Zamiast sięgnąć po 500 mln ton węgla, szykujemy sobie energetyczne hospicjum

Niezależny dziennik polityczny

Trzeba wpisać inwestycję Złoczew do Polityki Energetycznej Polski do 2040 roku – nawołuje w rozmowie z WNP.PL Adam Olejnik, szef Międzyzakładowego Związku Zawodowego Odkrywka KWB Bełchatów oraz przewodniczący Federacji Związków Zawodowych GK PGE.

  • Adam Olejnik twierdzi, że bez inwestycji w nowe złoże w polskim systemie energetycznym pojawi się wyrwa – “niezwykle trudna do załatania”.
  • Zasoby złoża Złoczew szacowane są na około 500 mln ton węgla. Specustawa jest według Olejnika jedynym wyjściem, żeby zrealizować inwestycję w odkrywkę Złoczew.
  • W przeciwnym przypadku będzie dramat, bo węgiel w obecnych odkrywkach KWB Bełchatów skończy się w 2026 roku w polu Bełchatów i około 2036 roku w odkrywce Szczerców – podkreśla związkowiec.
  • Zdaniem Adama Olejnika Narodowa Agencja Bezpieczeństwa Energetycznego będzie hospicjum polskiej energetyki konwencjonalnej.
  • O przyszłości polskiej energetyki będziemy rozmawiać na sesji “Polski miks energetyczny” w ramach Europejskiego Kongresu Gospodarczego w Katowicach.

Czy wierzy pan jeszcze w możliwość realizacji inwestycji w odkrywkę Złoczew?

– Tak, wierzę. Powinno dojść do tej inwestycji, również ze względu na zmiany, jakie zachodzą w geopolityce. Nie wiadomo, kiedy skończy się wojna na Ukrainie. Wcześniej wskazywano, że paliwem przejściowym w procesie transformacji energetycznej będzie gaz. Jednak to już nieaktualne.

A zatem?

– Takim paliwem przejściowym powinien być węgiel brunatny i kamienny, którego zasobami dysponujemy i które mogą zapewnić Polsce bezpieczeństwo energetyczne. Nie jesteśmy przeciwni budowie w Polsce elektrowni atomowej, ale zanim ona powstanie, to minie ze trzydzieści lat. Jeżeli w ogóle taka inwestycja w atom zostanie u nas zrealizowana.

W przypadku odkrywki Złoczew było rozpoznanie złoża, przeprowadzono wiele analiz pod względem kosztowym i geologicznym, uzyskano także zgody społeczne. Trzeba wpisać inwestycję Złoczew do Polityki Energetycznej Polski do 2040 roku. Bez tego w polskim systemie energetycznym pojawi się wyrwa niezwykle trudna do załatania.

Wyobraźmy sobie, co by się stało, gdybyśmy odpuścili Komisji Europejskiej wykonalność wyroku TSUE o zamknięciu Turowa, a wielu politykom nie posiadającym zielonego pojęcia to pasowało, a wręcz nakazywali poddać się wyrokowi TSUE. Unia miała być szansą na rozwój wszystkich krajów do niej należących, a w tej chwili kraje zachodu bogacą się kosztem krajów wschodu. Nie za taką Unią głosowaliśmy, nie godzimy się na kolonializm unijny, który nam grozi.

Uważam, że specustawa jest tu jedynym wyjściem, żeby zrealizować inwestycję w odkrywkę Złoczew, która zazębiłaby się z wybudowaniem elektrowni atomowej. Zasoby złoża Złoczew szacowane są na około 500 mln ton węgla.

W przeciwnym przypadku będzie dramat, bo węgiel w obecnych odkrywkach KWB Bełchatów skończy się w 2026 roku w polu Bełchatów i około 2036 roku w odkrywce Szczerców. Złoże Złoczew jest ponadto zasobne w inne minerały, jak żwir, czy kamień wapienny, który w przyszłości mógłby posłużyć w odbudowie zrównanej z ziemią części Ukrainy.

