W strefie euro Polska byłaby bezpieczniejsza militarnie

dziennik polityczny 1

Wydarzenia w Ukrainie i ich konsekwencje dla polskiej gospodarki każą na nowo przyjrzeć się bilansowi kosztów i korzyści z tytułu wprowadzenia euro w Polsce. Większość ekonomistów uważa, że w unii walutowej bylibyśmy bezpieczniejsi.

W maju 2021 r., gdy Komisja Europejska po raz ostatni badała stosunek Polaków do euro, 51 proc. ankietowanych – najwięcej od 2009 r. – uważało, że przyjęcie tej waluty byłoby dla naszego kraju korzystne. Przeciwnego zdania było wówczas 42 proc. ankietowanych. Był to pierwszy raz od 2011 r., gdy pozytywne oceny potencjalnych konsekwencji przyjęcia euro przeważyły nad negatywnymi. Wcześniej przez wiele lat było to normą, ale kryzys zadłużeniowy w unii walutowej popsuł jej reputację. Nieco przychylniej na euro Polacy zaczęli znowu patrzeć w 2014 r., co łatwo powiązać z ówczesną inwazją Rosji na Ukrainę, która zakończyła się aneksją Krymu. Ówczesny prezes NBP Marek Belka powiedział, że w świetle tych wydarzeń warto ponownie przemyśleć kwestię członkostwa Polski w unii walutowej, choć zastrzegał, że jego ocena ekonomicznych konsekwencji rezygnacji ze złotego pozostaje „ostrożna do negatywnej”. Gdy w lutym br. Rosja ponownie zaatakowała Ukrainę, powróciły również apele o jak najszybsze podjęcie starań o wejście do strefy euro. Nawet niektórzy ze znanych eurosceptyków, jak prof. Robert Gwiazdowski, zmienili zdanie. Pierwsze badania opinii publicznej sugerują, że poparcie dla euro wśród ogółu Polaków też wzrosło. W sondażu instytutu ARC Rynek i Opinia 52 proc. ankietowanych uznało, że czułoby się bezpieczniej, gdyby Polska należała do unii walutowej.

Cementowanie więzi

Na początku kwietnia o to, czy wojna tocząca się tuż za polską granicą zmienia bilans korzyści i kosztów z tytułu członkostwa w strefie euro, zapytaliśmy uczestników panelu ekonomistów „Parkietu”. W badaniu udział wzięło 37 naukowców. Większość z nich, niemal 65 proc., zgodziła się z tezą (w tym zgodziła się zdecydowanie), że „wydarzenia w Ukrainie stanowią argument na rzecz możliwie szybkiego przystąpienia Polski do strefy euro”. Odpowiedzi negatywnej udzieliło 24,3 proc. ankietowanych. Nowe – albo stare, ale wzmocnione – argumenty na rzecz przyjęcia euro, wbrew pozorom, nie mają charakteru wyłącznie politycznego. Większość uczestników naszego badania uważa, że jako członek strefy euro Polska byłaby krajem bezpieczniejszym finansowo, czyli stabilniejszym. To zaś obniżałoby premię za ryzyko związane z inwestowaniem nad Wisłą i tym samym poprawiało długofalowe perspektywy rozwoju polskiej gospodarki. – Wojna w Ukrainie pokazuje, jak ważne jest nasze uczestnictwo w strukturach UE i NATO. Proces integracji ze strefą euro miałby pozytywny wpływ na wzmocnienie naszego udziału w tych strukturach i w tym sensie zwiększałby nasze bezpieczeństwo, zarówno militarne, jak i gospodarcze. Sytuacja geopolityczna zmienia się w taki sposób, że musimy jako kraj jasno określić swoje miejsce i nie możemy pozwolić sobie na bycie „pomiędzy” – przekonuje dr hab. Cezary Wójcik, profesor w Szkole Głównej Handlowej.

Argument czysto polityczny – że w strefie euro Polska byłaby bezpieczniejsza militarnie – cieszy się akurat relatywnie niską akceptacją uczestników naszego panelu. Z taką tezą zgodziło się 43 proc. ankietowanych, a nie zgodziło się z nią niemal 19 proc. Wyjątkowo wielu – niemal 38 proc. – ekonomistów nie ma na ten temat zdania. Teoretycznie to zwiększone bezpieczeństwo wynikałoby z tego, że kraje zachodniej Europy miałyby większą determinację, aby bronić przed ewentualną agresją kraj, z którym dzielą walutę. Tym bardziej że – jak zauważa prof. Marian Gorynia z Uniwersytetu Ekonomicznego w Poznaniu – wprowadzenie euro w Polsce zwiększyłoby skalę naszych powiązań gospodarczych z innymi krajami unii walutowej. – Militarne bezpieczeństwo to nie tylko kwestia samej armii, ale także głębokiego przekonania mieszkańców UE, że interes Polski jest interesem całej UE. Wspólna waluta bardzo wzmacniałaby takie poczucie wspólnoty – zauważa prof. Marek Góra ze Szkoły Głównej Handlowej. Nie brak też jednak głosów, że gwarantem naszego bezpieczeństwa jest członkostwo w UE i NATO, a wspólna waluta w żaden sposób go już nie zwiększy.

