Styczniowe nabory i odejścia z wojska. Zaskakujące dane MON

Niezależny dziennik polityczny

W  piątek  MON oficjalnie poinformował , że w zeszłym roku  odeszło prawie 9 tysięcy żołnierzy zawodowych, a w styczniu  mundur  zrzuciło  4392 wojskowych, ale zaraz  dodano, że   w tym miesiącu   szeregi Wojska Polskiego  zasiliło 3968  kadry  zawodowej oraz dobrowolnej zasadniczej służby wojskowej.      

Tyle na temat rzekomego exodusu żołnierzy   napisał na Twitterze  szef MON Mariusz Błaszczak.  

Jeszcze do niedawna,  MON  odmawiał ujawnienia  tych liczb, które od kilku tygodni  domagał się Marek Kozubal,  dziennikarz „Rzeczpospolitej”, podobnie zresztą jak wielu innych publicystów.  Przypomniał  też jak wygląda dynamika zwolnień i powołań ze służby zawodowej  w ostatnich kilkunastu latach (na podstawie oficjalnych danych resortu obrony narodowej ).

 Nadzwyczajny przyrost kadry zawodowej WP

MON   chwali się, że  na koniec tego  roku pod bronią  było 164 tysiące żołnierzy, a  w 2015  r.  zaledwie 95 tysięcy.  Te liczby  nie do końca są porównywalne.  Za ubiegły rok dodano  bowiem 36 tysięcy terytorialsów. Do tego dochodzi ok. 8  tysięcy  podchorążych, kadetów i elewów, którzy  po  roku   – jak przewiduje ustawa o obronie Ojczyzny – zostali  żołnierzami zawodowymi, a także  doszli rezerwiści  po służbie  przygotowawczej  oraz po zlikwidowanych Narodowych Siłach  Rezerwowych.

Tymczasem w statystyce z 2015 r. kiedy koalicja prawicowa obejmowała  władzę, uwzględniono jedynie  żołnierzy zawodowych, zapominając że wtedy  Narodowe Siły Rezerwowe wraz ze służbą  przygotowawczą  liczyły kilkanaście  tysięcy żołnierzy, a do tego było  kilka tysięcy kandydatów  na żołnierzy zawodowych  – fakt, że znacznie mniej  niż  obecnie. 

Należało zatem sprowadzić  te dane do wspólnego mianownika, czyli podawać stan ilościowych wszystkich żołnierzy w siłach zbrojnych lub tylko zawodowych. Informując w mediach  społecznościowych  ilu żołnierzy powołano w styczniu  br.   MON podał zarówno wcielonych do  zawodowego wojska oraz odbywających  szkolenie podstawowe w ramach dobrowolnej zasadniczej służby wojskowej ( DSZW).  W sumie powołano   3968  żołnierzy, przeciwstawiając znacznie większej liczbie zwolnionych wojskowych  zawodowych (4392).

W styczniu  wcielono  ok. 2800 żołnierzy do  DZSW  i …

Kiedy  w tym roku rozpoczynał się  pierwszy z ośmiu zaplanowanych w tym roku 28  dniowych  turnusów, resort  obrony narodowej ujawnił, że  szkolenie w 35 jednostkach wojskowych rozpoczęło 2800 ochotników.  To oznacza, że do służby zawodowej powołano  jedynie ponad osiemset  ochotników. Należy  dodać, że nie były to osoby  po ukończeniu 11 miesięcznego  szkolenia  specjalistycznego, bo pierwsi absolwenci  zasilą armię  zawodową dopiero w połowie tego roku. Byli to zapewne  rezerwiści po służbie przygotowawczej, żołnierze, którzy przesłużyli  skrócony z trzech do dwóch lat  okres w   Wojskach  Obrony  Terytorialnej, czy tez absolwenci  szkolenia wojskowego dla studentów w ramach Legii Akademickiej.

