Marcin Nocuń został powołany na kolejnego po. prezesa Wojskowych Zakładów Lotniczych nr 2 w Bydgoszczy. Był radnym PiS w Ksawerowie koło Łodzi, wiceprezydentem Pabianic. Kierował WZL nr 1. Karty rozdają ludzie szefa MON Mariusza Błaszczaka.
Marcin Nocuń jest czwartym szefem WZL nr 2 w Bydgoszczy, licząc od lipca 2021 r. Wtedy niespodziewanie właściciel firmy, Polska Grupa Zbrojeniowa, zdecydował o zwolnieniu Leszka Walczaka, który pracował w spółce 20 lat, a kierował nią od 2015 r. Przyczyny zwolnienia, którego formalnie dokonała Rada Nadzorcza WZL nr 2, nigdy nie podano. Powołano wtedy na pełniącego obowiązki prezesa Szymona Dankowskiego, który był dyrektorem ds. jakości. To szef numer dwa w chaotycznej karuzeli rozkręconej w bydgoskiej firmie z branży zbrojeniowej.
Karuzela się kręciła. PGZ, w której od kwietnia 2021 r. rządzi Sebastian Chwałek, zaufany człowiek Mariusza Błaszczaka, ogłosiła konkurs na stanowisko prezesa. 30 września 2021 r. właściciel WZL nr 2 stwierdził, że konkurs nie został rozstrzygnięty, za to w Bydgoszczy pojawił się szef numer 3. Do rady nadzorczej powołano bydgoszczanina Wojciecha Kotlarka – doświadczonego menedżera z branży paliwowej, byłego szefa m.in. Lotos Paliwa i czeskiej spółki Benzina należącej do Orlenu, wiceprezesa Kompanii Węglowej. Od 30 września kierował już spółką w Bydgoszczy jako następny p.o. prezesa.
Na początku grudnia PGZ i rada nadzorcza WZL nr 2 ogłosiły drugi konkurs, by znaleźć prezesa Wojskowych Zakładów Lotniczych nr 2 w Bydgoszczy. Faworytem wydawał się być Kotlarek. W piątek (31 grudnia) przed południem ogłoszono, że drugi konkurs został zakończony – ponownie bez rozstrzygnięcia.
Jak się nieoficjalnie dowiedzieliśmy, jedynym chętnym był Kotlarek, kierujący firmą od trzech miesięcy. W tym czasie WZL nr 2 m.in. podpisały wieloletni kontrakt na remonty myśliwców F-16 amerykańskich wojsk lotniczych. To umowa warta 365 mln dolarów, a bydgoskie zakłady będą go realizować w kooperacji z zakładami w USA i Holandii. Informację o tym kontrakcie media w USA podały 9 grudnia. Trzy tygodnie później niespodziewanie WZL nr 2 dostały szefa numer cztery.
Marcin Nocuń został przesunięty z Wojskowych Zakładów Lotniczych nr 1 w Łodzi. Sposób podobny – powołano go jako czasowego prezesa WZL 2 w Bydgoszczy do czasu rozstrzygnięcia konkursu – a to będzie już trzecia próba wyłonienia następcy Walczaka, zwolnionego w lipcu 2021 r.
Łódzka firma specjalizuje się w remontach śmigłowców, głównie posowieckich maszyn z rodziny MI. Miała uczestniczyć w kontrakcie na francuskie Caracale, ale odkąd Antoni Macierewicz zerwał tę umowę, polska armia czeka na śmigłowce. Nocuń od 2005 r. pracował w WZL nr 1 w Łodzi. W 2012 r. został członkiem rady nadzorczej. Prezesem WZL nr 1 w Łodzi został pięć lat temu. W tym czasie robił także karierę w polityce. W 2014 r. został radnym PiS w podłódzkim Ksawerowie, a dwa lata później objął stanowisko wiceprezydenta Pabianic.
Drony we mgleNajważniejszym z zadań WZL nr 2 jest udział w produkcji bezzałogowych samolotów dla polskiego wojska. Już w 2016 r. ówczesny wiceszef MON Bartosz Kownacki ogłosił powstanie Centrum Kompetencyjnego Bezzałogowych Statków Powietrznych na bazie WZL nr 2. W ramach konsorcjum kierowanego przez Polską Grupę Zbrojeniową miało rozpocząć tworzenie dronów. W Bydgoszczy miały być projektowane, budowane, modernizowane i serwisowane. W 2018 r. podpisano umowę między konsorcjum spółek Polskiej Grupy Zbrojeniowej (WZL nr 2 i PIT-Radwar) a Inspektoratem Uzbrojenia MON. Zbudowany przez nie Orlik – dron klasy taktycznej krótkiego zasięgu – miał służyć do długotrwałego prowadzenia rozpoznania na rozległym obszarze, w różnych warunkach terenowych, klimatycznych, w dzień i w nocy. Umowa obejmowała dostawę zestawu dwunastu orlików. Jej wartość to 789,7 mln zł. Osiem zestawów ma być dostarczonych w latach 2021-23, a cztery kolejne, opcjonalnie, od roku 2023 do 2026. Latem tego roku Inspektorat Uzbrojenia przyznał „Wyborczej”, że w programie Orlik jest opóźnienie.
W środę (29 grudnia) szef MON Mariusz Błaszczak zatwierdził za to umowę na dostawę dronów klasy mini w programie Wizjer. WZL nr 2 w Bydgoszczy ma je produkować wspólnie z PGZ oraz łódzkimi WZL nr 1, skąd przesunięto Nocunia.
Według nieoficjalnych informacji „Wyborczej” awans człowieka z Łodzi rodzi obawy, szczególnie wśród związkowców z Bydgoszczy, że to wstęp do przejęcia ich firmy przez WZL nr 1.