“Inwestycja w odkrywkę Złoczew wpisywałaby się w pojęcie sprawiedliwej transformacji”

A uwarunkowania unijne?

– Nie wiemy, co będzie kiedy dojdzie do kolejnych wyborów w Unii Europejskiej. Niewykluczone, że ta oszalała polityka dekarbonizacji – forsowana przez Fransa Timmermansa, wiceprzewodniczącego Komisji Europejskiej – pójdzie do kosza. Już widać rosnące zniechęcenie kosztami tej transformacji energetycznej w Niemczech.

Mimo to Unia forsuje restrykcyjne rozwiązania, w tym między innymi zakaz użytkowania pieców węglowych i kotłów gazowych od 2029 roku, czy też wygórowane wymagania w zakresie efektywności energetycznej domów i innych obiektów. Ma być też odejście od samochodów z silnikami spalinowymi. Tego typu rozwiązania będą bardzo dotkliwe dla polskiego społeczeństwa, będą one wpędzać ludzi w szpony ubóstwa.

Ma pan pretensje do premiera Mateusza Morawieckiego w zakresie prowadzonej polityki energetycznej?

– Spolegliwość rządu Mateusza Morawieckiego w tym zakresie wręcz poraża. Niepotrzebnie premier Mateusz Morawiecki zgodził się na pakiet Fit for 55. Pakiet Fit for 55, który jest szkodliwy dla obywateli, oznacza dla nich podwyższenie kosztów życia i jeszcze większą drożyznę.

Akurat inwestycja w odkrywkę Złoczew wpisywałaby się w pojęcie sprawiedliwej transformacji. Przecież sama energetyka wiatrowa oraz fotowoltaika nie są nam w stanie zapewnić dostatecznych ilości energii. One mogą być tylko uzupełnieniem w polskim systemie energetycznym.

Prof. Władysław Mielczarski z Politechniki Łódzkiej, ceniony ekspert ds. energetyki, wskazał przecież właśnie w portalu WNP.PL, że energii elektrycznej będzie w Polsce brakowało po roku 2025 w wymiarze ponad 600 godzin rocznie. To oznaczałoby brak energii elektrycznej przez jeden miesiąc w ciągu roku. Należy więc bić na alarm.

W tym kontekście dziwić może zachowanie premiera Mateusza Morawieckiego. Tyle że przecież był on swego czasu doradcą Donalda Tuska. Morawiecki to liberał patrzący tylko na koszty ekonomiczne, a nie społeczne. Jeżeli jednak on myśli, że uda się przeprowadzić sprawiedliwą transformację przy pomocy środków z Unii Europejskiej – w tym pożyczek – to jest w wielkim błędzie. Przy takim podejściu okolice Bełchatowa będą za jakiś czas przypominać drugi Wałbrzych. Widać za to mocne wsparcie dla energetyki wiatrowej przez Mateusza Morawieckiego i jego niechęć do węgla.

Związkowcy tematu Złoczewa nie odpuszczą. “Jeżeli rząd chce protestów, to będzie je miał!”

W polskim środowisku górniczym wskazuje się, ze w Niemczech wydobywa się mnóstwo węgla brunatnego, około 140 mln ton rocznie.

– Dokładnie tak. W Niemczech uruchamia się nowe odkrywki węgla brunatnego, a ekoterrorystom nie pozwala się tam wchodzić na teren kopalń. Niestety, polskie prawo jest w tym zakresie zbyt łagodne dla tych pseudoekologów.

To powstanie ta odkrywka Złoczew, czy nie?

– My tematu Złoczewa na pewno nie odpuścimy. Będziemy walczyć o odkrywkę Złoczew. Jeżeli rząd nas zbędzie w tej sprawie, to dojdzie do protestów. Jakiś czas temu minister klimatu i środowiska Anna Moskwa spotkała się z nami w Łodzi i wskazała, że przeanalizują kwestię Złoczewa na nowo.