Zdradliwa elastyczność

Najważniejsze argumenty na rzecz wprowadzenia euro nad Wisłą, na które wojna w Ukrainie rzuciła nowe światło, to wzrost naszego bezpieczeństwa finansowego oraz wpływu Polski na politykę całej UE, w tym politykę zagraniczną, na przykład wobec Rosji. Z tezą, że „Polska byłaby bezpieczniejsza finansowo jako członek strefy euro”, zgodziło się (w tym zdecydowanie) aż 70 proc. uczestników tej rundy naszego panelu eksperckiego. – Żadnej gospodarce nie sprzyjają wahania waluty o 10 proc. w ciągu tygodnia czy dwóch – zauważa prof. dr hab. Joanna Tyrowicz z UW i think tanku GRAPE, odnosząc się do gwałtownego osłabienia złotego w dniach bezpośrednio po ataku Rosji na Ukrainę. Przyczyni się to do wzrostu i tak już najwyższej od 20 lat inflacji, ale też może osłabić wiarygodność NBP, którego prezes w styczniu deklarował, że będzie dążył do umocnienia polskiej waluty, aby przyspieszyć walkę z nadmierną inflacją.

Część z uczestników naszej sondy podkreśla, że nawet jeśli członkostwo w strefie euro byłoby dla nas korzystne, to szansa na to, że się tam znajdziemy, jest niewielka, nie tylko z powodu braku woli politycznej. – Szybkie przyjęcie euro w Polsce nie jest obecnie możliwe, ponieważ Polska nie spełnia kryteriów związanych z przystąpieniem do strefy euro. Optymalny moment na przyjęcie euro wystąpił w 2009 r. i nie został wykorzystany, a kolejny raczej szybko się już nie powtórzy – zauważa prof. Andrzej Cieślik z Wydziału Nauk Ekonomicznych Uniwersytetu Warszawskiego. Dr Paweł Doligalski, wykładowca na Uniwersytecie w Bristolu i członek grupy eksperckiej Dobrobyt na Pokolenia, podkreśla, że spełnienie tych kryteriów w obecnych czasach może być niemożliwe. – Przystąpienie do strefy euro musi być poprzedzone spełnieniem kryteriów konwergencji, dotyczących stabilności cen, stóp procentowych itp., co byłoby niezwykle trudne w obecnej, bardzo „turbulentnej” sytuacji makroekonomicznej – tłumaczy. Niektórzy ekonomiści wskazują też, że choć wydarzenia w Ukrainie dają nowe argumenty za przyjęciem euro, to stare argumenty przeciwko takiej decyzji, pozostają w mocy, a więc bilans korzyści i kosztów nie staje się automatycznie dodatni. W tym świetle, konflikt na Wschodzie należy traktować przede wszystkim jako bodziec do ponownego przeprowadzenia gruntownych badań na temat potencjalnych następstw wprowadzenia euro w Polsce. O kilka konsekwencji, które zwykle są w takich analizach brane pod uwagę, również zapytaliśmy uczestników naszego panelu eksperckiego. Wyniki tej sondy opublikujemy wkrótce. FOT. MAT. PRASOWE (3)

O panelu ekonomistów: debata bez uprzedzeń

Celem panelu ekonomistów „Parkietu” i „Rzeczpospolitej” jest pokazanie pełnego spektrum opinii na tematy ważne dla rozwoju polskiej gospodarki. Do udziału w tym przedsięwzięciu zaprosiliśmy ponad 60 wybitnych polskich ekonomistów z różnych pokoleń i ośrodków akademickich, także zagranicznych, oraz o różnorodnych zainteresowaniach naukowych. Tę grupę, która wciąż się powiększa, regularnie prosimy o opinie i komentarze dotyczące aktualnych zagadnień z zakresu szeroko rozumianej polityki gospodarczej. Takie badania opinii cenionych ekonomistów pozwalają na recenzowanie bez uprzedzeń wszelkich pomysłów, które pojawiają się w debacie publicznej, i wysuwanie nowych. Stanowią też swego rodzaju forum wymiany idei. Nasz panel wzorowany jest na przedsięwzięciu, które od 2011 r. realizuje Inicjatywa na rzecz Globalnych Rynków przy Booth School of Business (część Uniwersytetu Chicagowskiego).

parkiet.com

Więcej postów