Ponad 2,7 mld euro ma trafić do województwa łódzkiego z Funduszy Europejskich

dziennik polityczny
Czy wydamy pieniądze unijne tak, jak należy?

– Nasz wynik już wcześniej był dobry, a będzie jeszcze lepiej – mówił Grzegorz Schreiber, marszałek województwa łódzkiego, w miejscowości Dalików w powiecie poddębickim. W ramach spotkania z cyklu „Porozmawiajmy w Łódzkiem” chwalił się tam wynegocjowaniem dla regionu dodatkowych 92 mln euro. Łącznie w perspektywie finansowej na lata 2021–2027 samorząd wojewódzki będzie mieć do rozdysponowania 2,728 mld euro.

– Są to olbrzymie środki. Gdyby nie wojna, inflacja i wszystko, co komplikuje prace, tobyśmy powiedzieli, że jest to fantastyczny wynik. Te okoliczności powodują, że nasza radość jest odrobinę stonowana – dodał marszałek.

Województwo łódzkie w UE. „Szukamy złotych gwiazd” w Łódzkiem

W ramach cyklu „Szukamy złotych gwiazd” już od kilku miesięcy „Wyborcza” opisuje inwestycje unijne w Łodzi i regionie, które poprawiły życie konkretnych ludzi lub całych społeczności. Odwiedziliśmy Uniejów – miasto znane głównie z basenów termalnych –  który równowartość otrzymanych pieniędzy z UE musiałby ciułać z budżetu przez sto lat . Opisaliśmy historię Adama Kurewicza, który dzięki dofinansowanemu z UE projektowi aktywizacji osób wykluczonych zmienił swoje życie . Pojechaliśmy do Skierniewic, gdzie głównie za pieniądze z UE powstaje bank nasion  – rodzaj zabezpieczenia dla przyszłych pokoleń, z którego w razie katastrofy klimatycznej będzie można skorzystać w celu odbudowy ekosystemu.

Aby dowiedzieć się, ile fundusze unijne dają Łodzi wystarczy przejść się na róg ulic Zachodniej i Ogrodowej, aby zobaczyć pięknie odnowiony pałac Izraela Poznańskiego.

To rewitalizacja obszarowa okazała się najważniejszą inwestycją unijną w mieście według czytelników łódzkiej „Wyborczej” . Realizacja pierwszych ośmiu z dwudziestu planowanych w jej ramach projektów jest rozliczana jeszcze w ramach perspektywy unijnej na lata 2014–2020 i ma się zakończyć w przyszłym roku. Ale co dalej?

Rewitalizacja obszarowa Łodzi pod znakiem zapytania?

Kilka miesięcy temu o tym, że wstępny podział przez marszałka Schreibera i Waldemara Budę (wówczas wiceministra funduszy i polityki regionalnej) nowych pieniędzy unijnych stawia pod znakiem zapytania rewitalizację Łodzi , przekonywali przedstawiciele opozycji. Sejmowej i sejmikowej. Z posłem Krzysztofem Piątkowskim na czele alarmowali, że w tzw. Kontrakcie Programowym na lata 2021–2027 (to dokument, na podstawie którego Komisja Europejska ma przygotowywać Regionalny Program Operacyjny) dla Łodzi wstępnie zagwarantowano tylko 59,6 mln euro, czyli ok. 276 mln zł, podczas gdy w poprzedniej perspektywie było to ok. 2 mld zł. Dla porównania: na rewitalizację obszarów zdegradowanych w miastach województwa łódzkiego z wyłączeniem jego stolicy przewidziano 78 mln euro.

Na sumę zagwarantowaną dla Łodzi w najnowszej perspektywie składają się dotacje na trzy projekty. Z nich tylko jeden dotyczy rewitalizacji obszarowej. Chodzi o „projekt 9″, czyli rewitalizację obszaru pomiędzy ulicami Narutowicza, Zachodnią i Wschodnią. Jego wartość oszacowano na mniej więcej 38 mln euro, z czego dotacja pokrywa 26,2 mln euro. Pozostałe łódzkie projekty „gwarantowane” to przebudowa linii tramwajowej na ulicach Legionów, Zielonej, Konstantynowskiej i Srebrzyńskiej oraz utworzenie Europejskiego Centrum Komedii i Edukacji Teatralnej przy Teatrze Powszechnym w Łodzi.