Przypomnę tu, że odkąd PiS objął władzę, to zaznaczał, że Złoczew zostanie uruchomiony. Potem narracja się zmieniła. Teraz mówi się między innymi o budowie u nas spalarni odpadów. 

Jeżeli rząd chce protestów, to będzie je miał! Same środki z Unii na transformację nie załatwią sprawy. Tutaj chodzi o tworzenie nowych miejsc pracy – stabilnych i równie dobrze płatnych, co w sektorze węgla brunatnego. Premierowi Mateuszowi Morawieckiemu i jego rządowi przypominam, że Bełchatów i okolice utrzymują się z kopalni oraz Elektrowni Bełchatów i spółek zależnych, których właścicielem jest PGE GiEK SA.

Jest także mnóstwo firm, które kooperują z kopalnią i elektrownią. Zatem nam nie wystarczy, że z Unii popłyną tu jakieś środki. To byłaby kropla w morzu potrzeb.

Pamiętam, że kiedy prezesem PGE był Henryk Baranowski, to była mowa o rozsądnej, długofalowej polityce. Natomiast obecny prezes PGE Wojciech Dąbrowski brnął w rozwiązania gazowe dopóki nie wybuchła wojna na Ukrainie. A myśmy wskazywali, że błędem jest uzależnianie się od rosyjskiego gazu. I dziś jesteśmy w kropce.

Niemcy w pierwszym rzędzie stawiają na zapewnienie sobie stabilnych dostaw energii

A jak ocenia pan obecne plany PGE?

– Dzisiejsze plany prezesa PGE Wojciecha Dąbrowskiego są zgodne z tym, co przekazywane jest w reklamach PGE typu „Świstaki lubią wiatraki, a łasice szanują wodne prądnice“. To istna tragedia. Przez całe lata PGE była mocną marką, budowaną w oparciu o energetykę konwencjonalną. Teraz widzimy miotanie się. A powtórzę: w Niemczech wydobywa się mnóstwo węgla brunatnego. Niemcy w pierwszym rzędzie stawiają na zapewnienie sobie stabilnych dostaw energii.

NABE – hospicjum polskiej energetyki konwencjonalnej? “Nie wierzę, że powstanie przed wyborami”

Czego oczekuje pan po powołaniu Narodowej Agencji Bezpieczeństwa Energetycznego?

– Najpierw zaznaczę, że nie jesteśmy – jako strona społeczna – informowani na bieżąco o procesie tworzenia NABE. Można usłyszeć, że NABE miałaby ruszyć od końca kwietnia. Jednak ja nie wierzę, że do najbliższych wyborów parlamentarnych NABE powstanie.

To będzie takie hospicjum dla polskiej energetyki konwencjonalnej. Taka umieralnia po prostu. I pójdzie się pewnie w import energii z zagranicy oraz import surowców. A przecież zapotrzebowanie na energię elektryczną będzie wzrastać. Pewnie latem rząd będzie zachęcał do oszczędzania energii.

To wstyd, że w państwie, które leży na rodzimych surowcach mineralnych, paliwach kopalnych zaczyna się importować węgiel czy prąd. To tak, jakby Arabia Saudyjska leżąca na ropie, importowała ją z Rosji.

Obecna polityka rządu premiera Morawieckiego w zakresie energetyki jest bardzo zła, wynika to z tego, że nie korzystamy z autorytetów, które podważają decyzje rządu, bowiem mają w tej kwestii ogromną wiedzę, nie tylko teoretyczną, ale i praktyczną.

Polski nie stać na gwałtowną dekarbonizację, trzeba pamiętać, że w świecie wydobywa się coraz to więcej węgla. W Chinach, w Indiach czy Indonezji wzrasta produkcja tego surowca. Zatem te procesy dekarbonizacyjne prowadzone u nas nie poprawią klimatu, natomiast spowodują olbrzymie zubożenie polskiego społeczeństwa. To szaleństwo należy powstrzymać!

Źródło: wnp.pl

Więcej postów