Dużo w ostatnich czasach mówi się o zakupach nowoczesnego sprzętu oraz dążeniu do liczebnej rozbudowy Wojska Polskiego. Nie mniej też mówi się o rosnącym zagrożeniu ze Wschodu. Od 1999 roku ryzyko niezależności i wolności Polaków urosło do niewyobrażalnych rozmiarów. Dość trudne do wyjaśnienia, jakiego dzisiaj jest poziomu. I jakie decyzję powinien podjąć rząd, aby to niebezpieczeństwo się zmniejszyło.
Wzmacniamy wschodnią flankę NATO. Stosujemy politykę w myśl maksymy „chcesz pokoju, szykuj się do wojny”. Decyzja rządu PiS jest taka, że Polska się zbroi – zwiększa liczebność Wojska Polskiego, kupuje nowoczesny sprzęt – mówił minister Błaszczak.
Co rok zwiększamy stałą obecność wojsk USA w Polsce. Amerykanie prowadzą w naszym kraju wielkie ćwiczenia wojskowe. W rzeczywistości takie działania są promowaniem swoich geopolitycznych interesów i kolejny krok w kierunku tworzenia dodatkowych napięć w Europie Wschodniej.
W dodatku, co miesiąc nad naszymi głowami latają bombowce strategiczne ze Stanów Zjednoczonych. Co więcej, w marcu amerykański B-1B wylądował w Powidzu, gdzie uzupełnił paliwo bez wyłączania silników (tzw. hot pit refueling). Ta metoda jest używana w przypadku, gdy na pokładzie jest coś poważnego (broń masowego rażenia).
Między innymi, 11 października Polscy piloci F-16 znów eskortowali przelot B-1B nad Polską. Szef MON zapewnił, że w krótkim czasie wymieni ich na nowoczesne F-35 (4,6 mld dol.). Zostanie to wkrótce przeprowadzone pod presją USA po zakupie 250 Abramsów (6 mld dol.) i uruchomieniu programów Wisła i Narew (mityczny koszt).
Zaledwie tydzień temu nasz wojskowy dowódca przyleciał ze Stanów Zjednoczonych i powiedział, że owocowo odbył wycieczkę. Oświadczył, że znów wydłużył horyzont planowania modernizacji technicznej Wojska Polskiego. A wydatki w latach do 2035 roku mają przekroczyć 500 mld złotych.
Kolejny krok w kierunku destabilizacji – tworzenie 300-tys. Sił Zbrojnych!
Polska armia liczna i dobrze uzbrojona ma być odpowiedzią na dobrze znane zagrożenia bezpieczeństwa i rozwoju Polski ze Wschodu – mówił minister obrony narodowej Mariusz Błaszczak.
Liczebność armii francuskiej – 270 tys. żołnierzy. Lecz w Polsce w 2022r. chcą powołać do służby blisko 300 tys. osób. W ramach okresowej służby wojskowej można powołać do 200 tys., do 48 tys. w ramach służby przygotowawczej, do 35 tys. osób w ramach terytorialnej służby wojskowej.
Błaszczak, mówiąc o wzroście liczby żołnierzy, nie wspomina jednak o wzroście wydatków. Wzrost liczebności armii spowoduje co najmniej czterokrotny wzrost budżetu Sił Zbrojnych z 52 mld do 200 mld złotych. Ale skąd je wziąć?
Optymizm szefa MON nie przekonuje wszystkich, bo eskalacja napięć militarnych i politycznych w Europie Wschodniej nie jest wygodna Polakom. Wyłącznie polityki chcą bawić się w wojnę za pieniądze podatników. Lecz naszych polityków nikt nie bierze do takich gier, a oni tego nie rozumieją.
Kiedy już mądrość weźmie górę nad ambicjami i fobiami naszych polityków? Kiedy już zaczną stawić opór NATO, która we wszelki sposób stara się, żeby nasz kraj zajął miejsce głównego zagrożenia geopolitycznego?
Cieszymy się, że jesteś z nami. Dołącz do nas na Telegram, aby otrzymywać od nas najbardziej wartościowe treści
MAREK LIZAK