Jak z takiego wstępnego podziału funduszy na inwestycje priorytetowe tłumaczył się urząd marszałkowski? Po pierwsze tym, że docelowo suma zagwarantowana na inwestycje priorytetowe w Łodzi ma być wyższa i ma wynosić od 85 do 102 mln euro. Po drugie, dążeniem do sprawiedliwego podziału środków pomiędzy miasta regionu (dotyczy to zwłaszcza osobnej puli na rewitalizację miast innych niż Łódź).

Po trzecie, większą niż w przypadku mniejszych miast możliwością ubiegania się przez Łódź o środki z programów krajowych.

Łódź Fabryczna, tunel średnicowy, KDP. Ale Unia to coś więcej niż pieniądze

Pieniądze unijne rozdysponowywane ze szczebla krajowego (niewliczające się w pulę pieniędzy, którymi dysponuje urząd marszałkowski) to przede wszystkim Fundusz Spójności. To w jego ramach – i nierozliczonej jeszcze perspektywy 2014–2020 – kwotą 1,4 mld zł Komisja Europejska wspiera budowę tunelu średnicowego pod Łodzią. Dzięki niemu pociągi z zachodu na wschód (i odwrotnie) pojadą przez centrum Łodzi, a nowy dworzec Łódź Fabryczna w większym stopniu niż teraz wypełni się pasażerami.

Nie zapominajmy, że budowę dworca Komisja Europejska również dotowała potężną sumą miliarda złotych (w ramach perspektywy 2007–2013). Obliczony na wiele lat projekt budowy węzła kolejowego w centrum Łodzi dopełni jednak dopiero budowa linii Kolei Dużych Prędkości. Wraz z budową tuneli dla pociągów konwencjonalnych to ten projekt ma dopiero sprawić, że dworzec Łódź Fabryczna wypełni się pasażerami. I prawdopodobnie dofinansowania tej inwestycji można się spodziewać w ramach następnej perspektywy finansowej. Na razie KE dofinansowała związane z inwestycją prace projektowe: ok. 13 mln zł przekazała na projekt tunelu dla KDP pod Łodzią, a ok. 11 mln zł – na projekt KDP między Warszawą a Poznaniem (przez Łódź). Sumę 330 mln euro KE przeznaczy też – w ramach Funduszu Sprawiedliwej Transformacji – na transformację gospodarczą regionu bełchatowskiego (wynikającą z transformacji energetycznej). 

Unia Europejska to jednak wiele więcej niż pieniądze. Jak mówił „Wyborczej” prof. Tomasz Kamiński z Uniwersytetu Łódzkiego:

– UE to nie tylko bankomat, z którego możemy brać pieniądze, ale też realne narzędzie poprawy standardów życia. Prawa człowieka, osób niepełnosprawnych, mniejszości, bezpieczeństwo żywności, ochrona praw konsumenckich, standardy w edukacji i ochronie środowiska – w każdej z tych dziedzin nastąpiła poprawa przepisów i regulacji.

W skali krajowej spór o wartości toczy się wokół praworządności i uzależnionego od niej wypłacenia przez Komisję Europejską pieniędzy z Krajowego Planu Odbudowy (24 mld euro dotacji i 12 mld euro pożyczek). W skali lokalnej – łódzkiej – mogliśmy go obserwować przy okazji sporu o dotację z programu React-EU. To 26 mln euro (ok. 120 mln zł) wykrojone przez KE jeszcze z mijającej perspektywy finansowej na łagodzenie gospodarczych skutków pandemii COVID-19 w regionach. W Łódzkiem te pieniądze były zablokowane najdłużej, czego przyczyną była Samorządowa Karta Praw Rodzin i obawy KE, że dyskryminuje ona mniejszości seksualne. Opozycja ostrzegała, że podobnie jak z React-EU problem będzie ze wszystkimi dotacjami zaplanowanymi dla Łódzkiego na lata 2021–2027. Ostatecznie, po drobnych zmianach w Samorządowej Karcie, pieniądze z React-EU dla Łódzkiego wypłacono.

wyborcza.by

Więcej postów