Francuskie media zainteresowały się Polską. Powód? Aborcja

Francuskie media zainteresowały się Polską. Powód? Aborcja
Właśnie za to francuskie „elity” trudno polubić. Traktują Polskę zgodnie z mentalnością „kolonialistów”, z tym, że zamiast Biblii i czasami kolorowych paciorków, przynoszą tubylcom lewackie oduraczanie i np. kolorowe proporce LGBT. 

Wiadomości z Polski rzadko przebijają się w mediach francuskich. Jeśli już to przede wszystkim w negatywnym kontekście. Podobnie jest teraz.  AFP, a za nią liczne media francuskie donoszą, że „opozycja parlamentarna w Polsce potępiła w poniedziałek 6 czerwca rządowy przepis zobowiązujący lekarzy do rejestrowania ciąż w cyfrowym rejestrze medycznym, co według niej mogłoby stanowić nowe narzędzie represji wobec kobiet w kraju, w którym aborcja jest praktycznie zabroniona”.

Nie ma się czemu dziwić, bo warto przypomnieć, że prezydent Macron obejmując prezydencję w UE, zapowiedział, że wpisze od „praw podstawowych” UE… „prawo do aborcji”. Paryż z niepokojem patrzy też na USA, gdzie Sąd Najwyższy może cofnąć tragiczną decyzję z 1973 roku, która wprowadziła tam zabijanie dzieci nienarodzonych.

Francja zeszła na ścieżce progresywizmu tak daleko, że praktycznie uznała takie mordowanie dzieci w łonie matek za „prawo kobiet” i wygasiła wszystkie opory i dyskusje, także siłą. Teraz chętnie nadstawia ucha krajowej opozycji, która twierdzi, że zarządzenie ministra zdrowia Adama Niedzielskiego to ciąg dalszy naszego „ciemnogrodu”.

AFP przywołuje tu głos Kamili Gasiuk-Pihowicz o tym, że rejestr powstał, „aby móc prześladować i kontrolować polskie kobiety, aby stworzyć nowe narzędzie represji, kontroli, politycznego wpływu państwa na nasze życie, nasze zdrowie, na nasze rodziny”.

„Le Figaro” powołując się na krajową opozycję wypisuje bzdury, że „dostęp do cyfrowego rejestru medycznego oprócz personelu medycznego może uzyskać prokuratura kontrolowana przez nacjonalistycznych populistów u władzy”. Przypominają, że „w tym kraju dochodziło do naruszania zasad prawa, co zostało kilkakrotnie odnotowane przez władze europejskie”.

Dalej jest jeszcze cytowana opinia poseł Katarzyny Lubnauer: „od sześciu lat, kawałek po kawałku, prawa reprodukcyjne kobiet są w Polsce ograniczane”. Identyczny tekst za AFP podał także publiczny portal France Info. Aborcja, LGBT, praworządność, wolność mediów, sądów, itp. to hasła ze stałego repertuaru środowisk, które wspierają totalną opozycję i po prostu nie życzą sobie jakiejkolwiek podmiotowości Polski. Rząd PiS może dowolnie nadstawiać swój „drugi policzek”, ale i tak pozostanie „nacjonalistyczny i populistyczny”. Zresztą jak mawiał pewien sowiecki prokurator – dajcie mi człowieka, a paragraf już się znajdzie…
nczas.com

Więcej postów