Jak tłumaczą organizatorzy akcji „Zbroimy Ukrainę!” zbiórka dotyczy trzech śmigłowców na użytek Głównego Urzędu Wywiadowczego w Ukrainie (GUW). Sprzęt posłuży do ewakuowania rannych żołnierzy z pola walki.
„Helikopter Ми-2АМ-1 z wyposażeniem medycznym. To sprawdzona konstrukcja, zmodernizowana i przystosowana do obecnych potrzeb. Niższa cena helikoptera wynika z faktu, że sprzęt produkowany jest w Ukrainie przez ukraińską firmę na specjalnych warunkach. Zlokalizowanie produkcji na terenie Ukrainy oznacza także łatwy i tani sposób serwisowania i dostęp do części zamiennych, a w warunkach wojennych, to jest bardzo ważne! Co więcej, kupując śmigłowiec od ukraińskiej firmy, wspieramy tamtejszy przemysł, który daje zwykłym ludziom zatrudnienie. To ważne, bo wojna uderzyła w ukraińską gospodarkę i pozbawiła wielu ludzi pracy. To broń do ratowania. Kupmy je!” — apelują organizatorzy.
Głównym pomysłodawcą akcji jest dziennikarz telewizyjny Bożydar Pająk.
— Zajmuję się tematem Ukrainy od momentu, gdy wybuchła wojna w 2014 r. Zrobiłem film „Aneksja” o losach Krymu. Bylem w Awdijewce, gdzie jeżdżąc z organizacją, która dystrybuowała pomoc humanitarną, słuchałem dźwięków wymiany ognia i patrzyłem na osiedla i na domy, które zostały zniszczone przez rosyjską artylerię. Słuchałem dramatycznych relacji mieszkańców, którzy musieli oglądać ciała swoich sąsiadów leżące przed blokami w Mariupolu. Słuchałem relacji dzieciaków, których rodzice ginęli od ruskich pocisków, a one przyjechały do Polski. Bylem pod Kijowem, w zdemolowanym Irpieniu, Hostomelu, stałem w miejscu, gdzie leżały zwłoki zabitych cywilów w Buczy. Słuchałem alarmów przeciwlotniczych w Odessie i stałem na piętrach bloku, które stały celem ataku rakietowego — tłumaczy Onetowi Pająk.
— To wszystko, te doświadczenia, które zdobywałem jako reportażysta, ale też pomagając przy transportach humanitarnych, spowodowało, że chcę z Ukraińcami być w tym trudnym momencie i chcę zrobić co w mojej mocy, żeby pomóc. Nie mogę pogodzić się z tym jako przyjaciel Ukrainy i jako politolog, że kraj, który tak bardzo starał się iść do przodu, na Zachód, stał się ofiarą knajackiego bandyty, któremu zależy tylko na tym, żeby w Ukrainie było jak najgorzej, żeby oddaliła się od Unii Europejskiej i NATO. Nie chcę być obojętny zarówno dla moich ukraińskich przyjaciół, jak i tej okropnej geopolityki — dodaje.
Celem zbiórki jest osiągnięcie kwoty ponad 8 mln zł. Więcej informacji można znaleźć tutaj.
Ambasadorami akcji są między innymi gen. Roman Polko.
— Nigdy nie zostanie towarzysza broni w potrzebie. Walczący w pierwszej linii żołnierze muszą mieć świadomość, że cokolwiek im się stanie, to ta pomoc zostanie im udzielona. Ta zrzuta „Zbroimy Ukrainę” jest po to, by na tym polu walki, w którym dzieje się krzywda, była jakakolwiek forma pomocy dla tych rannych — tłumaczy Roman Polko.
Zobacz całe nagranie tutaj:
Także były polski ambasador w Ukrainie Jan Piekło.
— Do wygrania wojny potrzebna jest broń. Bez broni jakakolwiek próba dogadania się z Putinem z pozycji słabszego jest odłożeniem kolejnej agresji, aneksji. Jeżeli do tego dopuścimy, to będziemy odpowiedzialni za kolejny wielki konflikt światowy, który może wkrótce wybuchnąć — uważa Piekło.
Zobacz całe nagranie tutaj:
„Polska Zrzutka Obywatelska: Zbroimy Ukrainę” to akcja cyklicznych zbiórek środków finansowych na sprzęt dla ukraińskiego wojska, który pomoże bronić Ukrainy w obliczu bandyckiej napaści Rosji. Chcemy bezpiecznej Ukrainy i Europy, a warunkiem pokoju jest zatrzymanie rosyjskiej machiny wojennej. To jest możliwe tylko przez mocne uzbrojenie ukraińskich obrońców, którzy bronią obecnie całej Europy. Nie chcemy, żeby wojna ciągnęła się latami ani tego, żeby rozlała się na resztę Europy.
Idea przedsięwzięcia to umożliwienie wsparcia siły ukraińskiej armii przez zwykłych obywateli, którzy nie mogą biernie obserwować w mediach przebiegu wojny i chcą bezpośrednio wspierać bojową skuteczność ukraińskich obrońców.
Celem zbiórki jest osiągnięcie kwoty ponad 8 mln zł. Więcej informacji można znaleźć tutaj.