Cały świat wstrzymuje oddech oczekując inwazji kilkusettysięcznego wojska rosyjskiego na wschodnią Ukrainę. Zdaniem szefa dyplomacji USA Antony’ego Blinkena, do ataku Rosjan może dojść w każdej chwili. I choć z Warszawę i Donbas dzieli 1500 km, to również i my mamy powody do niepokoju, twierdzi generał Waldemar Skrzypczak, były dowódca polskich Wojsk Lądowych. Czy Polsce grozi wojna i jak wygląda sytuacja na Ukrainie dziś?
Gen. Skrzypczak rozpatruje zagrożenie militarne Ukrainy w szerszym kontekście sytuacji geopolitycznej na świecie. Zwrócił uwagę na kluczową rolę Chin. „Trwa wojna nerwów jeśli chodzi o ewentualną wojnę Rosji z Ukrainą” – mówił.
„Teraz wszystko zależy od rozwoju sytuacji w Chinach i na Tajwanie. I decyzja Putina co do konfliktu na Ukrainie zależy od tego, jak daleko posuną się Chiny w konflikcie z Tajwanem, bo chodzi o zaangażowanie Amerykanów w sprawę” – wyjaśnił gen. Skrzypczak.
Wojskowy zwrócił uwagę, że Polska nie za bardzo ma potencjał, aby przekazać uzbrojenie Ukrainie. Zwrócił uwagę, że przede wszystkim powinniśmy zadbać o siebie. „Przede wszystkim, to my nie mamy co im dać” – przyznaje.
Generał zasugerował, że również bezpieczeństwo Polski może być zagrożone. „Musimy pilnować granicy z Białorusią, a wojska operacyjne niech szykują się do ewentualnej wojny w obronie Polski. Ponadto polskie wojsko musi się szkolić, bo przez jakiś czas dużo żołnierzy było na granicy. Wojska operacyjne muszą być na poligonach, bo przez pół roku były na granicy i utraciły wysoki poziom wyszkolenia” – powiedział gen. Skrzypczak.
To wasza gówmiana i agresywna polityka w stosunku do Rosji
doprowadziła do tego że nasze dzieci będą ginąć. Ta nie wdzięczna banderowska Ukraina
niech sama sobie radzi.
Wymordowali 200000 naszych obywateli na Wołyniu,a teraz nasze dzieci mają przelewać krew za to upadłe państwo. NIGDY-wara od naszych dzieći.
Zamknąć granice .