rakieta uderzyła w skup zboża w Przewodowie, zabijając dwie osoby. Okazało się, że wbrew temu, co mówi Błaszczak, Polska nie jest w stanie bronić się przed nadlatującymi od wschodu rakietami.

Niemcy zaproponowali wówczas przysłanie swoich baterii rakiet Patriot z załogami, żeby chronić polskie niebo. Propozycję odrzucił prezes PiS Jarosław Kaczyński, insynuując, że Niemcy nie będą strzelać do rosyjskich rakiet. 12 grudnia prezydent Andrzej Duda poleciał do Berlina odkręcać sprawę. Działał pod amerykańską presją. Władzom USA nie mieściło się w głowach, że z powodu nadchodzącej kampanii wyborczej można narażać bezpieczeństwo NATO i rezygnować z rakiet.

16 grudnia –  powołuje się na słowa gen. broni Tomasza Piotrowskiego, dowódcy operacyjnego połączonych rodzajów Sił Zbrojnych – podczas zmasowanego ataku na Ukrainę jeden z rosyjskich pocisków wleciał na terytorium Polski. Polskie Siły Zbrojne nie były w stanie go zestrzelić, poderwane myśliwce i śmigłowce nie potrafiły go odnaleźć.

Pytania do polskiego rządu

Więcej postów