– Pozew będzie dotyczył TVP jako instytucji, ale nasi prawnicy analizują też, czy możemy pociągnąć do odpowiedzialności jej konkretnych pracowników – mówi Kołodziejczak. – Nie możemy sobie pozwolić, aby oni dalej roznosili fake newsy.
„Fake newsami” lider Agrounii nazywa sugestie w materiałach TVP, zgodnie z którymi Kołodziejczak nie mógł być inwigilowany Pegasusem w maju 2019 r., bo model jego telefonu został wyprodukowany kilka miesięcy później.
Kołodziejczak wyjaśniał wcześniej, że analitycy kanadyjskiego centrum CitizenLab badali dane – przenoszone między aparatami – zatem kwestia konkretnego modelu nie ma tu znaczenia.
– Nieprawdziwa informacja w sprawie mojej inwigilacji wzięła się z wpisu zamieszczonego w internecie przez byłego agenta CBA, przeniesionego później do KGHM. Ze względu na duży zasięg tych fałszywych informacji, powielanych przez TVP, będziemy domagać się zadośćuczynienia: wpłaty pieniędzy na działalność naszej fundacji – powiedział w piątek Kołodziejczak (w takiej formie prawnej działa Agrounia).
Kołodziejczak odniósł się także do wypowiedzi Miłosza Kłeczka, pracownika TVP Info, z którym starł się podczas czwartkowej konferencji. – Ja studiowałem, nie wiem, czy pan studiował – powiedział w pewnym momencie Kłeczek do Kołodziejczaka.
– To jest skandaliczna sytuacja i pokazywanie, jak oni czują się lepsi, dla mnie, z niewiadomych przyczyn. Ja mogłem iść na studia, złożyłem dokumenty, dostałem się, ale ostatecznie chciałem pozostać w gospodarstwie, aby je rozwijać. Czy to powoduje, że ja jestem gorszy? – spytał w piątek Kołodziejczak.
Lider Agrounii, dopytywany przez Onet, wyliczył, że po maturze dostał się na: ekonomię, rolnictwo oraz na prawo.
Zapis starcia między Michałem Kołodziejczakiem a Miłoszem Kłeczkiem z TVP Info widać na nagraniu zamieszczonym na Facebooku Agrounii. Pytanie od pracownika prorządowej stacji pada w drugiej minucie filmu.
CitizenLab, czyli centrum badawcze z Kanady, które zajmuje się przypadkami użycia Pegasusa w różnych rejonach świata, podało informację o inwigilowaniu Kołodziejczaka 25 stycznia.
„Zapoczątkował ruch, który groził odebraniem głosów partii rządzącej” – tak badacze z CitizenLab opisali przypadek lidera Agrounii.
– Pegasus miał służyć do ścigania przestępców, a PiS go wykorzystuje do walki ze swoimi przeciwnikami. Mnie nie mogli legalnie inwigilować, bo nie ma żadnego śledztwa, w którym bym występował. To wojna polityczna – powiedział Kołodziejczak Onetowi w dniu ujawnienia informacji na jego temat przez CitizenLab .
Cieszymy się, że jesteś z nami. Zapisz się na newsletter Onetu, aby otrzymywać od nas najbardziej wartościowe treści