Komentarze po słowach Krasnodębskiego. Poseł PiS: Niemcy mają ok. 200 czołgów, więc nie mają szans

niezalezny-dziennik-polityczny

– Część lewicowo-liberalnych decydentów w Brukseli chce stworzyć z Unii jednorodne państwo, na co my się nie godzimy – tak w rozmowie z Interią poseł PiS Waldemar Andzel skomentował wypowiedź europosła PiS, że zagrożenie dla suwerenności Polski jest większe ze strony Zachodu niż Wschodu.

– Uważam, że zagrożenie dla naszej suwerenności ze strony zachodniej, tak to określmy ogólnie (…) jest większe niż ze strony wschodniej – mówił przed tygodniem w Telewizji Republika europoseł PiS Zdzisław Krasnodębski, który wypowiadał się na temat stosunków Polski z Unią Europejską.

– To jest paradoksalne. Oczywiście, Rosja jest brutalna, Rosja może wypowiedzieć nam wojnę. Ale Polacy wiedzą w sensie duchowym czy psychologicznym jak z takim niebezpieczeństwem się obejść. Putin nas nie dzieli, tylko łączy. Natomiast Unia Europejska posługuje się innymi zupełnie środkami – raczej zachętami, pieniędzmi, siłą miękką, pewną atrakcyjnością – kontynuował. Dodał, że „na Rosję trzeba mieć HIMARS-y, Abramsy”, natomiast poradzenie sobie z UE, która – jego zdaniem – jest opanowana przez niesprzyjające Polsce siły, wymaga „większego wysiłku organizacyjnego, intelektualnego – i w tym sensie to jest większe niebezpieczeństwo”.

Po tym, jak w środę jego wypowiedź została nagłośniona przez media, Krasnodębski napisał na Twitterze, że „trzeba nic nie rozumieć, by sądzić, że niepodległość traci się jedynie wyniku militarnego podboju”. Dodał, iż brak niepodległości to także „niemożność podejmowania kluczowych decyzji gospodarczych, instytucjonalnych i politycznych” oraz konieczność „podporządkowania się wzorom kulturowym narzucanym z zewnątrz”.

Jak wypowiedź Krasnodębskiego o zagrożeniu dla suwerenności oceniają politycy ze Zjednoczonej Prawicy? W rozmowie z Interią wiceprzewodniczący komisji obrony narodowej Waldemar Andzel powiedział, że prof. Krasnodębski podkreślił, iż w kontekście Rosji mamy do czynienia z zagrożeniem militarnym.

– W kontekście Unii Europejskiej chodzi o oddziaływanie poprzez środki miękkie: mówimy o naciskach, zmuszaniu do zmiany różnych przepisów na swoją modłę czy okupacji gospodarczej, także przez środki przyznawane przez UE – dodał poseł. Andzel – wiceprzewodniczący klubu PiS – ocenił, że „to oczywiście zagrożenie, bo część lewicowo-liberalnych decydentów w Brukseli chce stworzyć z Unii jednorodne państwo, na co my się nie godzimy”. – Taka polityka powoduje stopniową utratę suwerenności państwa polskiego – mówił.

Zdaniem polityka PiS, Polska musi być przygotowana na agresję ze wschodu, dlatego się zbroi, a na polską armię „idą oraz pójdą duże nakłady”. – Z Zachodu zagrożenia militarnego nie ma. Na dziś Niemcy mają około 200 czołgów, więc nie mają szans. My mamy dużo, dużo więcej – powiedział Waldemar Andzel, cytowany przez Interię.

Z kolei Janusz Kowalski (Solidarna Polska) ocenił, że nie można stawiać znaku równości „między zbrodniczym reżimem a skorumpowaną brukselską kastą, która chce Polsce odebrać suwerenność”. – To dwa różne poziomy nieporównywalne ze sobą – powiedział Interii poseł klubu PiS zasiadający w komisji spraw zagranicznych.

– W kontekście Zachodu mamy, skorumpowaną również wpływami rosyjskimi, lewicową kastę próbującą odebrać Polsce większą część suwerenności i bez mandatu demokratycznego sprawować rządy w naszym kraju – dodał. Kowalski mówił też, że obecna przewodnicząca Komisji Europejskiej, Ursula von der Leyen, „przez sześć lat była szefową resortu obrony u Angeli Merkel, a więc realizowała prorosyjską politykę, która doprowadziła do wojny w Europie”.

rp.pl

Więcej postów