Kontrole cen żywności po obniżce VAT to działanie na pokaz

UOKiK nie może nakazać sklepom zmiany cen

Po środowym głosowaniu w Sejmie już tylko podpisu prezydenta brakuje pod ustawą obniżającą do zera VAT na niektóre towary, w tym na żywność. Zmiany będą obowiązywały od 1 lutego do 31 lipca. Ma to być tzw. tarcza antyinflacyjna zapobiegająca wzrostowi cen.

Pod lupą inspektora

Czy jednak środkami prawnymi da się wyegzekwować od sprzedawców, by automatycznie od najbliższego wtorku (tj. 1 lutego) obniżyli ceny? Urząd Ochrony Konkurencji i Konsumentów zapowiedział, że obniżce VAT będą towarzyszyły działania na podstawie innych przepisów, by wyegzekwować reakcję handlowców na obniżkę cenotwórczego podatku.

– Od przyszłego tygodnia zaczynamy stały monitoring cen produktów spożywczych. Do sprawdzanego przez nas cyklicznie koszyka włożymy m.in. takie produkty jak pieczywo, nabiał, warzywa czy owoce – zapowiedział 20 stycznia prezes UOKiK Tomasz Chróstny.

Kontrolami ma się zajmować Inspekcja Handlowa. W specjalnym komunikacie Urząd sugerował, że „kolejnym krokiem mogą być postępowania w sprawie naruszenia zbiorowych interesów konsumentów, za które grozi kara do 10 proc. obrotu”.

Jak te groźne zapowiedzi mają się do prawnych możliwości wpływania na ceny? Gdy przyjrzeć się przepisom, władze mają ograniczone pole działania. Ustawa o ochronie konkurencji i konsumentów w art. 24 rzeczywiście zakazuje naruszania zbiorowych interesów. Taką praktyką jest m.in. naruszanie obowiązku udzielania konsumentom rzetelnej, prawdziwej i pełnej informacji, a także nieuczciwe posunięcia rynkowe lub czyny nieuczciwej konkurencji. Obowiązki informacyjne dotyczą m.in. informowania o cenach i właściwościach produktów. Nie wolno też wykorzystywać przewagi konkurencyjnej w celu wymuszenia na dostawcach poziomu cen.

Zdaniem Macieja Ptaszyńskiego, wiceprezesa Polskiej Izby Handlu, w obecnej sytuacji nie ma mowy o wprowadzaniu klientów w błąd.

– Wzywanie do kontroli wydaje się nie na miejscu. Tym bardziej że zmiana VAT musi zostać odnotowana na paragonach i danych z kas fiskalnych, więc nie ma tu miejsca na uchybienie czy uznaniowość. Zerowy VAT będzie też widoczny na cenach przy półkach w sklepie – zapewnia Ptaszyński. I dodaje, że w obecnej sytuacji gospodarczej stale rosną koszty wytworzenia towarów.

– Obniżenie ceny detalicznej w jednym momencie może być, i zapewne będzie, zniwelowane przez wzrost kosztów wytworzenia, transportu, energii – przewiduje Ptaszyński.

Podobnie twierdzi Renata Juszkiewicz, prezes Polskiej Organizacji Handlu i Dystrybucji. – UOKiK ma prawo kontrolować ceny oferowane przez przedsiębiorców, ale ceny są kształtowane na bazie popytu i podaży – przypomina.

Nierynkowe wyjątki


Teoretycznie więc można karać za naruszanie interesów konsumentów, jednak podstawą nie mogą być tylko rosnące ceny. Ustawa reguluje zresztą szczegółowo postępowanie przed prezesem UOKiK w takich sprawach. Nie przewiduje środków doraźnych, np. nakazania danemu sklepowi natychmiastowej obniżki cen.

Bezpośredni zakaz podwyższania cen godziłby w podstawowe zasady gospodarki rynkowej. Dlatego przewidziano taką możliwość tylko na wypadek wprowadzenia stanów nadzwyczajnych. Na przykład art. 21 ust. 1a ustawy o stanie wyjątkowym przewiduje możliwość ograniczenia swobody cen „poprzez zakazanie okresowego podwyższania cen na towary lub usługi określonego rodzaju albo nakazanie stosowania cen ustalonych na towary lub usługi mające podstawowe znaczenie dla kosztów utrzymania konsumentów”. Nawet jednak po wprowadzeniu stanu nadzwyczajnego regulacja cen nie następuje automatycznie, musi o tym zdecydować rząd. Podczas ubiegłorocznego stanu wyjątkowego na pograniczu białoruskim nie wprowadzono pułapu cen.

Gdy wiosną 2020 r. u progu pandemii wielu konsumentów robiło zakupy na zapas, wzrosły ceny mięsa i pieczywa, zapowiadano wtedy działania ograniczające to zjawisko. „UOKiK nie wyklucza zmian prawnych w przygotowywanej specustawie dającej uprawnienia do nakładania kar za wykorzystywanie strachu przed chorobą do zawyżania cen produktów” – głosił ówczesny komunikat urzędu. Do konkretnych zmian w prawie jednak nie doszło.

W Polsce obowiązują zasady gospodarki rynkowej, oznaczające swobodę ustalania cen przez przedsiębiorców. Działa też rynkowa samoregulacja powodująca, że klienci sami wybiorą sprzedawców, którzy zaoferują niższe ceny. Nie można wykluczyć, że sieci handlowe nie zredukują cen mimo obniżki VAT. Nawet jednak w takim przypadku nie jest możliwe nakazanie natychmiastowej obniżki. Szybko przeprowadzone postępowanie o naruszenie zbiorowych interesów konsumentów nie zniesie obowiązku zgromadzenia materiału dowodowego i jego analizy, a wydana decyzja może być zaskarżona do Sądu Ochrony Konkurencji i Konsumentów. Jej uprawomocnienie się może zająć nawet kilka lat. Podwyżka cen może wynikać też ze wzrostu kosztów zakupu towarów i jeśli strona postępowania będzie mogła to wykazać, trudno będzie uznać, że doszło do naruszenia zbiorowych interesów konsumentów.

rp.pl

Więcej postów