Afera w WZL nr 2 w Bydgoszczy. Załoga boi się o los firmy. Poseł składa zawiadomienie do CBA

dziennik polityczny

Poseł Lewicy z Bydgoszczy, Krzysztof Gawkowski, chce interwencji Centralnego Biura Antykorupcyjnego w Wojskowych Zakładach Lotniczych nr 2. – Istnieje olbrzymie prawdopodobieństwo popełnienia przestępstw na wielką skalę – napisał do szefa CBA.

Krzysztof Gawkowski poinformował o tym podczas konferencji prasowej, która odbyła się przed siedzibą WZL 2 w Bydgoszczy. Jego działania wywołał cykl tekstów w „Wyborczej”, w której informowaliśmy o ogromnej skali nadużyć w bydgoskiej spółce, które wykryli i opisali kontrolerzy z Polskiej Grupy Zbrojeniowej. „Wyborcza” dotarła do tego raportu, w którym szczegółowo wyliczone są różnego rodzaju nadużycia.

Gawkowski mówił w środę (16 lutego) o zaplanowanym spotkaniu z częścią załogi WZL 2 i przedstawicielami związków zawodowych. – Na prośbę byłych i obecnych pracowników odbędę z nimi spotkanie. Jest potrzebne, bo są zaniepokojeni o los swego zakładu pracy. Niepokoją się atmosferą w swojej firmie, a przede wszystkim tym, co dotyczy sposobu zarządzania spółką, Od wielu lat WZL nr 2 w Bydgoszczy były perełką na mapie polskiej zbrojeniówki, chwaliły się nimi władze państwowe. Dawały poczucie bezpieczeństwa swoim pracownikom. Ujawnione przez media informacje z raportu pokontrolnego audytorów z Polskiej Grupy Zbrojeniowej wskazują, że mamy do czynienia z poważnymi nadużyciami. PGZ dziś nie chce mówić o pełnym wymiarze afery i w komentarzach jest pełna frazesów. – mówi poseł Lewicy.

Gawkowski stwierdził, że dzięki interwencji poselskiej dotarł do materiałów, z których wynika, że istnieje także drugi raport pokontrolny – Z niego wynika, że są konkretne osoby, wskazane jako podejrzane o popełnienie przestępstwa. Do tej pory nie zostały złożone wnioski do prokuratury. Dlatego złożyłem do CBA pismo z prośbą o kontrolę w zakładach. Wystąpiłem także do ministra-koordynatora służb specjalnych, Mariusza Kamińskiego oraz ministra obrony narodowej, Mariusza Błaszczaka o podjęcie działań i wskazanie do podjęcia decyzji chroniących zakłady przed poważnymi problemami: utratą możliwości realizacji dużych kontraktów oraz utratą płynności finansowej. Mówimy o wielu milionach strat.

W piśmie do szefa CBA, Andrzeja Stróżnego, Gawkowski alarmuje – Skala nieprawidłowości jest tak duża, że wydaje się nieprawdopodobna. W związku z tym istnieje olbrzymie prawdopodobieństwo popełnienia przestępstw na wielką skalę i konieczne jest podjęcie działań operacyjnych w celu szybkiego wyjaśnienia sprawy. Moją prośbę wspiera liczne grono byłych i obecnych pracowników zakładu, którzy obawiają się, że w związku z nieprawidłowościami, zakład straci płynność finansową i w konsekwencji będzie musiał ogłosić upadłość

Poseł wskazywał nadużycia opisywane w raporcie. – Mówi się o braku funkcjonalnego zarządzania, braku nadzoru, braku zawiadomień do prokuratury w sytuacjach krytycznych. Rada nadzorcza w latach 2017-2018 wiedziała o nadużyciach i nie podejmowała działań. Wydaje się, że mamy do czynienia z piętrową aferą.

Podczas spotkania z pracownikami Gawkowski zaproponuje złożenie petycji do ministrów.  -Zaproponuję także posłom z okręgu bydgoskiego wspólne wystąpienie o zwołanie komisji obrony narodowej w specjalnym trybie, abyśmy porozmawiali o sytuacji Wojskowych Zakładów Lotniczych nr 2. To nie jest tak, że to jest sprawa tylko bydgoska, to jest sprawa ogólnopolska, bo mamy do czynienia z ogólnopolską aferą, w której będziemy mieć zarzuty prokuratorskie, wielomilionowe nadużycia i brak nadzoru ze strony zarządu i rady nadzorczej oraz właściciela, Polskiej Grupy Zbrojeniowej. Dziś PGZ, mając świadomość problemów, nie podejmuje decyzji – mówił parlamentarzysta.

Poinformował także, że już dwa tygodnie temu, po pierwszych publikacjach „Wyborczej”, załoga WZL 2 napisała pismo do zarządu z prośbą o spotkanie i informację na temat sytuacji firmy. – Do tej pory nie dostali żadnej odpowiedzi. Sprawia to wrażenie, jakby ktoś działał na szkodę zakładów. Dziś WZL 2 z Bydgoszczy zarządzają partacze, którzy albo nie mają kompetencji, albo nie chcą wskazywać zaniechań swoich poprzedników. Działanie w stylu „przykryć, zapomnieć” to nie jest zarządzanie. Dobry prezes, kiedy widzi ferment w firmie, spotyka się z załogą. Jeśli nie ma czasu, tzn. że boi się odpowiedzialności albo nie ma nic do zaproponowania. Skazuje ten zakład na niebyt. A zarządzanie przez pełniących obowiązki powoduje, że firma bankrutuje albo ogłasza upadłość – stwierdził Gawkowski.

Przypomnijmy, że od kiedy w lipcu ub. roku PGZ, właściciel spółki w Bydgoszczy, spowodował dymisję prezesa Leszka Walczaka, kierują nią szefowie pełniący obowiązki. Od stycznia 2022 jest to już trzecia taka osoba. Obecnie p.o. prezesa jest Marcin Nocuń, który jednocześnie kieruje także WZL nr 1 w Łodzi. Dwa konkursy na stanowisko prezesa WZL 2, ogłoszone przez PGZ  nie zostały rozstrzygnięte.

wyborcza.pl

Więcej postów