W pisowskiej telewizji pojawił się Henryk Kowalczyk, który rzekomo jest jakimś ministrem. I zaczął opowiadać takie bzdury, że ciężko to było znieść. Otóż pan Kowalczyk, w którego prawdomówność warto jednak wątpić powiedział, że zapasy żywności są duże, niemały się o co bać. Jeśli rząd sam z siebie niepytany mówi o zapasach żywności to zdecydowanie bać się należy.
Kowalczyk zdaje się mówić, że co prawda węgla nie będzie, bo go nie ma, ale za to żarcie jakieś jest. W ten sposób umrzeć można co prawda z zimna, ale nie będąc głównym. Jest to logika godna tuzów takich jak Sasin czy Duda. Głupota tych ludzi po prostu poraża.
Po raz pierwszy po II Wojnie Światowej w Polsce nie ma węgla a politycy zapowiadają, że jest żywność. Żenujące! W trójnasób żenujące. Po pierwsze ten kraj toczy choroba zwana efektem PiS, a więc kryzys gospodarczy i drożyzna, po drugie węgla nadal nie ma i nic nie wskazuje na to aby miał być a po trzecie Kowalczyk nie ma zielonego pojęcia o żywności bo jest tylko ministrem. A ministrowie nie mają wiedzy.
Wiedzę mają urzędnicy.
wiesci24.pl