W tym roku  MON przygotował  25 tysięcy miejsc dla ochotników dobrowolnej zasadniczej służby wojskowej, chociaż limit w rozporządzeniu  rządu  wynosi  28 580.  Wydaje się, ze jest to  znaczny  postęp, ale w 2022 r. nabory do dobrowolnej zasadniczej służby wojskowej rozpoczęły się  dopiero  w następnym  miesiącu  po wejściu w życie ustawy o obronie Ojczyny, czyli w maju. W ubiegłym roku zgłosiło ponad 16 tys. osób, ale  szkolenie podstawowe  ukończyło 13742 żołnierzy i zostało szeregowymi rezerwy. Z informacji Wojskowego Centrum Rekrutacji wynika, ze w trakcie szkolenia  podstawowego  zrezygnował co czwarty ochotnik.   Zaledwie co  drugi żołnierz, który ukończył  szkolenie podstawowe zdecydował się na specjalistyczne (6,4  tysiąca)  na 11 miesięczne na szkolenie  specjalistyczne.  Pierwsi absolwenci ukończą  go dopiero w maju 2023 r.

 … odeszło  z armii połowę żołnierzy, co w całym 2022 r.

Jednocześnie  resort obrony narodowej  odnotował dużą liczbę  odejść z wojska w styczniu  br. (4392 ), która stanowi   prawie połowę  żołnierzy, którzy zdecydowali się w ubiegłym roku na  rozstanie z mundurem.  Jeszcze  w miniony wtorek podczas  rozpoczęcia w Sejmie  prac legislacyjnych  nad m.in. świadczeniem  motywacyjnych dla żołnierzy i funkcjonariuszy  po 15 latach służby wiceszef MON ujawnił, że w ubiegłym roku z wojska  wnioski o wypowiedzenie stosunku służby złożyło około 5 tysięcy żołnierzy zawodowych. „Od 17 stycznia, kiedy pojawiła się informacja o dodatkach dla tych, którzy mają za sobą ponad 15 lat służby, ponad 160 wniosków zostało wycofanych”  –  poinformował posłów Wojciech Skurkiewicz. Czyżby  między kierownictwem MON  nie było  odpowiedniego przepływu  informacji?.  Z kolei  przedstawiciel MSWiA ujawnił, że w styczniu we wszystkich służbach, razem ze specjalnymi, zostało złożonych 966 wniosków emerytalnych ( 3362 w 2022 r.).  Z niedawnej wypowiedzi dla PAP rzeczniczki Straży Granicznej  wynika, że  137  wniosków zostało wycofanych.  W dalszym ciągu odejście ze służby  w 2023 deklaruje 1,1 tys.  funkcjonariuszy, tj. trzy razy więcej niż  średnio w poprzednich  latach.

To oznacza, że działania  motywujące żołnierzy i funkcjonariuszy  wobec wysokiej  inflacji  niewiele dały. Jednym  w nich było wprowadzenie od 1 marca  br. świadczenia za długoletnią służbę po 15 latach służby ( 5 proc. na początek i po 1 proc dodatkowo za każdy rok, ale nie więcej  niż 15 proc. do 25 lat).
Aktualnie bowiem funkcjonujący w służbach motywacyjny system wynagradzania bazuje zasadniczo na dodatku za wysługę lat oraz świadczeniu motywacyjnym.

Skutki  wysokiej inflacji ma także częściowo zrekompensować waloryzacja uposażeń, która w przypadku żołnierzy i funkcjonariuszy  ma wejść w życie  od 1 marca br. ( średnio  całorocznie o 7,8 proc. dla całej sfery  budżetowej). Znacznie  korzystniejsza ma  być  marcowa waloryzacja emerytur ( szacowana na 13,8 proc. ale wskaźnik  może być  o jeden  procent  wyższy),  wzmocniona  „trzynastką”  oraz „czternastą” w sierpniu na poziomie minimalnej emerytury  dla osób ze świadczeniami  nie wyższymi niż 2900 zł.

Zaplanowane  tegoroczne podwyżki, bez dodatkowych nagród nie pokryją  wysokiej  inflacji, która sięga obecnie  prawie 17 proc.  i drenuje kieszenie mundurowych , i nie tylko.  Za to  jest bardzo pomocna dla  państwowej kasy, bo wpływa  na wyższe przychody  i zmniejszenie  długu  publicznego.   Jeśli  zatem obecny rząd  troszczy się  bardziej  o emerytów  niż  pracujących i  służących,  i nie dość  skutecznie  będzie zwalczał  inflację, to  może się okazać, że  przyjdzie nam żyć w najbliższych  latach ze spadkiem dochodów realnych  i poziomu życia większości gospodarstw  domowych.

Więcej postów